To jest eksperyment myślowy, pozwalający zrozumieć, że nawet jeśli roboty całkowicie zastąpią ludzi we wszystkich dziedzinach i pracach, to nic złego się nie stanie, nie będzie to dotyczyć nielicznych, ale wszystkich. Nastąpi bezrobocie, które raczej należałoby nazywać wszechrobociem.
Kiedyś ludzie zbudują roboty, które wszystko będą robić za darmo, na dodatek same siebie też za darmo wyprodukują, naprawiają, odkurzą, zaprogramują, zaprojektują, umyją i będą serwisować. Programy komputerowe będę siebie pisać nawzajem, domy się będą same budować, fabryki będą się same produkować. Żaden człowiek nic nie będzie musiał robić. No ale dla kogo będą te wszystkie darmowe dobra?
---------------------------------
Polski test <- poprzednia część serii
następna część serii -> Nieprzewidywalność osobliwości
---------------------------------
Tu mamy dwie skrajności: albo roboty będą to, co zrobią, dawać wszystkim, bez ograniczeń, albo tylko nielicznym. Jak wszystkim, to nie ma problemu. A jak nielicznym, tylko ich właścicielom, czy jakimś nadzorcom, czy urzędnikom, to znaczy, że większość nie będzie mieć dostępu do żadnych dóbr wykonywanych przez roboty. A zatem oni sami względem siebie będą żyć tak jak my dzisiaj — my też nie mamy jeszcze dostępu do darmowych dóbr wytwarzanych przez samobudujące się roboty. No to też nie ma problemu — w każdym razie większego niż dziś. Ci bez dostępu do robotów, będą sobie swoją pracą coś robić i wymieniać się z innymi, którzy też nie mają dostępu do robotów.
Dziki kapitalizm doprowadzi do tego, że nieliczni kapitaliści będą mieć roboty. Te roboty powstaną na skutek postępu technologii. No i ci straszni kapitaliści, ci milionerzy, oddzielą się od społeczeństwa, stworzą sobie swoje getta, w których nic nie będą robić, bo wszystko im zrobią roboty. Dajmy na to, 1% ludzi będzie tymi milionerami, a reszta, czyli 99% ludzi, będzie pozbawiona robotów, czyli będą jak my dzisiaj. Ci milionerzy nie będą w sprawy tych biedaków ingerować — bo po co? Przecież będą mieli wszystko za darmo, samoloty, jachty, rakiety kosmiczne — nie będą musieli biedaków okradać, wyzyskiwać, czy zniewalać, bo i tak roboty im dadzą więcej, niż wycisną z tych biedaków.
No ale ci biedacy w swoich gettach bez robotów też będą rozwijać technologie i też w końcu zbudują swoje roboty, tak jak się to stało wcześniej, w poprzednie turze — i też wytworzą wśród siebie ten jeden procent milionerów, którzy będą żyć z robotów. No i tak dalej, i tak dalej, ciągle będzie się od biedaków odłączał 1% bogaczy z nieograniczonymi możliwościami, więc będzie ich 2%, potem 5%, 19%, 83% aż wszyscy będą mieć roboty, które im zrobią wszystko, a sami nie będą musieli pracować.
Ten prosty eksperyment myślowy pokazuje, że nie ma możliwości, by bezrobocie ludzi zniszczyło, by umierali z głodu z powodu braku pracy. Bezrobocie nie istnieje, przyszłość to wszechrobocie. Więc neoluddyści to oszuści.
W rzeczywistości nie będzie tak, że się będzie po kolei ten jeden procent oddzielał. Będzie tak, że jeden procent będzie miał wszystko, co zechce za darmo, następny procent w tym samym czasie będzie miał prawie wszystko, samoloty, jachty, ale nie rakiety, następny już tylko mniejsze samoloty i jachty i tak dalej, a biedacy z ostatniego procentu będą jedli tylko szczaw i mirabelki. No ale postęp technologii będzie ciągle postępował — tak, że i ten drugi procent dostanie wszystko, co zapragnie, a trzeci też wszystko oprócz rakiet. I tak dalej, aż te rakiety dojdą to tych najbiedniejszych. Więc nie ma żadnego problemu w tym, że człowiek nic nie będzie musiał robić. Czy naprawdę uważacie, że w tym będzie coś złego?
Problem jest tylko jeden: ci najbogatsi, którzy będą mieć wszystko za darmo, mogą się nie odczepić od reszty biedaków. Mogą mieć sadystyczną przyjemność w gwałceniu ich, zniewalaniu, ograniczaniu, będą się nimi bawić, a nie wyzyskiwać. No ale to nie jest problem robotów, czy postępu technologicznego, ale problem władzy. Więc to władzy powinniśmy się bać, a nie technologii. Jako neoluddyści nie powinniśmy niszczyć nowoczesnej technologii, ale władzę, która może cokolwiek narzucać nam siłą. A więc trzeba dążyć do likwidacji państw. Trzeba obalić zasadę, że ktokolwiek może innego człowieka zmusić siłą do posłuszeństwa.
Władza polityczna coraz bardziej nie ma sensu, jest nieopłacalna. Jedyne co ją może utrzymać, to jakieś zboczenia, wynaturzenia czy jakiś instynkt samozagłady. Jeśli ludzie nie zwariują, to władza zaniknie, a za nas będą pracować roboty, za każdego, a nie za nielicznych.
Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS
PS. Notki powiązane:
------------------------------
Cykliści zagrażają systemowi! <- poprzednia notka
następna notka -> Prawybory Nowej Nadziei w Warszawie!
------------------------------
Tagi: gps65, roboty, bezrobocie, futurologia
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo