Islamiści w sposób naturalny, rozproszony, mieszając się kulturowo, nie są w stanie opanować naszej cywilizacji. W Polsce zasymilowali się Tatarzy, którzy są muzułmanami i nie stanowią żadnego zagrożenia, są lojalnymi Polakami. Nie żądają dla siebie specjalnych praw, przywilejów, czy zasiłków. Równość względem prawa im wystarcza tak jak każdemu Polakowi.
Niemniej, gdy islamiści kolonizują nas w sposób celowy, zaplanowany, silnie finansowany ze swoich państw, to bez problemów opanowują Europę dla siebie. Ich cywilizacja jest silna religijnie i demograficznie, a zachodnia słabnie, wymiera. My, Polacy, mamy szansę przetrwać i się obronić, ale musimy to robić aktywnie. Musimy zrozumieć, że uczestniczymy w hybrydowej wojnie cywilizacyjnej.
W Niemczech, Francji czy Szwecji na pewno za kilkadziesiąt lat powstaną kalifaty z rządzącym prawem szariatu — to już nieodwracalne. Zjawiska demograficzne trwają latami, ale są nieuchronne. Do założenia kalifatu wystarczy islamistom 30% ludności w skali kraju, bo to znaczy, że w niektórych gminach będą mieć 50%. Nie będzie żadnej krwawej wojny czy rewolucji, zrobią to demokratycznie, przejmując najpierw władzę samorządową.
W Polsce na razie islamiści nie są problemem, bo oni cały swój wysiłek wkładają w kolonizację Europy Zachodniej. Jednakże jak tam już powstaną kalifaty z rządzącym prawem szariatu, a u nas będę mieć przyczółki, to i nas opanują. Więc to ważne, by takich przyczółków nie mieli — a zatem miejsc, gdzie nawet tylko jeden blok w większości jest zamieszkały przez islamistów. Takie miejsca na początku nie stwarzają większych problemów, tak jak to było kilkadziesiąt lat temu na Zachodzie. Jednakże ziarnko do ziarnka i zbiera się miarka.
Nie należy się godzić na żadną relokację imigrantów do Polski. Nie wolno pozwolić, by imigranci wyznający islam tworzyli u nas strefy no-go, stanowczo niedopuszczalne jest tworzenie dla nich jakichś obozów, czy jakichkolwiek skupisk. Każdy pojedynczy islamista u nas, to jeden wróg więcej. Wróg, który będzie dążył do obalenia naszej cywilizacji. Być może wielu z nich robi to nieświadomie, nie wie, że są żołnierzami w wojnie hybrydowej. Szczególnie gdy jest dzieckiem. Teraz nie wie, ale się dowie, bo jest wychowywany na islamistę, na dżihadystę, na bojownika swojej zaborczej cywilizacji.
My, Polacy, demograficznie też wymieramy, ale nasza kultura może przetrwać, gdy do nas uciekną chrześcijanie z Zachodu, wyparci przez islamistów. Gdy tam powstaną kalifaty, to Niemcy, Francuzi czy Szwedzi uciekną przed prześladowaniami do nas. Więc z jednej strony musimy się zamykać na imigrację islamistów, ale otwierać na imigrację chrześcijan. To ważne, by to byli chrześcijanie, a nie jacyś ateiści czy elgiebetowcy, którzy tam przyczyniają się do tolerowania dżihadystów.
Taką aktywną dwubiegunową politykę imigracyjną powinniśmy stosować już dziś, bez zwracania uwagi na państwo, które jak każdy okupant oczywiście tylko szkodzi. Każdy z nas powinien na miarę swoich możliwości być miłym, przyjaznym, opiekuńczym, gościnnym dla chrześcijan naszej cywilizacji, dla chcących u nas zamieszkać Niemców, Ukraińców, Francuzów, Białorusinów, Szwedów, Holendrów, Szkotów czy nawet Brazylijczyków, Meksykanów, Australijczyków lub Amerykanów. Niemniej powinniśmy być niemili, nieprzyjemni, złośliwi, nietolerancyjni, agresywni wobec Arabów, kochających ich elgiebetowców i wszelkich innych muzułmanów i ich pożytecznych idiotów (z wyjątkiem już zasymilowanych, jak nasi Tatarzy). To generalna zasada, której powinniśmy się trzymać.
Oczywiście nie dotyczy to turystów. Każdy turysta powinien być u nas mile widziany. Jednak tylko wtedy, gdy za swój pobyt zapłaci uczciwą, rynkową cenę. Tępić powinniśmy tylko islamistów, którzy u nas kupią, lub dostaną od państwa, jakieś mieszkanie, dom czy inne miejsce do stałego pobytu. Trwa cywilizacyjna wojna hybrydowa, a ona ma charakter niejawny, skryty, więc powinniśmy być czujni i rozumni, działać w sposób przemyślany, a nie emocjonalny. Muzułmańscy turyści, którzy tu przyjadą na przeszpiegi, powinni być tak potraktowani, by po powrocie powiedzieć swoim oficerom: Polski nie opanujemy, tam nie mamy szans, skupmy się lepiej na już prawie podbitych krajach zachodnich. A każdy chrześcijanin z zachodu czy nawet wschodu, po wakacjach u nas powinien po powrocie powiedzieć rodzinie: jak u nas islamiści się tak rozpanoszą, że będzie to nie do wytrzymania, to uciekniemy do Polski.
Grzegorz GPS Świderski
T.me/KanalBlogeraGPS
X.com/GPS65
PS. Notki powiązane:
___________________
Jak narysować Bonda <- poprzednia notka
następna notka -> Reset Konstytucyjny
___________________
Tagi: gps65, wojna, islam, dżihad, cywilizacja, chrześcijaństwo
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo