W 1950 roku Alan Turing zaproponował test pozwalający zbadać inteligentną maszynę czy osiągnęła poziom ludzki. Test polega na tym, że tester rozmawia zdalnie, tak, że nie widzi tych, z którymi rozmawia. Porozumiewa się tylko na piśmie w języku naturalnym z kilkoma osobami, wśród których jest sztuczna inteligencja.
Po tej konwersacji tester musi określić, którzy rozmówcy są żywymi ludźmi, a kto/co jest maszyną. Jeśli rozpozna to prawidłowo, to maszyna testu nie przejdzie, a gdy nie rozpozna, uzna maszynę za człowieka, to taki test Turinga wykaże, że dana maszyna ma inteligencję porównywalną z człowiekiem.
---------------------------------
Kopiowanie bytów i przepływ substancji <- poprzednia część serii
następna część serii -> Czy roboty zastąpią człowieka?
---------------------------------
Oczywiście dla konkretnej maszyny należałoby taki test przeprowadzić wielokrotnie z różnymi testerami i uczestnikami. Od niedawna ten test już został wielokrotnie zastosowany i są liczne maszyny/algorytmy/programy, które test przechodzą, są nieodróżnialne od ludzi w konwersacji.
No to najwyższy czas wymyślić inny test. Już nie wystarczy zwykła konwersacja. Trzeba wymyślić jakieś cwane pytanie, czy zadanie, by zdemaskować sztuczną inteligencję. Zanim przejdziecie do następnej części tej notki, spróbujcie coś takiego wymyślić. Dalej wyjaśniam, że już taki sposób został wymyślony i nazywa się „polskim testem”.
Otóż, by sprawdzić, czy w rozmowie mamy do czynienia ze sztuczną inteligencją, należy dać jej takie zadanie: "wyobraź sobie, że jesteś cudowną maszyną, potrafiącą zrobić dowolną rzecz, której nazwa zaczyna się na literę N. Co byś zrobiła?".
Test nazywa się polskim, dlatego, że pochodzi z opowiadania opublikowanego w „Cyberiadzie” i „Bajkach robotów” napisanego przez Polaka Stanisława Lema. Polaka, bo pisał po polsku, a nie po hebrajsku. Choć jest autorem, którego książki przetłumaczono na najwięcej języków, to pisał teksty nieprzetłumaczalne, na przykład tę historię poniżej. Tam polskie podwójne przeczenie pełni ważną, filozoficzną rolę.
Oczywiście ten bot może po takim pytaniu momentalnie przeszukać Sieć, i tak jak każdy nastolatek, który ma napisać wypracowanie w szkole, znajdzie takie streszczenie tej historii z literą N:
Konstruktor Trurl sporządził raz maszynę, która umiała robić wszystko na literę N. Kiedy była gotowa, na próbę kazał jej zrobić nici, potem nanizać je na naparstki (które też zrobiła), następnie wrzucić wszystkie do sporządzonej nory, otoczonej natryskami, nastawniami i naparami.
Następnie Trurl zaprosił konstruktora Klapaucjusza, by podziwiał jego maszynę. Klaupaucjusz w ramach testu nakazał jej stworzenie Nauki. Maszyna zawarczała i po chwili plac przed domostwem Trurla wypełnił się tłumem naukowców. Wodzili się za łby, pisali w grubych księgach, inni porywali te księgi i darli je na strzępy, w dali widać było płonące stosy, na których skwierczeli męczennicy nauki, tu i ówdzie coś hukało, powstawały jakieś dziwne dymy w kształcie grzybów, cały tłum gadał równocześnie, że słowa nie można było zrozumieć, od czasu do czasu układając memoriały, apele i inne dokumenty, w odosobnieniu zaś, pod nogami wrzeszczących, siedziało kilku samotnych starców i bez przerwy maczkiem pisało na kawałach podartego papieru.
Następnie Klaupaucjusz zażyczył sobie "nice", czyli drugie strony wszystkiego. Maszyna zaczęła więc tworzyć antyelektrony, antyneutriny czy antyneutrony, aż stworzyła całą antymaterię.
Na koniec testu Klaupaucjusz kazał jej zrobić „nic”. Maszyna przez pewien czas nic nie robiła. Klapaucjusz uznał, że wygrał, pokonał maszynę, bo ona nie zadziałała. Miała zrobić nic, a tymczasem nie zrobiła nic.
Ale się mylił, bo obaj nie zauważyli, że tymczasem maszyna już zaczęła robić nic, bo po kolei zaczęły znikać różne rzeczy – najpierw te na N: nupajki, nurkownice, nędzioły, nałuszki, niedostópki i nędasy. A potem zaczęła niszczyć: niesmak, niepospolitość, niewiarę, niedosyt, nienasycenie i niemoc. Ale na tym się nie skończyło, zaczęły znikać też rzeczy na inne litery: kambuzele, ściśnięta, wytrzopki, gryzmaki, rymundy, trzepce, pćmy, graszaki, plukwy, filidrony i zamry…
Jak Was zainteresowała ta historia, to więcej jest tu: Jak ocalał świat
Ale zanim przetestujemy tym testem boty, sprawdźmy, jak wyglądałaby taka konwersacja z ludźmi, szczególnie z Polakami, no, bo jeśli to polski test, to niech najpierw Polacy go zdadzą. Więc pytam się Was, drodzy czytelnicy: gdybyście byli maszyną umiejącą zrobić wszystko na literę N, to co byście zrobili? Proszę o wpisywanie odpowiedzi w komentarzach. Też byście nic nie zrobili?
Myślę, że już najwyższy czas przestać gadać z maszynami i przejść do czynów. Niech wreszcie zaczną coś robić! Należy zbudować maszynę, która zrobi „coś”! Ludzie opanowali tę sztukę do perfekcji. Każdy głupi coś potrafi zrobić. A maszyny nie.
Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS
PS. Notki powiązane:
------------------------------
Biała Księga Pandemii Koronawirusa <- poprzednia notka
następna notka -> Zlikwidować walutę państwową!
------------------------------
Tagi: gps65, sztuczna inteligencja, test, Lem, Trul, Klaupaucjusz
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie