Muchomorek: Nawet jeżeli dawanie daje więcej szczęścia, niż branie, to jednak branie nadal jest szczęściem, tylko mniejszym. Tak więc przy darowaniu obie strony wygrywają. Wynika to z prostego faktu: jeżeli ktoś daje, to znaczy, że ma, czyli że zaspokoił już swoje potrzeby 1 rzędu. Teraz dając, zaspokaja potrzeby wyższego rzędu. Z kolei obdarowany najprawdopodobniej nie jest w stanie zaspokoić swoich potrzeb 1 rzędu, więc też odczuwa szczęście.
Muchomorek: NIE. Pozornie wydawałoby się to logiczne, ale jeżeli ktoś nie wypracowuje dóbr, tylko je otrzymuje, to się DEMORALIZUJE i w coraz mniejszym stopniu jest w stanie je wytwarzać i staje się coraz zależny od pomocy innych ludzi lub państwa. Są na to dowody zarówno w sytuacjach indywidualnych osób, jak i całych społeczeństw (Murzyni w USA, imigranci w Europie, narody Afryki obdarowywane żywnością itp.).
W przypadkach systemowych obserwujemy dziedziczenie bezradności z pokolenia na pokolenie. W Polsce już za komuny było takie zjawisko pasożytów żyjących z socjału. Alkohol, rozbite rodziny, demoralizacja, przestępczość. To był efekt obdarowywania ludzi zamiast wymagania pracy.
W efekcie nie dojdzie do wyrównania, bo to byłoby tak, jakby było dwóch zawodników: jeden ostro trenuje, wygrywa, ale połowę nagrody przekazuje temu, co przegrał. Czy po kilku latach obaj będą biegać tak samo?
Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS
PS. Notki powiązane:
Podpisy poparcia list Konfederacji <- poprzednia notka
następna notka -> Personifikacja AI
___________________
Komentarze
Pokaż komentarze (13)