Istotą liberalizmu jest dążenie do pełnej emancypacji jednostki ludzkiej od wszelkich grup, do których przynależność jest przymusowa, wymuszana siłą lub terrorem. Liberalizm gloryfikuje wszelką dobrowolną współpracę między ludźmi i tworzenie dobrowolnych społeczności, kolektywów i organizacji.
Kościół katolicki to wzorcowa organizacja dla liberalizmu - bo jest w pełni dobrowolna, przewiduje procedury wstąpienia do niej i wystąpienia - i nikogo do niczego nie zmusza terrorem. A wzorcową organizacją antyliberalną jest państwo, bo jego immanentną cechą jest terroryzm. Liberalizm to przeciwieństwo terroryzmu.
Jeśli wszystkie wspólnoty będą dobrowolne, to nie trzeba do ich liberalizmu dokładać jakiegoś konserwatyzmu, on tam będzie naturalny. Dobrowolne wspólnoty są w pełni liberalne i jednocześnie konserwatywne. Liberalizm to nie indywidualizm, ale dobrowolny kolektywizm.
Skrajny liberalizm to pełna akceptacja istotnej roli wspólnoty. Tylko że dobrowolnej. To dopiero uznanie, że każda wspólnota powinna być budowana na zasadzie pełnej dobrowolności, pozwala pełnić jej istotną rolę. Wszelki terroryzm wspólnotowość niszczy - co jest we współczesnym państwie bardzo widoczne.
Liberalizm jest najbardziej wspólnototwórczy, a wszelkie odstępstwa od skrajnej swobody zrzeszania się, niszczy wspólnoty i likwiduje efekt synergiczny działań społecznych. Dla siły i znaczenia wszelkich kolektywów skrajny liberalizm jest niezbędny, bo każde przytrzymanie siłą kogoś we wspólnocie czyni ją słabszą i mniej istotną, co szkodzi wszystkim. Maruderzy i buntownicy osłabiają każdą społeczność. Po co ich trzymać na siłę?
Kryterium pozwalające odróżnić organizacje liberalne, wolnościowe, pokojowe, a zatem dobre moralnie, od zamordystycznych, terrorystycznych, zbrodniczych, a zatem złych moralnie, jest bardzo proste. Te pierwsze to takie, które przewidują dostępną dla każdego, kto spełni określone kryteria, procedurę przyłączenia się do nich i odłączenia się od nich, bez konieczności zmiany miejsca zamieszkania, te drugie to takie, które można opuścić tylko poprzez ucieczkę i porzucenie, zdradę, czy sprzedanie, swojego domu i swojej ojczyzny. Te pierwsze to korporacje, kluby, spółdzielnie, firmy, spółki, kooperatywy, koncerny, gildie, przedsiębiorstwa etc. a te drugie to państwa.
Wspólnotowość wymaga dobrowolności. Państwa nie są wspólnotami, nie są społecznościami, nie są kolektywami – to zbiorowiska przymusowych niewolników, to przypadkowi sąsiedzi, których łączy tylko wspólny oprawca. Jak tylko terror aparatu państwowego słabnie, to państwa się rozpadają, co świadczy o kruchości takiej przymusowej wspólnoty. Gdy terror państwa narasta, to narasta u ludzi chęć ucieczki. Ludzie najczęściej uciekają od zamordyzmu do liberalizmu. Robią tak nie dlatego, że chcą być sami, ale dlatego, że chcą być z innymi, chcą się integrować, przyjaźnić, współpracować, co liberalizm ułatwia, a państwo utrudnia.
Więc rzekomy indywidualizm liberalizmu to mit, to propagandowa ściema, to oszustwo, które służy temu, by ludzie hodowani jak bydło myśleli, że tylko w niewoli można się społecznie realizować, a wolność uczyni ich jakoby samotnymi i pozbawi wspólnoty. A to nieprawda. Pełnie ludzkich interakcji, kontaktów, współdziałania, wzajemnych dobrych relacji, można osiągnąć tylko i wyłącznie poprzez podejście liberalne. A przemoc i terroryzm niszczą każdy kolektyw.
Oprawca z ofiarą nie tworzą wspólnoty, zbierający haracz z płacącym go nie są kolektywem, terytorialny monopolista inicjujący przemoc nie integruje się ze swoją ofiarą, którą terroryzuje. Państwowy sposób skupiania ludzi tworzy antywspólnoty, zdegenerowane kolektywy, kruche zbiorowiska, przypadkowe powiązania, co potęguje chaos i wyobcowanie ludzi.
Państwo nie składa się ze świadomych obywateli, którzy chcą być razem. Państwo składa się z kosztownych, kapryśnych i krnąbrnych poddanych, wymagających jeść, wymagających pić, wymagających ciepłych barłogów i stójkowych dla ochrony spokojnego snu i trawienia. Ci pilnujący urzędnicy działają na zlecenie hodowców, którzy tworzą z ludzi stado bydła, które natychmiast się rozpierzchnie, gdy ich pan osłabnie, zagapi się, czy popadnie w ruinę. To stado nie jest wspólnotą. Państwo nie jest społecznością.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
------------------------------
Organiczna sztuczna inteligencja. Czy to możliwe? <- poprzednia notka
następna notka -> Technologiczna euforia
------------------------------
Tagi: gps65, naród, wspólnota, państwo, kolektywizm, indywidualizm
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo