Jak ktoś na mnie napada, chce odebrać moje życie lub mienie, to się bronię, stosuje siłę, zabijam, zniewalam lub odstraszam napastnika. Gdy się obronię, a napastnik przeżyje, to powinienem się z nim ułożyć, by nie próbował znów mnie atakować.
Mogę się ułożyć tak, że mu wytłumaczę, co to jest własność, jakie są prawa jej dotyczące i on to przyjmie, uzna te prawa i zechce z nich skorzystać, próbując pozyskiwać własność zgodnie z nimi. Mogę się też tak ułożyć, że go wytresuję, zniewolę, doprowadzę do takiego stanu, że nie będzie mnie atakował, tylko będzie mi służył.
Tym się właśnie różnią ludzie od zwierząt. W stosunku do ludzi stosujemy pierwsze podejście, a do zwierząt drugie. Pomieszanie tego, zawsze doprowadzi do ponownego ataku, a wtedy już nic innego nie pozostaje jak zabić. Komara zabijam, bo ani z nim nie pogadam, ani nie wytresuję. Jak będę chciał człowieka tresować, to on się w końcu zbuntuje, jak nie od razu, to w kolejnym pokoleniu. A jak będę chciał zwierzęciu wytłumaczyć prawa własności, to popadnę w paranoję. W obu przypadkach marnie skończę. Więc trzeba starannie odróżniać ludzi od zwierząt.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
__________________
Czy Korwin to człowiek instytucja? <- poprzednia notka
następna notka -> Wybory wolnościowców
__________________
Tagi: gps65, zwierzęta, człowiek, prawo
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości