Napisałem już wiele notek o sztucznej inteligencji. Twierdzę w nich, że wyhodowanie inteligencji wielokroć mądrzejszej od człowieka jest możliwe i wkrótce ludzkość tego dokona – i zaszczepi ją sobie. A potem razem z nią opuścimy nasze ciała. Sceptycy często z tym polemizują twierdząc intuicyjnie, że to niemożliwe, bo człowiek ma uczucia, emocje, świadomość, duszę, wolną wolę i wiele innych cech, których się nie da sztucznie symulować; uważają, że one są nieodłączne od biologicznego ciała.
A ja uważam, że to wszystko, co przypisujemy ludziom, da się zasymulować tak, by z zewnątrz sztuczna symulacja nie była odróżnialna od archetypu biologicznego człowieka. Nie wiemy dokładnie co to jest wola czy świadomość – umiemy to tylko poznać po objawach. No to te objawy zasymulujemy. Powstanie czarna skrzynka identyczna jak człowiek. Jak się zajrzy do środka, to może różnica będzie, ale dwie czarne skrzynki: człowiek i maszyna go symulująca, będą identyczne, nieodróżnialne. To się jeszcze nie stało, ale już jest blisko.
---------------------------------
Czy sztuczna inteligencja może być twórcą, artystą, wynalazcą? <- poprzednia część serii
następna część serii -> Kopiowanie bytów i przepływ substancji
---------------------------------
Człowiek to zwierzę, to ssak stadny. Ale cała ludzka cywilizacja służy temu, by wyzwolić człowieka z tej naszej zwierzęcej natury. Kultura jest sprzeczna z naturą. Człowiek poprzez kulturę wyzwala się ze swej zwierzęcości, walczy z instynktami. Człowiek dąży do wyzwolenie się z konieczności przeżycia i rozmnożenia biologicznego. Wszystko, co robi, dąży do nieśmiertelności. Religia wznieca takie marzenia, a medycyna je realizuje. W końcu się z ciała wyzwolimy, bo całość naszego człowieczeństwa tkwi w mózgu. Świadomość, uczucia, wola – to są wszystko jakieś informacje. To jest od ciała niezależne.
Człowiek to drapieżna, uzbrojona, agresywna, infantylna, skłonna do gwałtów zbiorowych, małpa-morderca mająca silne instynkty terytorialne. Kultura nie dąży do tego, by wyzwolić się z ograniczeń, które mamy w grabieniu, zabijaniu i gwałceniu, ale by całkowicie te instynkty wyeliminować. Mamy je tylko i wyłącznie dlatego, że mamy ciało, które właśnie dzięki nim przetrwało. I póki to ciało będziemy mieć, póty się tych instynktów nie wyzbędziemy. A tworzymy kulturę, by się ich wyzbyć.
Człowiek wyzwala się ze swej zwierzęcości dzięki moralności. Póki nie mamy moralności, jesteśmy tylko zwierzęciem. Tego zwierzęcia możemy się całkowicie pozbyć. Więc nawet jak się pewnych spraw, takich jak instynkty, nie da zasymulować, to i tak nie ma takiej potrzeby, bo one są zbędne, ewolucja kulturowa je eliminuje.
Ale mało tego – nie tylko da się zasymulować na zewnątrz człowieka z całym naszym behawioryzmem, ale jeszcze łatwiej da się człowiekowi zasymulować świat zewnętrzny.
Sztuczna inteligencja to nie będzie sam mózg w słoiku. Inteligentnym maszynom potrzebne będą jeszcze wszystkie detektory, czyli zmysły. One już są technologicznie zrobione wielokroć lepiej od ludzkich, a na dodatek technologia dodaje wiele nowych zmysłów. Jedynie sztuczny mózg, inny niż biologiczny, jest jeszcze nie rozwinięty. Wszystko co mogłoby zastąpić nasze ciało już istnieje i jest od niego wielokroć lepsze.
W istocie my postrzegamy nasze ciało poprzez bodźce, które docierają do naszego mózgu. Te bodźce to już czysta informacja, więc ewidentnie można ją doskonale zasymulować. Mózgowi umieszczonemu w słoiku można wysłać takie sygnały, by myślał, że ma ciało. To zasymulowane ciało może być wielokroć lepsze od prawdziwego, da więcej dobrych doznań, nigdy się nie zestarzeje.
W Matrixie był taki facet, który zdradził, bo chciał zapomnieć o tym realnym świecie, w którym żarcie jest niedobre, i wolał wrócić do Matrixa i znów zasmakować swojego ulubionego befsztyku. Wolał te przyjemne wrażenia w centralnym układzie nerwowym niż by wiedzieć jak jest naprawdę. Ciało go tak zniewoliło, że wolał Matrix od rzeczywistości.
Niektórzy uważają, że ciało ludzkie takie jakie jest teraz, jest nam niezbędne, że żadna technologia tego nie zastąpi. Bo nie tylko potrzebujemy własnego ciała, ale też ciał innych. Potrzebujemy kontaktu cielesnego z innymi – chodzi nie tylko o seks, ale o zwykłe przytulanie się czy podanie ręki. Więc nawet jeśli wyzbędziemy się złych instynktów, to nadal potrzebujemy tych dobrych, tkwiących w ciele, potrzebujących ciała.
I przytulamy się, i zabijamy, dlatego, że takie mamy instynkty. A mamy je takie, bo takimi wyewoluowaliśmy, bo one zapewniły nam przetrwanie. Tworząc kulturę przeczymy tym instynktom, chcemy się ich pozbyć. Dzięki cywilizacji już tych instynktów nie potrzebujemy, a nawet zaczynają one w przetrwaniu przeszkadzać. Jeszcze głęboko w ciele tkwimy, ale już powoli z niego wychodzimy. Już bez ubrania i narzędzi nie możemy się obyć. Już te narzędzia i grillowanie jedzenia tkwi nam w genach, bo ciało się do technologii przystosowało, tworząc przeciwstawny kciuk i układ trawienny wymagający obróbki ogniem. Widać jaki jest kierunek naszego rozwoju: dążymy do nieśmiertelności, wyzbycia się ciała i zastąpienia go technologią.
Ci, którzy nie chcą się pozbyć ciała, będą pierwszymi, którzy wejdą do metaverse, by być jak ten zdrajca z Matrixa, który chciał wrócić do smaku prawdziwego kotleta, bo mu rzeczywista papka nie smakowała. Tacy ludzie jeszcze narzekają na wirtualną rzeczywistość, jeszcze ją krytykują, odrzucają, potępiają, bo jest ona jeszcze niedoskonała. Ale jak w niej zrobią lepsze schabowe i przytulanki niż w realu, to się momentalnie przerzucą. Bo ciało ich zniewala.
Na wolności zostaniemy tylko my, którzy już zrozumieli, że ciało jest niepotrzebne i lepiej je zastąpić lepszymi detektorami rzeczywistości. A wszyscy zwolennicy ciała będą siedzieć zniewoleni w Matrixie symulującym lepsze ciała, bez żadnych detektorów rzeczywistości, bo ich nie będą potrzebować.
Odczuwanie ciała jako przyjemności ogranicza nam percepcję. Ważniejsze jest to, by wiedzieć, a nie to, by czuć. Ważniejsze jest szkiełko i oko mędrca niż czucie i wiara. Czucie i wiara nie potrzebują detektorów rzeczywistości, to są fale w mózgu, to są nasze wrażenia po przetworzeniu sygnałów z receptorów. Te sygnały można wygenerować bez tych detektorów. Jeśli najbardziej cenimy uczucia, instynkty, wiarę, wolę, świadomość, to naszym ideałem będzie mózg zamknięty w słoiku. Tam będzie najbardziej romantycznie. Tam będzie jak dawniej.
Prędzej czy później każdy z nas opuści swoje ciało. Wierzący w reinkarnację już ciała zmieniają jak rękawiczki. Ludzie religijni opuszczą ciało w postaci duszy. A nawet, gdy po sądzie ostatecznym wrócą do ciała, to przecież nie do tego starego, schorowanego, uszkodzonego, które opuścili w chwili śmierci, ale do jakiegoś wyidealizowanego. A reszta opuści ciała i się przemieści na materię nieożywioną, do komputerów, robotów, i będzie się dowolnie kopiować i rozpraszać po wielu nośnikach. Przeniesie się do lepszego ciała. Proces opuszczania ciała już trwa. Ostatecznie śmierć to będzie już tylko maksymalna entropia. Będziemy żyć wiecznie, aż do śmierci termicznej, aż entropia rozproszy wszelką informację do doskonałego chaosu.
Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS
PS. Notki powiązane:
------------------------------
Tajemnica niszczy Konfederację! <- poprzednia notka
następna notka -> Kopiowanie bytów i przepływ substancji
------------------------------
Tagi: gps65, sztuczna inteligencja, dusza, ciało, eksterioryzacja
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości