W kwestii liczebności ciał decyzyjnych Cyryl Parkinson odkrył słynną liczbę 21. Gdy liczba członków ciała decyzyjnego przekroczy tę liczbę, to zaczyna tworzyć mniejsze ciała w ramach większego – jakieś podgrupy, podkomisje etc. najpierw nieformalne, a potem sformalizowane.
Napisałem na moim blogu już trzy notki o demokracji płynnej:
Ale zacząłem w złej kolejności. Teraz jest notka, od której należy zacząć, a dopiero potem przeczytać te trzy. Będą jeszcze następne, które powinny być przed tymi trzema. Jak skończę serię tych notek, to je połączę w odpowiedniej kolejności i umieszczę całość na jakimś innym blogowisku, gdzie nie ma reklam i można publikować długie artykuły.
By zrozumieć sens demokracji, a w szczególności demokracji płynnej, trzeba najpierw poznać problemy związane z liczebnością ludzkich grup. A wygląda to tak:
Liczba 4 – naturalna liczba dla ludzkich grup konwersacyjnych
Liczbę tę odkryli biolodzy ewolucyjni. Znaczenie czwórki jest ściśle związane z ewolucją mózgu człowieka i z mową. Nasz mózg i inne uwarunkowania biologiczne, typu zdolność do słyszenia i donośność głosu, powodują, że w sposób naturalny tworzą się grupy konwersacyjne, których limitem są cztery osoby. Widać to szczególnie na przyjęciach typu „Stand party”. Jeśli grupa konwersacyjna nie jest zorganizowana, nie ma prowadzącego, nie ma postawionego celu dyskusji, każdy może kiedy chce innym przerywać, to grupy większe niż 4 osoby się rozpadają. Tu pisałem więcej o tej liczbie: Czwórca
Liczba 150 – naturalna liczba ludzkiego stada
Liczbę tę odkrył Robin Dunbar (ur. 1947) brytyjski antropolog i biolog. Opisał to w książce „Ilu przyjaciół potrzebuje człowiek? Liczba Dunbara i inne wybryki ewolucji”. Wśród wszystkich małp stadnych, nie licząc homo sapiens, największe stada tworzą szympansy – liczą one średnio 50 osobników, a ludzki mózg pozwala to zwiększyć do 150 osób, stąd nasz sukces ewolucyjny. Im większe stado, tym łatwiej przetrwać, ale większe stada się rozpadają, mają swój górny limit. Stada spajają naturalne, biologiczne, instynktowne zachowania wpisane w geny ssaków stadnych. Ludzki mózg rozwinął się po to, by tworzyć większe stada. Po to powstała mowa, by utrwalać więzy społeczne tworzące zbiorowości ludzkie. Tu pisałem więcej o tej liczbie: Sto pięćdziesiąt
Liczba 1000 – górna liczebność pracowników administracyjnych
Liczbę tę odkrył Cyryl Parkinson (1909 - 1993) – brytyjski historyk, pisarz, doradca konserwatywnych rządów Wielkiej Brytanii. Czwarte Prawo Parkinsona znane szerzej jako „prawo tysiąca” głosi: „jakakolwiek instytucja - rządowa, przemysłowa, naukowa - której zespół pracowników administracyjnych sięga tysiąca ludzi lub przekracza tę liczbę, by istnieć, nie potrzebuje żadnej innej działalności”. Administracja jest samowystarczalna, żywi się własną pracą. Jest to administracja dla administracji. Jak widać biurokracja też ma swoje górne granice liczebności. Więcej o tej liczbie tu: Tysiąc
Liczba 100 000 – optymalna liczba okręgu jednomandatowego
Zwolennicy JOW uważają, że bardzo istotną cechą ordynacji większościowej jest wielkość okręgu wyborczego. Wielka Brytania jest podzielona na 659 okręgów wyborczych liczących średnio ok. 90 tys. mieszkańców. W Polsce powiat ma około 100 tys. Przy takiej liczbie kandydaci są w stanie dotrzeć do każdego wyborcy prawie osobiście – tak by na większym czy mniejszym wiecu się spotkać, tak by każdy wysłuchał kandydata na żywo. To ważne, bo wszelkie przekazy za pomocą kamery przekłamują, bo są montowane.
Liczba 21 – górna granica liczebności ciał decyzyjnych
Liczbę tą odkrył Cyryl Parkinson i ogłosił to w dziele: „Prawo Parkinsona, czyli w pogoni za postępem”. Opisał ją na podstawie analizy liczebności angielskich ciał decyzyjnych tworzących władzę. Zaczęło się od Rady Koronnej, z której w 1257 wyłonili się lordowie Rady Królewskiej, potem z nich około 1504 wypączkowała Rada Przyboczna, która następnie w 1615 rozwinęła się w koterie zwaną Radą Gabinetową. W 1740 radę tę wyparła grupa zwana po prostu Gabinetem. Za każdym razem nowa grupa wewnątrz starej zaczęła się tworzyć, gdy ta stara zaczęła liczyć więcej niż około 21 członków. 21 to nie jest liczba optymalna, ale średnio-statystycznie maksymalna. Najlepsza liczebność sprawnego ciała decyzyjnego to w naszej kulturze oczywiście 12, bo tylu było apostołów. Więcej o liczbie Parkinsona cytowałem tu: Dwadzieścia jeden
Demokracja płynna a liczebność ludzkich grup
Liczby 4 i 150 są porządnie naukowo wykazane zgodnie z poprawną i ścisłą metodologią. One pokazują, że liczebności ludzkich zbiorowości mają biologiczne uwarunkowania, tkwią w naszych genach i mózgu. Liczby 1000 i 21 to tylko obserwacje Parkinsona, nie mają one naukowych podstaw, ale są to cenne spostrzeżenia. Ogólnie widać, że to, jak się ludzie organizują, zależy od tego, ilu nas jest.
Ewolucja angielskich ciał decyzyjny pokazuje, że demokracja płynna jest naturalna, nawet jak nie jest uświadomiona, nie jest zastosowana, to ludzie się i tak zachowują jakby demokracja płynna działała, tylko trwa to bardzo długo – pokoleniami. Po prostu jak wielkość ciała decyzyjnego rośnie, to wytwarza wewnętrzne mniejsze ciało składające się z reprezentantów całości. W demokracji płynnej jest to naturalne, bo gdy więcej osób debatuje, to wielu już tego nie wytrzymuje, choćby z powodu braku czasu, więc wyłania jakichś swoich reprezentantów. W demokracji płynnej jest to systemowo wpisane w ten mechanizm, można od razu znaleźć reprezentanta i to sformalizować na poczekaniu.
Demokracja płynna pozwala sprawnie działać, debatować, podejmować wspólne decyzje i tworzyć prawo w dowolnie dużej grupie, nawet miliardowej, bo wytwarza naturalną hierarchię grup o odpowiedniej liczebności. Demokracja przedstawicielska jest dlatego gorsza, bo liczebności grup, głównie izb parlamentu i różnych komisji, są z góry, arbitralnie określone i robią to ludzie nieświadomi tego jakie znaczenie ma liczebność grupy i jak jest to biologicznie uwarunkowane. Te liczebności nie zostały ustalone naukowo, nie wynikają z żadnych badań – to tylko tradycja, która wywodzi się z przypadku. Jedynie Brytyjczycy praktykują to wystarczająco długo, by zauważyć tam liczbę 21. Rzeczpospolita miała szansę też to przećwiczyć bardzo długo, ale niestety została rozebrana przez agresywnych i prymitywnych wrogów.
W istocie we współczesnej demokracji, ci, którzy rozumieją kwestie liczebności ludzkich grup, po prostu potrafią tym manipulować na własną korzyść. Przykładem takich manipulacji jest tworzenie okręgów jednomandatowych, tak, by wygrała partia tego, kto ma władzę te okręgi zmieniać. Tak się dzieje w krajach anglosaskich, gdzie są JOWy. Ale w innych państwach rządzący też potrafią tak manipulować kodeksem wyborczym, by sobie zwiększać szansę wygrania.
Masowa praktyka demokracji przedstawicielskiej jest zbyt młoda, by liczebności izb parlamentu i różnych komisji mogły się naturalnie ukształtować – te liczby trudno zmieniać, bo są wpisane do konstytucji. W demokracji płynnej ta ewolucja odbędzie się bardzo szybko i będzie optymalnie dostosowana do percepcji i instynktów homo sapiens. No i trudniej tym będzie manipulować.
A poza tym sądzę, że Federację Rosyjską należy zniszczyć.
Grzegorz GPS Świderski
------------------------------
Im większa kontrola, tym silniejsze państwo <- poprzednia notka
następna notka -> Jak tępić chamstwo
------------------------------
Tagi: gps65, demokracja płynna, liczebność ludzkich stad
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo