Socjalizm w Polsce i na świecie jest tak wszechogarniający, że nie da się go łatwo i szybko obalić. Ludzie są tak zaczadzeni socjaldemokratyczną ideologią, że nie da się im tego wybić z łbów. Likwidacja tych wszystkich bzdur to trudny, mozolny i długi proces. W tym celu trzeba dążyć do obalenia płotu socjalizmu, a póki trwa, trzeba tworzyć, wynajdować i nagłaśniać furtki, czyli luki w systemie, dzięki którym będziemy mogli socjalizm omijać.
Ponieważ socjaldemokraci nie są do końca ideowi, są cyniczni, skorumpowani i żądni władzy, więc tworzą mętną wodę biurokracji, w której się najlepiej czują. Dzięki temu mogą przeprowadzać różne machloje. W tym celu tworzą wiele furtek w ograniczeniach, które narzucają. No bo ciemny lud trzeba zniewalać, ale trzeba mieć furtki, by samemu nie być tak samo zniewalanym. Hodują ludzi jak bydło, tworzą zagrody, by nas ograniczać, ale sami mają furtki, którymi mogą z tego swojego syfu wyjść na szeroki świat. Nie na darmo ruscy oligarchowie posyłają swoje dzieci do zachodnich szkół.
Im głupszy i bardziej zamordystyczny system, tym musi być w nim więcej furtek, bo jego twórcy muszą mieć możliwość omijania głupot, które sami tworzą. A robią tego coraz więcej. Więc furtki wszędzie są, stąd taki wielki boom na doradców podatkowych i prawników. Stąd na przykład sukces strony: Anuluj Mandat.
Idea socjalizmu, to, co realizują w Polsce zaborcy od dwustu lat, to, co rządzący PiS intensywnie tworzy i rozwija, to system miliona ograniczeń, pozwoleń, koncesji, kontroli, norm i redystrybucji. Gdyby to zrobić ściśle, to by się żyć nie dało. Więc muszą być w tym luki, nie tylko dlatego, by władza mogła działać swobodnie, ale i dlatego, by ludzie mogli jednak wytworzyć coś, z czego władza ich wydoi.
Najsłynniejszą w dziejach Polski furtką, która nie weszła w życie dzięki rozpętaniu afery Rywina, była fraza „lub czasopisma”, która miała kosztować 17,5 miliona dolarów. Ale takich furtek, które weszły po cichu i działają, jest miliony.
Nie należy ich potępiać. One są dobre. Dzięki nim każdy może ominąć system, każdy może się wybronić przed zamordyzmem władz. Niebezpieczeństwo jest tylko takie, że jak się nauczymy z furtek korzystać, przyzwyczaimy się do nich, to nie będziemy mieć chęci obalenia płotu, w którym są. Zaakceptujemy zamordyzm, bo nie będzie ścisły, rygorystyczny i bezwzględny. Dzięki temu mechanizmowi PRL trwał tak długo, bo zgodnie z powiedzeniem Kisiela Polacy mimo tego, że wiedzieli, że są w czarnej dupie, to się w niej urządzili.
Więc musimy podchodzić do furtek świadomie. Póki są, trzeba z nich korzystać, jak się da, to trzeba ich tworzyć jak najwięcej. Niemniej cały czas trzeba pamiętać o tych, którzy budują płoty, w których są te furtki, tak by na nich nie głosować, nie popierać ich. Dążmy do obalania płotów i niech istnienie furtek nie osłabia nam motywacji do obalenia systemu.
Będę zwracał uwagę na te furtki i publikował informacje o nich i o to samo proszę wszystkich czytelników mojego bloga. Podawajcie przykłady furtek socjalizmu. Jak tego zbiorę odpowiednio dużo, to zrobię usystematyzowany portal, który będzie to wszystko porządkował. Zapraszam do współpracy.
Tu przykład takiej furtki: Kapliczka zamiast świadectwa energetycznego. Polacy znaleźli lukę w nowych przepisach. Naszą siłą, którą nabraliśmy w PRL-u, jest umiejętność omijania systemu. Dlatego nawet brukselska biurokracja, którą wspiera polski rząd, nas nie pokona!
Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS
PS. Notki powiązane:
------------------------------
Betel na wiosnę <- poprzednia notka
następna notka -> Empatia sztucznej inteligencji
------------------------------
Tagi: gps65, socjalizm, luki, furtki.
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo