Poniżej publikuję list otwarty Krzysztofa Olędzkiego dotyczący dotacji do edukacji domowej i mikro szkół. To jest ważny apel, który warto wesprzeć.
PS. Notki powiązane:
___________________
POPiS-owa Solidarność <- poprzednia notka
następna notka -> Następny krok cywilizacyjny
___________________
Szanowny Panie Rzeczniku Praw Obywatelskich, Marcinie Wiącku,
Szanowna Pani Minister Edukacji Narodowej, Barbaro Nowacka,
Niniejszym przedstawiam apel dotyczący dostępu do edukacji, w tym domowej.
W Polsce środowisko edukacji domowej nie posiada oficjalnej ani nieoficjalnej reprezentacji. Nie jest ono reprezentowane przez właścicieli dominującej na rynku prywatnej szkoły ani przez fundacje z nią powiązane. Głos dzieci (około 50 000 uczęszczających do szkół) oraz przedszkolaków (liczących dziesiątki tysięcy) korzystających z edukacji domowej, a także ich rodziców, którzy rozważają lub potencjalnie mogą skorzystać z tej formy edukacji (łącznie około 7 milionów dzieci), obecnie reprezentowany jest wyłącznie przez nich samych.
Jako rodzic dwójki dzieci uczących się w domu oraz dyrektor Szkoły Kosmos, która wspiera edukację domową, chciałbym przedstawić swoje spostrzeżenia.
Edukacja domowa jest podstawową i kluczową formą edukacji. Każde dziecko doświadcza jej od narodzin, a nawet w życiu prenatalnym. Jest to również istotna opcja dla starszych dzieci, które uczęszczają do przedszkoli i szkół, ponieważ pozwala im spełniać obowiązek szkolny poza tradycyjnym systemem edukacyjnym.
Kwestia wysokości dotacji, która została obniżona około dwukrotnie w ubiegłym roku, jest ważna dla niektórych szkół, ale nie jest jedynym ani najważniejszym czynnikiem. Różnicowanie dotacji w zależności od liczby uczniów w szkole nie jest nowością ani praktyką godną potępienia. Stanowi próbę naprawienia niekorzystnej sytuacji i szkodliwego uprzywilejowania dużych szkół, które wynika z wysokich kosztów wejścia na rynek dla nowych podmiotów. Jak zauważył Stefan Kisielewski, „Socjalizm bohatersko pokonuje problemy nieznane w żadnym innym ustroju”. W normalnych warunkach rynkowych dziesiątki tysięcy rodziców nie musiałyby szukać alternatywy dla systemu edukacji w kilku uprzywilejowanych szkołach, lecz mogłyby znaleźć bezpieczne środowisko edukacyjne dla swoich dzieci w wielu lokalnych szkołach, a nawet mogłyby założyć własną szkołę w swojej miejscowości czy dzielnicy. Aby to osiągnąć, konieczne jest spełnienie obietnicy wyborczej Donalda Tuska z 2007 roku dotyczącej możliwości rejestracji firmy (szkoły, przedszkola) w jednym okienku w ciągu 15 minut.
Wysokość dotacji powinna być uregulowana ustawowo, zwłaszcza że ustawa określa obowiązek jej wypłacania w konkretnych przypadkach, podobnie jak ma to miejsce w przypadku innych form dotacji. Dotacje powinny być przyznawane również przedszkolom, które prowadzą roczne przygotowanie przedszkolne poza tradycyjnym przedszkolem. Obecny brak takich dotacji stanowi poważny problem, szczególnie dla dzieci z potrzebami specjalnymi, które wymagają ciągłej i kosztownej terapii.
Wprowadzenie zróżnicowania wysokości dotacji ze względu na liczbę uczniów w szkole można było zrealizować poprzez zwiększenie dotacji dla pewnej grupy uczniów, zamiast obniżać je innym. Dotacja dla każdego ucznia powinna być równa i niezależna od tego, czy uczeń uczęszcza do szkoły stacjonarnej, korzysta z edukacji domowej, czy też uczy się w szkole publicznej, czy niepublicznej.
Zmiany w Systemie Edukacji są możliwe jedynie poprzez otwarcie rynku dla nowych podmiotów, bez bariery finansowej, formalnej i nieformalnej. Dotychczasowa niezmienność Systemu Edukacji, mimo 30 lat obietnic i prób reform, świadczy o jego oporności na zmiany. W związku z tym zaproponowałem pakiet rzeczywistych zmian, korzystnych dla wszystkich uczniów i rodziców, który nazwałem 'Mikro Szkoły'. Zachęcam do zapoznania się z tym projektem i wprowadzenia go w życie bez niepotrzebnych opóźnień. Tak jak moje żądanie z 2006 roku jako Rzecznika Praw Ucznia i Rodzica o zniesienie obowiązku szkolnego znalazło odzew w postaci wprowadzenia Edukacji Domowej na żądanie w 2009 roku, tak moje spostrzeżenie z 2007 roku o dobrowolności prac domowych, otrzyma uznania w tym roku, chociaż w ograniczonym zakresie.
Apel o powszechny dostęp do edukacji niepublicznej i domowej!
Apeluję o zmianę systemu oświaty poprzez zniesienie barier wejścia na rynek edukacyjny i ułatwienie prowadzenia już istniejących i nowych (do 25 dzieci) MIKRO SZKÓŁ (przedszkoli i placówek).
Krok 1.
Proponuję znieść wymóg:
- posiadania opinii Sanepidu o lokalu,
- posiadania opinii Komendanta Straży Pożarnej o lokalu,
- zmieniania sposobu użytkowania,
- posiadania opinii kuratora oświaty
- składania wniosku o dotacje
Proponuję, aby dotyczyło to szkół, przedszkoli i innych placówek edukacyjnych zakładanych i prowadzonych dla grup do 25 osób (uczniów, wychowanków, słuchaczy), które funkcjonują w lokalach użytkowych i mieszkalnych umiejscowionych na parterze.
Krok 2
Dodatkowo sugeruję ustalenie, że dotacje do szkół niepublicznych powinny być przynajmniej równie wysokie, co 100% dotacji przysługującej danej szkole publicznej tego samego typu i rodzaju w danej gminie. To samo dotyczy dzieci w edukacji domowej spełniających obowiązek szkolny poza szkołą lub obowiązek rocznego przygotowania przedszkolnego poza przedszkolem.
Krok 3
Ponadto, proponuję, by szkoły, przedszkola i inne placówki niepubliczne, które nie korzystają z nieruchomości publicznych, otrzymywały dodatkową dotację na cele związane z zapewnieniem nieruchomości. Ta dodatkowa dotacja miałaby wynosić 30% podstawowej kwoty dotacji.
Uzasadnienie
Obecny system oświaty w Polsce jest częściowo centralnie sterowany przez gminy i powiaty, a częściowo podlega dynamice rynkowej. W jego ramach funkcjonują szkoły (przedszkola, poradnie, bursy itp.), zarówno te prowadzone przez gminy, jak i powiaty, czasami przez ministerstwa, a także publiczne oraz niepubliczne placówki zarządzane przez osoby fizyczne lub prawne inne niż organy administracji publicznej.
Ewidencję i rejestry szkół prywatnych (zarówno niepublicznych, jak i publicznych) prowadzą gminy i powiaty. Wpis do ewidencji jest konieczny, aby móc otworzyć szkołę. Samorządy, oprócz przekazywania dotacji szkołom prywatnym i rozliczania tych dotacji, prowadzą również własną sieć szkół. Taka sytuacja daje samorządom dość szerokie możliwości wpływania na rynek edukacyjny. Teoretycznie, samorządy mogą odmówić zgody na założenie szkoły publicznej, ale tylko w przypadku, gdy uznają, że taka szkoła nie jest potrzebna. W praktyce decyzja o wydaniu zgody na otwarcie szkoły jest rozpatrywana po poniesieniu znacznych kosztów, a osoba otwierająca szkołę nie ma gwarancji uzyskania tej zgody. Podobnie, kuratoria oświaty często odmawiają zgody na prowadzenie szkoły podstawowej lub ponadpodstawowej, przy czym od takiej decyzji nie przysługuje odwołanie w drodze administracyjnej.
Duże koszty związane z otwarciem szkoły i brak pewności uzyskania niezbędnych, często uznaniowych zgód od różnych urzędów znacząco zwiększają ryzyko związane z otwieraniem nowych placówek. W związku z tym, prowadzenie prywatnej szkoły stało się domeną głównie podmiotów komercyjnych.
Dla wielodzietnych rodzin nawet działających wspólnie nie jest realne wydanie kilkudziesięciu tysięcy złotych bez gwarancji sukcesu administracyjnego. Tymczasem, podmioty komercyjne, działające w celu osiągnięcia zysku, są w stanie zrównoważyć wysokie koszty finansowe i urzędnicze ryzyko perspektywą przyszłych zysków.
W rezultacie obecnie szkoły są otwierane głównie z powodów komercyjnych przez osoby lub firmy, które są gotowe zainwestować dziesiątki czy setki tysięcy złotych, aby spełnić wymogi administracyjne, licząc na to, że inwestycja ta zwróci się w przyszłości. Zniesienie barier wejściowych na rynek dla 'Mikro Szkół' (do 25 dzieci) otworzyłoby rynek dla szkół prowadzonych przez niekomercyjne podmioty, takie jak małe grupy rodziców czy inicjatywy sąsiedzkie, które skupiają się na potrzebach własnych dzieci. W obecnych warunkach kilka rodzin mających wspólnie kilkanaścioro dzieci nie zdecyduje się na wydanie 100 000 PLN i czekanie kilku lat na spełnienie wszystkich wymogów urzędowych, zanim będą mogli zacząć prowadzić własną szkołę.
Obecna bariera wejścia na rynek edukacyjny jest ogromna i wydaje się pozbawiona sensu. Przed złożeniem wniosku o wpis do ewidencji czy rejestru, musimy przez wiele miesięcy utrzymywać lokal, dostosowując go do wymogów sanitarnych i przeciwpożarowych, oczekując na zmianę sposobu użytkowania oraz wydanie opinii sanitarnej i przeciwpożarowej. Wszystkie te procedury wymagają realizacji krok po kroku, nie ma możliwości przeprowadzenia ich równocześnie. Nawet po dokonaniu wpisu do ewidencji, czekamy na otrzymanie dotacji od kilku do kilkunastu miesięcy, cały czas wynajmując lokal, który pozostaje niewykorzystany.
Chciałbym poznać Państwa opinię na temat mojej propozycji zmian w systemie. Uważam, że obecny moment jest odpowiedni do wprowadzenia tej zmiany, i to bez zbędnej zwłoki.
Mikro Szkoły:
- zwiększą dostęp do edukacji,
- zwiększą rolę rodziców, pozwolą na utrzymanie więzi rodziców z dziećmi obecnie niszczonych przez szkoły masowe,
- będą silnym impulsem rozwoju gospodarki i złagodzenia recesji,
- są okazją do zastosowania nowatorskich metod pedagogicznych, indywidualizacji opieki, edukacji i wychowania, odejścia od pruskiego systemu szkolnego,
- są okazją do znacznego ograniczenia kosztów dojazdu do szkół, korków w miastach, wzmocnienia środowisk lokalnych,
- Mikro Szkoły są doskonałą strategią ograniczania grypy, krztuśca, i innych epidemii!
Serdeczne wyrazy szacunku
Krzysztof Olędzki
SzkolaKosmos.pl
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo