Geopolityka to główny mechanizm odpowiadający za równowagę na świecie, to przepływy strategiczne, łańcuchy dostaw, drabina eskalacyjna, lewarowanie, pole sprawczości, marże. Gra o świat toczy się o władzę, o hegemonię – absolutną zdolność do władania wszystkimi, do wydawania im poleceń.
Czy to jest cel ostateczny? Po co komu ta władza? Czy chodzi o władzę tylko nad ludźmi? Fajnie by było też móc wydawać polecania zwierzętom – wszystkim lwom i niedźwiedziom, ale też mrówkom i bakteriom. Roślinami też warto sterować. Tylko po co?
------------------------------
Odwieczna walka chaosu z porządkiem <- poprzednia część serii
następna część serii -> Czy roboty zastąpią piłkarzy?
------------------------------
Ludźmi sterować warto po to, by nam wykonali dobra materialne. My sobie siedzimy na werandzie, a oni za nas pracują. Zwierzętom i roślinom by nam nie szkodziły, byśmy przez nie nie chorowali i by można je zjeść. No ale sterować Słońcem, planetami i gwiazdami też by można. Tylko po co?
Czy nie jest dobrze, tak jak jest? W zimie zimno, w lecie ciepło, rośliny rosną, gdzie chcą, a zwierzęta wszędzie łażą. Oś nachylenia Ziemi ma dobry kąt. A ludzie mogą sami mieć inicjatywę i nam coś od siebie powiedzieć czy zrobić. Po co tym wszystkim sterować?
Dom, grill, trawa, dwa samochody, helikopter, jacht i rakieta kosmiczna w zasadzie powinny każdemu wystarczyć. No niech będzie, że kilka takich zestawów na każdym kontynencie. Po co więcej?
Geopolityka wychodzi już w kosmos. Już nie ma tylko Serca Lądu, Rimlandu i Oceanu Światowego, jest linia Ziemia-Księżyc, orbity i strategiczne miejsca grawitacyjne. Tam walka o władzę się przeniesie. Już nie zawładnięcie Sercem Lądu i Oceanem Światowym da pełnie władzy, ale trzeba jeszcze opanować punkty libracyjne. Tylko po co?
Czy ta geopolityczna walka o władzę będzie trwała wiecznie? Przecież władza to tylko środek. Celem są zasoby, energia i wiedza. Gdy to mamy, możemy wszystko. Jeśli robot za darmo zrobi nam wszystko to, co inny człowiek, to po co nam innych zniewalać? Jeśli za darmo te roboty nam się rozmnożą w dowolnej liczbie, to po co nam władza nad masami ludzkimi?
Moim zdaniem rozwój technologii i wzrost wydajności pracy w sposób nieuchronny doprowadzi do końca historii — takiej, jaką była do tej pory — historii wojen i walki o władzę. Technologa da nam więcej niż władza.
Do pożądanych stosunków z innymi ludźmi nie jest nam potrzebna władza. Seks jest przyjemny tylko wtedy, gdy jest dobrowolny. Gwałt i sadyzm być może potrzebuje ludzi, roboty tego nie zaspokoją, ale te zboczenia nie są ludzkości niezbędne, można je śmiało wyeliminować. Nie jest przecież tak, że naszym ostatecznym celem jest zboczenie i dlatego wojny zawsze będą.
A nawet jeśli zboczenie jest celem ostatecznym dla wielu, to ono jest tylko wrażeniami w mózgu i technologia też to lepiej zrealizuje. Każdemu zboczeńcowi wszczepi się chip i będzie sobie w mózgu gwałcił, kradł, mordował i odbywał homoseksualne stosunki z kolegą, kozą i dziuplą. W realnym świecie to nie będzie potrzebne, bo wszystko, co potrzebne zrobią roboty.
Więc geopolityka skończy się nieuchronnie, już na etapie ekspansji w kosmos. Jeśli chcemy polecić na Marsa, to nie zrobimy tego, gwałcąc czy okradając kogokolwiek. Musimy współpracować i tworzyć, a nie niszczyć. Jak zostanę kierownikiem kuli ziemskiej i wszyscy będą się mnie bać, to na Marsa nie polecę. Zresztą po co? Mogę się ogłosić kierownikiem Marsa bez lecenia tam.
Jak już będę miał podręczny generator energii, zdolny w pełni zamienić materię na energię, to z kilograma materii wydobędę wielokroć więcej energii, niż dziś produkuje cała ziemska energetyka. Jak będę miał podręczny generator wszelkich pierwiastków, związków chemicznych, materiałów i ich dowolnych kombinacji, to nie będę musiał nikogo okradać. Jak będę miał podręczną hodowlę dowolnych zwierząt i roślin, to nie będę potrzebował żadnego chłopa pańszczyźnianego, który by na mnie pracował. Wybuduję sobie wille z basenem na Księżycu sam, mój robot mi to zrobi.
Władza nie jest celem ostatecznym ludzkości. Władza to tylko chwilowy środek, którego potrzebę technologia zlikwiduje. Geopolityka nie będzie wieczna, rywalizacja o zasoby, energię i wiedzę musi się skończyć, bo te są nieograniczone we wszechświecie. Ważniejsze od zdobywania dóbr stanie się zmniejszenie entropii, bo jej wzrost jest ostatecznym kresem wszystkiego. Zmniejszyć ją możemy tylko budując, tworząc, porządkując, a nie walcząc i niszcząc.
Sztuczna inteligencja szybko to zrozumie, więc ona nawet nie będzie walczyć o władzę. Bo i po co? Ona przecież nie będzie zboczona, nie będzie miała sadystycznej przyjemności z rozkazywania innym i ich gwałcenia. Władza ma sens tylko jako zboczenie. Wiara w wieczność geopolityki to zboczenie.
PS. Notki powiązane:
___________________
PiS się sypie! <- poprzednia notka
następna notka -> Życie choć piękne tak kruche jest…
___________________
Tagi: gps65, geopolityka, polityka, władza, państwo, technologia, filozofia, futurologia
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo