Ucieszyłem się, gdy powołano partię „Wolnościowcy”. Miałem nadzieję, że w Konfederacji powstanie silna i wyraźna frakcja libertariańska. Więc się do nich próbowałem przyłączyć. Niestety znienacka, bez dania racji, bez żadnych ostrzeżeń i wyjaśnień, zostałem na ich grupie telegramowej po chamsku zaatakowany, brutalnie obrażony, prymitywnie zwyzywany i wywalony. To było cholerne zaskoczenie.
Zaraz potem zostałem totalnie zdruzgotany, bo gdy prosiłem o wyjaśnienia Artura Dziambora, prezesa partii, to mi odpowiedział, że zostałem wywalony, bo wielokrotnie podważałem ich podstawy programowe. Nie potrafił tego uzasadnić ani jednym cytatem! Ja poglądy libertariańskie głoszę w Internecie od kilkudziesięciu lat i nagle zostałem chamsko obrażony i wywalony na grupie wolnościowców, a prezes partii oskarża mnie, że złamałem wszystkie wolnościowe podstawy. No to coś tu jest nie tak! Tu musi być jakieś drugie dno.
---------------------------------
Konfederacja wywróci stolik! <- poprzednia część serii
następna część serii -> 20 libertarian w Sejmie!
---------------------------------
Dziś już zrozumiałem, o co chodzi. Partia „Wolnościowcy” to jest projekt pomyślany po to, by zebrać klakierów Dziambora, którzy mu zbiorą podpisy pod konkurencyjną dla Konfederacji listą, by odebrać jej 1%, a zatem by miała kilku posłów mniej. Ta cała ideowa otoczka to tylko kamuflaż. Dziambor już zakładając partię, wiedział, że jest na wylocie, że się nie dogada z kolegami i będzie musiał montować własne listy.
Wywalili mnie, bo próbowałem dyskutować, a w grupie klakierów żadnych polemik być nie może, bo grupa jest po to, by posłusznie wykonywać rozkazy centrali. To, co się ze mną stało, to dziki fart, to zrządzenie losu, bo gdyby nie tych kilku chamów, którzy na mnie naskoczyli, być może bym w tym bagnie „Wolnościowców” tkwił do dziś i służył personalnym interesom Dziambora. Więc ja miałem szczęście.
Niestety takiego szczęścia nie mieli Dobromir Sośnierz i Jakub Kulesza, którzy zostali skutecznie wciągnięci w służenie Dziamborowi, co przekreśla stworzenie w Konfederacji wyraźnej i zorganizowanej frakcji libertariańskiej. To jest największa szkoda tej sytuacji. A wszystko przez wygórowane ego Dziambora. Liderzy Konfederacji za długo myśleli, za późno się zorientowali o destrukcyjnym wpływie Dziambora. Powinni go byli wywalić wcześniej, zanim otumanił Sośnierza i Kuleszę. Przez te zaniedbania w gruzach legła ich polityczna kariera, już są nikim w polityce, możliwości powrotu są marne.
Choć jeszcze są — mogą ciągle wrócić do Nowej Nadziei i dostaną dwójki na listach, z których na pewno wejdą do Sejmu, gdy Konfederacja dostanie 10%, na co jest duża szansa. Gdy tego nie zrobią, gdy zarejestrują własne listy i odbiorą ten 1%, który uleci w kosmos, to już totalnie się pogrążą i nie będą mieć żadnego powrotu do polityki. Ciągle mam nadzieję i czekam na ich otrzeźwienie. Moja sytuacja powinna być dla nich ostrzeżeniem, do czego jest zdolny Dziambor. On ich dokładnie tak samo wyroluje, fałszywie oskarżając, gdy tylko podejmą jakąś dyskusję, w której mu się nie spodobają.
Ich tłumaczenie, że odeszli dlatego, że jakoby Konfederacja złamała dane im gwarancje, są bez sensu. Gwarancje jedynek na listach Konfederacji dla posłów odwołano w rok po rozłamie. Przez ten rok nie udało się im wypertraktować warunków przyjęcia ich partii do Konfederacji i dlatego opuścili koło poselskie, co skutkowało ostatecznym utraceniem gwarancji. Nikt przy tym żadnych zasad gwarancyjnych nie złamał, więc twierdzenia o braku trzymania się zasad są po prostu kłamstwem. Gwarancje zostały zgodnie z zasadami odwołane, anulowane, przestały obowiązywać, ale to żadnych cywilizacyjnych, honorowych, biznesowych, kulturowych czy moralnych zasad nie złamało. Niemniej gra w tej sprawie ciągle się toczy, bo listy wyborcze jeszcze nie powstały, a różnych ustaleń w tej kwestii powstało dużo, więc jeszcze nie wiadomo, które zostaną dotrzymane, a które przestaną obowiązywać.
Sośnierz się samozaorał głównie dlatego, że dużo czasu poświęcił na pranie brudów we własnym środowisku, zamiast to olać, zamieść pod dywan i poświęcić ten czas na budowanie pozytywnego wizerunku. Nawet jak go ktoś zwalczał, to on z drugiego miejsca na dowolnej liście Konfederacji zostałby posłem, a tak na pewno już nim nie zostanie, nawet gdy będzie startował z list KO, PO czy PSL-u, a tam nawet na szóste miejsce nie ma szans. Zmarnował cenny czas na walkę wewnętrzną, którą by wygrał, nawet jakby ją przegrał, a wychodząc z gry z obawy przed porażką, otumaniony przez Dziambora, wyautował się całkowicie z polityki.
To wielka szkoda i bardzo żałuję tych dwóch libertariańskich posłów. Sośnierz i Kulesza są bardzo mądrzy, mają sensowne poglądy, są bardzo pracowici w Sejmie. To cholerna szkoda, że przez swoją naiwność i fałszywie pojętą koleżeńskość poszli w złym kierunku. Oni są zdolni do podporządkowania się przywódcy, zachowania lojalności w drużynie i rozumieją kwestie marketingu politycznego, więc w Konfederacji byłoby dla nich miejsce. Niepotrzebnie dali się wciągnąć Dziamborowi w konflikty, co skutkuje silnym zastopowaniem ich kariery politycznej. Niepotrzebnie poświęcili swoje kariery polityczne, by ratować kolegę z wybujałym ego. Widać to wyraźnie na przykładzie Tomka Grabarczyka, który po początkowym zauroczeniu Dziamborem poszedł po rozum do głowy, wrócił do Konfederacji i na pewno zostanie posłem.
Dziambor jest już na aucie politycznym, już za dużo nabruździł, już powrotu do Konfederacji nie ma. Niemniej ciągle mam nadzieję, że Sośnierz z Kuleszą wrócą. Więc ich proszę: wracajcie chłopaki!, zostańcie ponownie wolnościowymi posłami, startując z drugich miejsc na listach! Załóżmy w Konfederacji silną frakcję libertariańską! Zostawcie tego Dziambora i jego ambicje, bo on nie jest was wart! Wszystko, co wypracowaliście w partii „Wolnościowcy”, wszelkie programy, strategie, struktury, plany, opracowania etc. będzie do użycia i zastosowania w konfederacyjnej frakcji „Wolnościowcy”. I Sławomir Mentzen, i Krzysztof Bosak was lubią i cenią, więc bez problemów was przyjmą z powrotem! Nie warto poświęcać tak dobrze rozpoczętej kariery politycznej dla realizacji ambicji kolegi! Nie warto poświęcać libertariańskiej idei, która mogłaby wiele zyskać, gdybyście byli w Konfederacji, na rzecz lojalność z kolegą, który Was prowadzi na manowce. Wróćcie, proszę!
Już wszystkie preteksty, których użyliście do wyjścia, zostały usunięte! Już Korwin jest w cieniu, już Braun jest marginalizowany, już skutecznie udało się odkleić Konfederacji fałszywą gębę ruskich onuc, już Konfederacja profesjonalnie buduje swój wizerunek, już działa skutecznie, mądrze i przekonuje do wolnorynkowych zasad wielu Polaków, szczególnie młodych. Już wszyscy wiedzą, że Konfederacja, w tym nawet Korwin i Braun, uznają Putina za zbrodniarza wojennego. Nic lepszego sami nie zrobicie, a cele macie takie same jak wszyscy ogólnie pojęci wolnościowcy. Wszyscy zbieramy podpisy pod dobrowolnym ZUS-em. Po co rozpraszać swoje działania? Nie lepiej działać w sprawnej, lojalnej drużynie pod dobrym przywództwem? Wracajcie!!! Kolano da się wyleczyć.
Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS
PS. Notki powiązane:
------------------------------
Konfederacja wywróci stolik! <- poprzednia notka
następna notka -> Harcownicy nowego przekrętu
------------------------------
Tagi: gps65, Konfederacja, polityka, libertarianie, wolnościowcy
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka