Jeśli więcej szczęścia jest w dawaniu, niż w braniu, to dając komuś, unieszczęśliwiamy go. No, chyba że on to poda dalej. Jednakże jeśli to tak będzie krążyć w nieskończoność, to wyjdzie na to samo, jak gdyby tego w ogóle nie było. Dobra należy używać, a nie brać czy dawać. Nie należy uzależniać szczęścia od brania czy dawania.
Muchomorek: Nawet jeżeli dawanie daje więcej szczęścia, niż branie, to jednak branie nadal jest szczęściem, tylko mniejszym. Tak więc przy darowaniu obie strony wygrywają. Wynika to z prostego faktu: jeżeli ktoś daje, to znaczy, że ma, czyli że zaspokoił już swoje potrzeby 1 rzędu. Teraz dając, zaspokaja potrzeby wyższego rzędu. Z kolei obdarowany najprawdopodobniej nie jest w stanie zaspokoić swoich potrzeb 1 rzędu, więc też odczuwa szczęście.
Żwirek: Podałeś mechanizm na optymalizowanie szczęścia. Gdy go zastosujemy, to każdy zatrzyma się na granicy potrzeb 1 rzędu, bo wszystko to, co ma powyżej tego, odda tym, co są poniżej, aż oni też dojdą do tego poziomu i wyżej nie wyjdą. To prowadzi do tego, że nikt nie będzie w stanie realizować większego szczęścia z dawania, wszyscy pozostaną na poziomie braku możliwości jego zaspokajania. Nie będzie też szczęścia z brania, bo nikt w tym optymalnym punkcie nie będzie dawał. No to po co to szczęście z dawania i brania, jeśli optymalizacja prowadzi do zaniku tych działań?
Muchomorek: NIE. Pozornie wydawałoby się to logiczne, ale jeżeli ktoś nie wypracowuje dóbr, tylko je otrzymuje, to się DEMORALIZUJE i w coraz mniejszym stopniu jest w stanie je wytwarzać i staje się coraz zależny od pomocy innych ludzi lub państwa. Są na to dowody zarówno w sytuacjach indywidualnych osób, jak i całych społeczeństw (Murzyni w USA, imigranci w Europie, narody Afryki obdarowywane żywnością itp.).
W przypadkach systemowych obserwujemy dziedziczenie bezradności z pokolenia na pokolenie. W Polsce już za komuny było takie zjawisko pasożytów żyjących z socjału. Alkohol, rozbite rodziny, demoralizacja, przestępczość. To był efekt obdarowywania ludzi zamiast wymagania pracy.
W efekcie nie dojdzie do wyrównania, bo to byłoby tak, jakby było dwóch zawodników: jeden ostro trenuje, wygrywa, ale połowę nagrody przekazuje temu, co przegrał. Czy po kilku latach obaj będą biegać tak samo?
Żwirek: A zatem wracamy do tego, co napisałem na początku: dając komuś, demoralizujemy go, czynimy bezradnym, pasożytem, alkoholikiem, przestępcą, wpędzamy go w patologie, a zatem unieszczęśliwiamy. Dając komuś dobra materialne, zaznajemy szczęścia, które odbieramy innym, a zatem stajemy się egoistami, pasożytami szczęścia, co i nas unieszczęśliwia, gdy sobie uświadomimy, że wcale altruistami nie jesteśmy. Widać więc wyraźnie, że nie należy uzależniać szczęścia od brania czy dawania.
Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS
PS. Notki powiązane:
___________________
Podpisy poparcia list Konfederacji <- poprzednia notka
następna notka -> Personifikacja AI
___________________
Tagi: gps65, charytatywność, pomoc, demoralizacja
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości