Każde państwo idealnie spełnia definicję terroryzmu, bo działania władz państwowych są to planowane i zorganizowane akcje, których celem jest wymuszenie od mieszkańców danego terenu określonych zachowań i świadczeń, często naruszających dobra osób postronnych; działania te są realizowane z całą bezwzględnością, za pomocą różnych środków (nacisk psychiczny, przemoc fizyczna), w warunkach specjalnie nadanego im rozgłosu i celowo wytworzonego w społeczeństwie lęku przed władzą polityczną.
Tu znajduje się pełna definicja: Terroryzm
Celem państwa jest wymuszenie od społeczeństwa danego kraju haraczu, który państwo nazywa podatkiem, co narusza majątek mieszkańców tego kraju, a działania te są bezwzględnie egzekwowane przy użyciu groźby zastosowania przemocy, zwanej prawem, w warunkach rozgłosu tych gróźb i wytworzenia powszechnego lęku w społeczności, któremu grożą kary grzywny bądź więzienia.
------------------------------
Grabieżcze państwa <- poprzednia część serii
następna część serii -> Czy zanik państw musi być komunistyczny?
------------------------------
Podatki to klasyczny terroryzm, w pełni zgodny z definicją tego słowa. To pobranie opłaty pod groźbą kary za usługi, których się nie zamawiało, bez możliwości zrezygnowania z nich. Czy chcę, czy nie, czy mi to odpowiada, czy nie, muszę zapłacić, bo jak nie, to grozi mi kara, a jak jej nie zapłacę, to grozi mi więzienie, do którego zostanę wtrącony przy użyciu siły, poprzez zainicjowanie wobec mnie aktu przemocy.
Jeśli terrorysta pobierze ode mnie haracz, to mogę próbować za to domagać się jakichś usług, ale to nie zmienia istoty rzeczy. To, że terrorysta mi przedstawi raport opisujący to, na co wydał ściągnięty ode mnie haracz, a nawet jeśli pokaże, że ja też jakoś na tym skorzystałem, w żaden sposób nie zmienia tego, że jest to akt terroru, a zatem wymuszenia czegoś przy pomocy groźby użycia siły.
Jeśli terrorysta żąda okupu w zamian za to, że nie zabije zakładników, to kompletnie nie ma znaczenia na co wyda ten okup i czy przyniesie to jakiekolwiek korzyści tym, którzy zapłacą – to zawsze jest akt terroru. Urzędnik państwowy żąda podatku w zamian za to, że nie użyje wobec nas przemocy – jest więc po prostu terrorystą, a my jesteśmy jego zakładnikami.
Taka forma zarabiania w sposób stały i zorganizowany już się nie opłaca. Opisałem to i udowodniłem w wielu poprzednich notkach. Państwa posługujące się terrorem wkrótce zbankrutują.
Bankructwo państw spowoduje rozkwit prywatnych firm, bo one zastąpią wszelkie usługi, które teraz świadczy państwo. Będą otwierane nowe firmy i będzie spadało bezrobocie. Bogactwo ludzi będzie szybko rosło, bo obecny terror w dużym stopniu ogranicza biznes i wzrost gospodarczy. Państwo poważnie ogranicza efekt synergiczny, który wywołuje współpraca, więc jego zanik gwałtownie ten efekt zwiększy, a to jeszcze bardziej zwiększy wydajność pracy. Więc gospodarczo bankructwo państw będzie bardzo korzystne dla wszystkich ludzi.
To bankructwo państwa, o którym piszę, to nie to samo co bankructwo firmy. Właściwsze słowa to: rozpad, upadek, zanik, obumieranie. To o czym piszę, to nie sytuacja, w której państwo staje się niewypłacalne – choć tak też może upaść. Gdy bankrutuje firma, to ją może wykupić inna firma. Ja piszę o bankructwie idei państwowości, a więc o mechanizmie opartym na terrorze. Gdy państwo zbankrutuje, to go nie wykupi, czy nie przejmie, żadne inne, bo wszystkie zbankrutują – ich zadania przejmą podmioty działające na innej zasadzie, takie, które nie terroryzują swoich klientów. Po prostu wszystko co jest przymusowe stanie się dobrowolne.
Państwo to terrorysta, bo z nim żadnej umowy na jego usługi się nie podpisuje – terrorysta narzuca swoje warunki siłą. Nie można odmówić umowy z terrorystą. Nie jest łatwo uciec przed terrorystą – gdy mu nie opłacę haraczu, to będzie mnie ścigał na całym świecie. Oczywiście zawsze mogę każdemu terroryście cichcem uciec, jak się uda go oszukać czy uśpić jego czujność, ale to w żaden sposób nie likwiduje tego, że jestem terroryzowany. Podatki są nieuniknionym kosztem działań terrorystycznych państwa.
Jest to powszechne, bo się to opłacało, terrorysta na tym zarabiał, więc zawarł powszechny sojusz z innymi terrorystami – więc gdziekolwiek bym się nie przeprowadził, to wpadnę w sidła jakiegoś terrorysty, który wymusi na mnie haracz. Ale to się już powoli kończy, bo ta działalność przestaje się opłacać. Ktoś, kto jest od urodzenia niewolnikiem, ma tylko taką perspektywę, że ważniejsze jest to, co dobry pan mu zapewnia, a nie to, że musi na niego pracować, czy chce, czy nie.
Tu przykład terrorystycznej umowy, do której zostaliście przymuszeni, a ponieważ wszyscy wasi przodkowie też byli niewolnikami, to nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy, że to terroryzm: Umowa społeczna z Rzeczpospolitą Polską
Grzegorz GPS Świderski
t.me/gps65
PS. Notki powiązane
------------------------------
Wolnościowa kultura organizacyjna <- poprzednia notka
następna notka -> Ludzkie działanie
------------------------------
Tagi: gps65, państwo, dobrowolność, terroryzm, polityka
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo