Elity naukowe, intelektualne i technologiczne od zawsze składały się z najmądrzejszych osób — przeciętny obywatel był od nich mniej rozgarnięty. Jednakże wśród przeciętnych ludzi zazwyczaj starsi byli mądrzejsi od młodszych. Przez tysiące lat, od początków istnienia homo sapiens na Ziemi, w przeciętnej rodzinie ojciec zwykle był mądrzejszy od syna, a najmądrzejszy był dziadek.
Zawsze największą mądrością dysponowała rada starców. We wszystkich dziedzinach rzemieślniczych uczeń po wielu latach nauki ledwo dorównywał swojemu mistrzowi — póki mistrz żył, to zawsze jego uczniowie się go radzili w jego fachu.
Tak było mniej więcej do końca XX wieku, ale dziś już tak nie jest. Dziś jest tak, że wśród przeciętnych ludzi im starszy, tym głupszy, tym mniej wie, mniej rozumie. Oczywiście ciągle wśród elit starcy są cenieni i są mądrzy, ale i tak czerpią tylko ze swojego dorobku, który jest zamknięty — ich szczyt osiągnięć był wtedy, gdy byli młodzi. Jednak nawet czas pojedynczych geniuszy też się kończy, bo większość odkryć i wynalazków to są osiągnięcia zespołowe.
Obsługa smartfon to dobry przykład, by to zrozumieć, bo jest kolosalna różnica między tym, jak z niego korzystał młodzież, a jak starcy. Starzy ludzie (oczywiście przeciętni) prawie w ogóle nie potrafią skorzystać z milionów udogodnień, jakie dają aplikacje na smartfonie. Byle przedszkolak wyciśnie z tego urządzenia dużo więcej. To, że stary sobie bez telefonu poradzi, a młody nie, nijak nie daje staremu przewagi.
Tak jak nie daje przewagi Indianom Amazońskim to, że potrafią prawie nago przeżyć w dżungli — ale na Księżyc nie polecą, nawet oceanu nie przepłyną. Już nie potrzeba mieć siły i wiedzy pozwalającej pokonać dzidą niedźwiedzia, czy upolować mamuta — jeśli to potrafię, to nie da mi to żadnej przewagi w porównaniu z licealistą ze smartfonem w dzisiejszym świecie.
Prosty przykład — wielokroć razy kłócę się ze starymi ludźmi w moim wieku w wielu kwestiach i zawsze kończy się na tym, że oni podważają elementarne fakty. No to mówię: prześlę wam jutro linki do źródeł, w których będziecie mieli to dokładnie wyjaśnione i pogadamy pojutrze. Pojutrze pytam, czy już poznali fakty, a oni dalej brną w swoje głupoty — a tego, co im wysłałem, nie umieli odebrać, a jak umieli, to nie umieli wejść na link, a jak umieli, to nie chciało im się tego czytać, a jak im się zechciało, to tego nie zrozumieli. Młodzież w takiej dyskusji też nie zna elementarnych faktów, ale na poczekaniu bierze komórkę, sprawdza i po minucie mamy już to ustalone i idziemy dalej. A potem jeszcze dalej i jeszcze dalej, zagłębiamy się w problem do granic poznania tego przez ludzkość. A starzy w tym samy czasie tkwią w przedszkolu i nie umieją z niego wyjść.
Dziś dzieci mają tak szybki dostęp do informacji i tak umieją z tego skorzystać, że przeciętny dzieciak kosi starego w wiedzy dotyczącej większości dziedzin życia. Tylko fachowca w wąskiej dziedzinie nie pokona.
Jednak oczywiście fakty i wiedza to jedno, a umiejętność tego połączenia, skojarzenia, zrozumienia, to drugie. Młodzież wszystkie kropki od razu odbierze, ale nie umie ich połączyć. Niemniej młodzi, mając te kropki, mogą szybko zająć się ich łączeniem, mogą się szybko poradzić, jak to zrobić, spytać o to nawet sztuczną inteligencję. A starzy w tym czasie nawet do jednej z tych kropek jeszcze nie dotarli.
Kiedyś ci, którzy wiedzieli, gdzie jest biblioteka i jak z niej skorzystać, byli wielokroć mądrzejsi od tych, którzy tego nie potrafili. Mądrość wymagała lata studiów, dlatego starsi byli mądrzejsi. Dziś tę samą rolę odgrywa smartfon co dawniej biblioteka. Kto nie umie skorzystać ze smartfona, jest tak samo głupi, jak kiedyś ktoś, kto nie umiał z biblioteki skorzystać. A większość starych po prostu nie potrafi elementarnych funkcji komórki użyć, nie wie nawet jak taksówkę zamówić, czy jak swoje współrzędne geograficzne przesłać.
Starsi tracą sprawność i fizyczną, i umysłową. Umysłową tak, że po prostu wolniej myślą. Mimo to dawniej zawsze starcy byli najmądrzejsi — wolniej myśleli, wszystko musieli rozważać w stosownych dla siebie długich rytuałach, ale zawsze na końcu powstawało rozwiązanie lepsze niż to, co szybko wymyślili młodzi. Dziś młody wymyśli nie tylko szybciej, ale i lepiej.
Ci starzy rzemieślnicy umieli lepiej skorzystać z wszelkich technicznych udogodnień swojego rzemiosła. Doskonale znali najnowocześniejsze maszyny, narzędzia, technologie — dużo lepiej od młodych. Bo one mało co się zmieniały, były podobne i w czasie dzieciństwa, i starości.
Dziś jest inaczej. Urządzenia, którymi się posługujemy, a smartfon jest tego najlepszym przykładem, lepiej umieją wykorzystać młodzi, bo starzy ich w ogóle w swojej młodości nie mieli. Problem w tym, że stary traci zdolność do zabawy, więc nie opanuje nowej technologii tak jak młody. Wszystkim trzeba się pobawić, popróbować, zepsuć, naprawić.
Od wszech czasów było tak, że czym się za młodu bawiliśmy, to do końca życia tego używamy — co najwyżej trochę usprawnionego. Teraz są czasy przełomowe, bo nowe technologie i narzędzia wypierają stare po kilka razy w trakcie życia jednego człowieka. Dlatego starzy nie nadążają. Bo się nie umieją bawić. Utrata sprawności fizycznej i umysłowej to najmniejszy problem — dużo ważniejszym jest utrata zdolności do zabawy.
PS. Notki powiązane:
___________________
__________________
Tagi: gps65, edukacja, nowoczesność, konserwatyzm, mądrość, postęp
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo