Aborcja nie jest żadnym „wyborem” – to brutalne, celowe zabójstwo człowieka, który nie ma jak się bronić. Jeśli morderca tłumaczy, że musiał zabić, bo inaczej popadłby w depresję, to nikt nie traktuje tego jako usprawiedliwienia. Niemniej, gdy kobieta mówi, że musi zamordować własne dziecko, bo inaczej „jej psychika tego nie wytrzyma”, to nagle lewicowi ideolodzy uznają to za racjonalny argument.
Aborcja nie ratuje żadnego życia – aborcja zawsze kończy się śmiercią. Jedyne pytanie brzmi: kto ginie – matka czy dziecko? Jeśli istnieje realne, medyczne zagrożenie dla życia kobiety, to mamy dylemat tragiczny. Jednak legalizacja aborcji na żądanie to czysta eugenika – eliminowanie „niechcianych” dzieci, bo ktoś uznał, że są problemem.
Gdyby stosować logikę aborcjonistów do innych dziedzin życia, należałoby pozwolić na eliminację każdego, kto przeszkadza w realizacji cudzych planów – rodziców na starość, chorych wymagających opieki, ludzi niepełnosprawnych, dzieci, które płaczą w nocy. Bo przecież ich obecność „obciąża psychicznie” innych.
Dlatego aborcja nie powinna być legalna z powodu subiektywnych „nastrojów psychicznych” kobiety, tylko podlegać wyłącznie twardym kryteriom medycznym dotyczącym zagrożenia życia. Paranoje lewicowych aktywistek nie mogą być podstawą do zmiany prawa. Zamiast słuchać ludzi, którzy nawołują do mordu, należy ich leczyć i izolować od debaty publicznej, zanim ich toksyczna ideologia pochłonie kolejne pokolenia niewinnych ofiar.
__________________
następna notka -> Transhumanizm statku Tezeusza
__________________
Tagi: gps65, aborcja, paranoja, lewica
Komentarze
Pokaż komentarze (7)