Na potrzeby tej notki liberałów dzielę na następujące grupy ideowe: libertarianie, paleolibertarianie, konserwatywni i narodowi liberałowie, wolnościowcy, ordoliberałowie, lewicowi liberałowie, libertyni i socliberałowie.
Czym się różnią paleolibertarianie od libertarian? Różnica jest niewielka. Paleolibertarianie, inaczej mówiąc libertarianie konserwatywni, są w pełni libertarianami, bo całkowicie zgadzają się z dwoma podstawowymi zasadami ich ideologii, czyli z zasadą samoposiadania i nieagresji, i z wszystkim tym, co z nich wynika — w szczególności z całkowitym odrzuceniem państwa, jako terytorialnego monopolu na przemoc i z uznaniem wolności osobistej, kapitalizmu, wolnego rynku i własności prywatnej za podstawy dobrego, sprawnego i bogatego społeczeństwa.
Jedyna różnica między nimi a niektórymi innymi libertarianami (stąd przedrostek paleo-) jest taka, że nie uznają tych dwóch zasad za samodzielne aksjomaty czy dogmaty tworzące jakąś nowość, nowego człowieka, nowe społeczeństwo czy nową etykę. Paleolibertarianie po prostu uważają, że te zasady wynikają z chrześcijańskiej moralności i z naszych polskich tradycji cywilizacyjnych. Są logiczną konsekwencją fundamentów naszej cywilizacji. Na tym polega ich konserwatyzm.
Partie takie jak „Wolnościowcy”, Kongres Nowej Prawicy, Unia Polityki Realnej, Nowa Nadzieja czy Ruch Narodowy, są wolnościowe, też uznają wolnorynkowy kapitalizm za podstawę. Postawa ideowa członków tych partii to konserwatywny liberalizm lub narodowy liberalizm, czasem zwany ordoliberalizmem. Czy są zatem jakieś różnice między paleolibertarianami a konserwatywnymi lub narodowymi liberałami?
Otóż różnica tkwi w fundamentach, z jakich obie ideologie wychodzą, choć wyciągają z nich podobne wnioski. Konserwatywni i narodowi liberałowie wychodzą przede wszystkim z przesłanek praktycznych, z obiektywnej ekonomii, którą wypracowała austriacka szkoła. Kapitalizm i wolny rynek po prostu działają najsprawniej, najlepiej, to jest system najbardziej skuteczny w wypracowywaniu bogactwa i bezpieczeństwa w naszym kręgu cywilizacyjnym. Z ekonomicznego punktu widzenia wielokroć lepiej jest by służba zdrowia, edukacja, telekomunikacja, bankowość, muzealnictwo, leśnictwo, górnictwo, ubezpieczenia społeczne, kultura i wszelkie inne działalności gospodarcze były prywatne i konkurencyjne. To działa sprawniej i lepiej w praktyce. Zostało to po wielokroć udowodnione teoretycznie w wielu traktatach naukowych oraz praktycznie w wielu społecznościach. Natomiast kwestiami militarnymi, związanymi z ochroną mienia, sądownictwem, sprawami zagranicznymi, wywiadem i kontrwywiadem czy wykonywaniem prawa lepiej zajmuje się państwo, czyli aparat przemocy mający terytorialny monopol na stosowanie siły. Tak uważają konserwatywni i narodowi liberałowie.
Natomiast libertarianie (w tym paleo) wychodzą z przesłanek etycznych. Uważają, że nikt nie ma moralnego prawa nikogo innego zmuszać przemocą do czegokolwiek, w szczególności do korzystania z jakichkolwiek przymusowych usług – nie tylko leczniczych, edukacyjnych czy ubezpieczeniowych, ale też militarnych, ochroniarskich czy dyplomatycznych. Państwo w postaci terytorialnego aparatu przemocy narzucającego swoje usługi siłą i siłą zbierającego fundusze na swoje działanie jest po prostu niemoralne. To wynika z zasady nieagresji, która wynika z przykazań: „nie morduj” i „nie kradnij”. Niemniej oczywiście ta zasada nie oznacza całkowitego wyzbycia się przemocy. Przemocy nie wolno tylko inicjować, ale przeciw przemocy wolno się przemocą bronić. Stąd i libertarianie i konserwatywni liberałowie są za powszechnym dostępem do broni palnej.
Konserwatywni liberałowie są za państwem minimum, które nie będzie zajmować się zdecydowaną większością spraw, jakimi zajmuje się obecne państwo socjaldemokratyczne, ale jednak będzie aparatem przemocy mającym terytorialny monopol na stosowanie siły. Libertarianie odrzucają ten terytorialny przymus i uważają, że państwo powinno być dobrowolne, powinno być usługodawcą jak każda inna firma, usługodawcą, którego można zmienić bez konieczności emigracji.
W skrócie i w uproszczeniu: libertarianie chcą sprywatyzować wszystko, w tym wojsko, policję i służby specjalne (nie zlikwidować!), a konserwatywni liberałowie chcą sprywatyzować wszystko oprócz wojska, policji i służb specjalnych.
Natomiast nie ma politycznych różnic między zwykłymi libertarianami, paleolibertarianami i konserwatywnymi czy narodowymi liberałami w kwestiach obyczajowych. Wszyscy przedstawiciele tych grup ideowych są takimi samymi wolnościowcami. W kwestiach przepisów dotyczących spraw, które się nazywa obyczajowymi, są zgodni — wszelką prohibicję, w tym narkotykową, trzeba znieść i również znieść należy małżeństwo cywilne. Małżeństwo to sprawa wyznaniowa, dotycząca światopoglądu i nic państwu do tego. Prawo powinno być równe dla wszystkich i nie powinno rozróżniać ludzi ze względy na ich seksualność, wyznanie, czy inne cechy czy poglądy. Jedyną zauważalną przez prawo cechą człowieka powinna być płeć.
I libertarianie, i konserwatywni liberałowie są wspólnie w opozycji do tak zwanych „lewicowych liberałów obyczajowych”, którzy żądają dodatkowych przywilejów ustawowych dla różnych tak zwanych „mniejszości seksualnych” i popierają aktywną politykę państwa w kwestii używek, typu finansowanie leczenia narkomanów etc. Uznawanie libertarian za obyczajowych liberałów jest błędem. Libertarianie uważają, że wolność jest jedna, że podział na wolność ekonomiczną i obyczajową jest zbędny, sztuczny, mętny, niemożliwy i niepotrzebny do zdefiniowania.
Libertarianie nie są lewicą, nie są progresistami głoszącymi nową moralność i rozwiązłość seksualną. Libertarianie uważają, że człowiek może mieć dowolny światopogląd religijny, czy filozoficzny i nikt nie może siłą swojego poglądu na sens życia narzucać innym. Jeśli jakiś światopogląd dominuje w społeczeństwie, to nie należy z nim walczyć poprzez rozwiązania siłowe, państwowe. Tradycję trzeba uszanować, dopóki nie jest narzucana przemocą. A lewica obyczajowa chce narzucić swój światopogląd siłą, bo posługuje się w tym celu państwem, czyli aparatem terroru. Obyczajowi liberałowie to libertyni. Libertarianie libertynami nie są.
Konfederacja to partia polityczna, która jest maszynką wyborczą udostępniającą swoje listy trzem głównym partiom: dominującej Nowej Nadziei, średniemu Ruchowi Narodowemu i marginalnej Konfederacji Korony Polskiej. Członkowie wszystkich tych partii są libertarianami, konserwatywnymi liberałami, narodowymi liberałami, konserwatystami i monarchistami. Nie ma wśród nich żadnych libertynów czy lewicowych liberałów. Można więc uznać, że Konfederacja jest klasycznie liberalna, to liberalizm kontynentalny, łaciński. Natomiast w opozycji do Konfederacji jest liberalizm lewicowy, progresywny, amerykański, który poprawnie powinien być nazywany socliberalizmem, albo socjaldemokracją. W USA słowo „liberal” znaczy „socjaldemokrata”.
Dlatego, że liberałami nazywa się wyznawców skrajnie różnych ideologii, liberałowie konserwatywni i narodowi w Polsce przestali się jakiś czas temu nazywać liberałami i przyjęli określać się wolnościowcami. W ten sposób utrwaliło się nowe nazewnictwo. Liberałowie, to liberałowie lewicowi, libertyni, socliberałowie, a wolnościowcy to klasyczni, konserwatywni, narodowi liberałowie oraz libertarianie. Ja jestem paleolibertarianinem i głosuję na Konfederację, co każdemu polecam. Tylko wolnościowcy z Konfederacji dążą do tego, by Polska była krajem wolnorynkowym, kapitalistycznym, by była państwem minimum realizującym wszystkie ekonomiczne koncepcje szkoły austriackiej z Ludwigiem von Misesem na czele. Wszystkie inne partie parlamentarne, takie jak Prawo i Sprawiedliwość, Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Razem, Polska 2050, Wiosna czy Nowoczesna są ideologicznie różnego rodzaju odmianami socjalizmu, są socjaldemokratami, socliberałami, libertynami, czy narodowymi socjalistami.
Podstawowy spór merytoryczny w Polsce to spór wolnorynkowców z etatystami. Etatyści dominują, a wolnorynkowcy są w mniejszości. Wynika to z tego, że etatyści w Polsce, by budować i utrwalać socjalizm, sprowadzili spór polityczny do ich walki wewnętrznej, która silnie polaryzuje Polaków. Ten wewnętrzny spór etatystów jest destrukcyjny, bo jest personalny — to spór o to, czy na stołkach urzędniczych zasiadają pisowcy, czy peowcy. Jednakże to nie jest spór ideowy. Uważam, że najwyższy czas z tym zerwać i zacząć się zastanawiać nad ideami. Dlatego należy porządnie przeanalizować to, co głosi Konfederacja. Świat tak szybko się zmienia, że Polska już dłużej socjalizmu, etatyzmu i zamordyzmu nie wytrzyma. By przetrwać, musimy wprowadzić wolnorynkowy liberalizm.
Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS
------------------------------
Światowa farmakratyczna tyrania <- poprzednia notka
następna notka -> Czy nowy koronawirus jest sztuczny czy naturalny?
------------------------------
Tagi: gps65, liberał, liberalizm, socliberał, ordoliberał, konserwatywny liberał, libertarianin, paleolibertarianin
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka