W Polsce, i w wielu innych państwach, zdarzają się pieniacze, którzy wnoszą do sądu sprawy, w których żądają przeprosin. Ktoś ich obraził, a oni chcą wymusić przeprosiny przy użyciu organów państwa. Czasem, zanim wniosą taką sprawę, domagają się przeprosin groźbą oddania jej do sądu.
No ale przecież po takim ultimatum przeprosiny będą nieważne, bo będą nieszczere, bo wymuszone groźbą użycia przemocy. Nawet prawo to przewiduje i uznaje, że wszelkie oświadczenia czy umowy zawarte pod przymusem są z zasady nieważne. Oczywiście grożenie sądem jest dozwolone, bo zakazana jest tylko bezprawna groźba użycia przemocy. Niemniej nadal prawna groźba nie jest w stanie uzyskać skutecznych przeprosin, nawet jeśli się to formalnie dokona. Nieszczere przeprosiny nie będą przeprosinami. Powiem „przepraszam” a w myśli, po cichu, pod nosem, dodam przed tym „nie”. Przy przepraszaniu ważne jest to co myślę, a nie to co mówię.
Grożenie sądem to jest ewidentna groźba użycia przemocy. Nawet jeśli grozi tylko kara grzywny, to jeśli jej się nie zapłaci, to zostanie ona w końcu pobrana przemocą. W jakikolwiek sposób wymuszone przeprosiny się nie liczą. Przeprosiny to sprawa honorowa, więc nie liczy się tylko sama forma, ale intencje. Szczerość przeprosin jest kluczowa. Dlatego tradycyjne stwierdzenie: "Jesteś za przeroszeniem idiotą" jest uznawane za obrazę, mimo, że zawiera natychmiastowe przeprosiny.
Mimo to sądy często zasądzają przeprosiny. To jest głupie i poniżające dla sądów. Nieszczere przeprosiny nadal są obrazą. Publiczne zadośćuczynienie werbalne nie powinno polegać na przeprosinach, ale na wyjaśnieniach swojego ewentualnego błędu, czy sprostowaniu kłamstwa. Istotna powinna być treść, a nie forma.
Przeprosiny są jak spowiedź, która bez szczerej chęci poprawy się nie liczy. Więc nawet, gdy księdzu wyrecytuję formułkę i on da rozgrzeszenie, to i tak to się nie będzie liczyć, grzechu nie wymaże, bo wyznanie grzechów to tylko widoczny element zmycia grzechu, ale te niewidoczne są ważniejsze. Ksiądz, który by powiedział: „mów mi grzechy, bo jak nie, to dostaniesz w mordę” by się totalnie skompromitował i mógłby nawet dostać za to jakąś karę kanoniczną. A sędziowie bez żadnej żenady robią to samo, mówiąc: „przeproś, bo naszczuję na ciebie komornika w asyście z policją z pałami”.
Moim zdaniem sędziowie zasądzający obowiązek przeprosin są po prostu społecznie upośledzeni, są kulturowo niewychowani. Oni wierzą w zabobony, w działanie zaklęć, żądają wymawiania magicznych słów. Jakbym w ramach wyroku przeprosił niewyraźnie, jąkał się, głupkowato uśmiechał, dodał jakiś obraźliwy dodatek albo powiedział: "pseplasam", to infantylny sędzia kazałby mi pewnie to poprawnie powtórzyć albo powołał biegłego, by sprawdził, czy seplenię. Napisałby mi treść przeprosin i kazał wyraźnie wyrecytować, albo zapłacić za ogłoszenie. A tymczasem naprawdę istotne problemy wymagające osądzenia czekają w kolejce.
Zajmowanie się sprawami honorowymi przez sądy powszechne, a nie prywatne sądy honorowe, to przejaw upadku sądownictwa, to przejaw infantylizacji judykatury. Sądy państwowe zajmujące się wymuszaniem przeprosin psują sprawiedliwość, wspierają pieniactwo. Uważam, że tak jak wszystko, honor należy sprywatyzować.
Więc uważajcie na tych, którzy żądają przeprosin grożąc sądem i na sądy powszechne, które takie sprawy przyjmują – wszyscy uczestniczący w tym pieniackim procederze są podejrzani, lepiej im nie ufać, bo są kulturowo upośledzeni. Ja bym im nawet złotówki nie pożyczył.
A poza tym sądzę, że Federację Rosyjską należy zniszczyć.
Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS
PS. Notki powiązane:
------------------------------
Kopiowanie bytów i przepływ substancji <- poprzednia notka
następna notka -> Betel - wersja z handlem
------------------------------
Tagi: gps65, honor, sądy, przeprosiny, pieniactwo
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo