Podobno większość ludzi w Polsce opowiada się za tym by posłać SWOJE dzieci do szkoły rok wcześniej. Ale nikt nie badał jaki odsetek Polaków jest za tym by posłać CUDZE dzieci rok wcześniej do szkoły. Nikomu nawet nie wpadło do głowy, by taką ankietę przeprowadzić.
Przypuśćmy, że wynik takiej ankiety byłby taki, że większości byłoby wszystko jedno w jakim wieku inni poślą ICH dzieci do szkoły i zgodziliby się na to by inni mogli posłać swoje dzieci do szkoły rok później. To jaki te dwie ankiety miałyby mieć wpływ na prawo przesuwające obowiązek posyłania WSZYSTKICH dzieci do szkoły? Należałoby to przesunąć o rok w tył, czy w przód?
Rozumiem, że podstawowym argumentem za obniżeniem obowiązku szkolnego do sześciu lat jest to, że bogaci wynajmują niańki i prywatne przedszkola, które dobrze kształcą małe dzieci, a biednych na to nie stać i to powoduje nierówność, bo dzieci bogatych stają się mądre, a biednych głupie. Niemniej nawet biedni mogą być mądrzy i mogą swoje dzieci wykształcić na mądre. Najgorzej jest gdy ktoś jest jednocześnie biedny i głupi, takiemu trzeba obowiązkowo dziecko odebrać, by wyrównać szanse. Trzeba zatem zabrać wszystkie dzieci do szkoły publicznej jak najwcześniej, bo większość Polaków jest biedna i głupia, a w demokracji decyduje większość. Planowana ustawa o obniżeniu wieku obowiązku szkolnego dosadnie to udowadnia.
No to mam pomysł: ustanowić obowiązek szkolny od szóstego roku życia tylko dla tej większości głupich i biednych. A bogatych i mądrych zwolnić z tego obowiązku. Bogatych tak, że mogą zapłacić za zwolnienie swoich dzieci ze szkoły – i dalej będą mogli uczyć je w prywatnych przedszkolach, albo wynająć im nianie, a mądrych tak, że mogą zdać jakiś państwowy test na bycie dobrym rodzicem, podobny do testu na prawo jazdy, np. z materiału wykładanego w szkołach podstawowych i wtedy tacy rodzice będą mogli sami uczyć swe sześcioletnie pociechy. Ale oczywiście nawet ktoś bogaty, czy mądry, będzie mógł nie zapłacić i nie zdać egzaminu i posłać obowiązkowo dziecko do szkoły publicznej za darmo w wieku sześciu lat.
Czy jakiś zwolennik obowiązku szkolnego od szóstego roku życia mógłby mi podać argumenty przeciwko temu pomysłowi? A jeśli takich argumentów nie ma, to dlaczego nikt z parlamentarzystów, czy rządzących, czy doradzających prezydentowi by zawetował ustawę o obniżeniu wieku obowiązku szkolnego, nie wpadł na to by tego typu pomysł dodać do tej ustawy? Przecież to całkowicie zamyka usta tym, którzy przeciw niej protestują!
Polecam inne moje notki o edukacji:
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka