Wczoraj zbieraliśmy podpisy na patelni. Uważam, że świetnie to wyszło. Bardzo dobre były przemówienia — w zasadzie nie ma się do czego przyczepić.
Była też ciekawa scysja z transwestytą. Po zwróceniu się do niego per pan zaczął wołać policję i nie chciał oddać mikrofonu. Policja w sumie bardzo poprawnie zareagowała, bo go zaczęła spisywać. Jakby jednak oskarżali nas o to, że go nazwaliśmy panem, to ja bym oskarżył jego o to, że nie zwraca się do nas: „Wasze Wysokości”.
Niektórzy uważają, że wolnościowcy powinni zaakceptować fakt, że mężczyzna uważa się za kobietę i nie powinni mieć oporów, by mówić do niego per pani.
Oczywiście można mówić do niego jak to kobiety i nic by się nie stało, ale dokładnie tak samo nic nie powinno się stać, jak się do niej zwrócimy: „panie sierżancie”. Każdy ma prawo prosić, by się do niego zwracać, jak chce, i każdy ma prawo zwracać się do innych, jak chce. Wołanie policji, gdy ktoś się do ciebie zwraca tak, jak nie chcesz, nie jest wolnościowe.
Ta scysja dobitnie mnie przekonała, że transwestyci są chorzy psychicznie. Ta choroba nie polega na zaburzeniach tożsamości płci, ale to raczej rodzaj jakiegoś ekshibicjonizmu. Dlatego lewica wykorzystuje takie przypadłości politycznie — bo ci ludzie są chętni do afer, scysji i zadym — to ich nakręca.
Oczywiste jest, że kultura powinna stać ponad prawem. Dobrze jest uszanować czyjąś prośbę, jak sobie życzy, by się do niego zwracać. Niemniej to ma swoje granice. Uszanujecie moją prośbę, by się do mnie zwracać: „Jego Świątobliwość”, a na przywitanie zażądam uklęknięcia i pocałowania mnie w pierścień? Na skrajnościach widać wszystko najlepiej.
Jeśli ktoś jest naprawdę chory psychicznie i uważa się za papieża, to być może należy się tak do niego zwracać, jeśli psychiatra uzna, że to mu pomoże. Ludzi upośledzonych należy traktować ostrożnie i z szacunkiem. Jednakże, gdy nie znam stanu jego choroby, to zwracam się do niego tak, jak chcę, szczególnie gdy widać, że sobie jaja robi. Ja się do transwestytów zwracam: „panie sierżancie”. Jak chcą, by się inaczej zwracać, to muszą mi pokazać zaświadczenie od psychiatry — i wtedy uszanuję ich upośledzenie.
Moim zdaniem ludzie robiący sobie jaja są fajni i wprowadzają zdrowy koloryt w nasze życie. Widziałem wielu klaunów, przebierańców i grajków na ulicach i uważam, że jest ich za mało, powinno być tego więcej. Na ulicy, szczególnie w dużym mieście, to jest fajne i dobre. Transwestyci też są fajni.
Jednakże co innego robienie sobie jaj, zabawa, przebieranki, a co innego rozrabianie, wyrywanie mikrofonu czy wzywanie policji bez powodu. Jajarzy należy szanować, zadymiarzy zwalczać.
Nie lubię roszczeniowców chcących narzucać mi i innym swoje widzimisię. Niemniej psychopaci, atencjusze i jajarze są OK. Należy jednych od drugich starannie odróżniać. Ten transwestyta nic śmiesznego, fajnego, ciekawego nie powiedział, on tylko miał pretensje, roszczenia i chciał się bić. Gdyby zatańczył, to bym go polubił.
Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS
PS. Notki powiązane:
___________________
Zbiórka podpisów na Patelni <- poprzednia notka
następna notka -> Oświadczenie sarmatolibertarian w kwestii jedzenia psów!
___________________
Tagi: gps65, transwestyci, zboczeńcy, zadymiarze, atencjusze
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo