Współcześnie kapitalizacja firm softwareowych, czy ogólniej operujących danymi, jest większa niż kapitalizacja firm hardwareowych. Coraz więcej zarabia się na pisaniu programów komputerowych, w tym gier, robieniu filmów, marketingu, operowaniu danymi niż na przemyśle czy rolnictwie. Dobra niematerialne rosną w cenie w porównaniu do materialnych.
Na wojnie wywiad ma coraz większe znaczenie niż broń. Ważniejsze jest to, by wiedzieć, gdzie trafić, niż to, by mieć dużo pocisków. Ważniejsza jest komunikacja niż siła ognia. Ale oczywiście ostatecznie liczy się sprzęt, a tylko ślepy sprzęt nie ma znaczenia. Niemniej to, by sprzęt nie był ślepy, kosztuje więcej niż on sam.
---------------------------------
Dlaczego w sposób nieunikniony mocarstwa zanikną? <- poprzednia część serii
następna część serii -> Czy inteligencja to algorytm?
---------------------------------
W najbliższej perspektywie są dwa wynalazki, na które wszyscy czekają, których pojawienie się przewiduje większość futurologów, które zrewolucjonizują świat, zmienią go nie do poznania. Chodzi o sztuczną inteligencję oraz zimną fuzję. Oba ta wynalazki bardzo znacząco zwiększą znaczenie i wartość oprogramowania, a zmniejszą uzależnienie od zasobów. Niemniej uzależnienia od zasobów nigdy nie zlikwidujemy — zmniejszają się tylko koszty zasobów. W przyszłości zamiast dzisiejszych stu ton węgla wystarczy gram uranu.
To nie jest żadna nowość, że informacja jest ważniejsza niż materia. To już działa od milionów lat w ewolucji biologicznej. Biologicznie człowiek jest słabszy fizycznie od wielu innych zwierząt – wygrywa tylko i wyłącznie dzięki mózgowi, czyli aparatowi do przetwarzania danych. Dzięki mózgowi człowiek jest najpotężniejszym stworem biologicznym, który skolonizował wszystkie obszary Ziemi i rozpoczyna eksplorację kosmosu.
Sytuacja w tych kwestiach nie jest stabilna. To się ciągle zmienia – ale zmienia w jednym kierunku: wartość informacji rośnie, a materii spada. Ten trend nie ma końca, bo wartość materii nigdy nie spadnie do zera, a wartość informacji nie ma limitu, można ją zwiększać w nieskończoność. No, chyba że uznamy, że informacja to piąty stan skupienia materii. Energia jest równoważna materii – jedno na drugie można przekształcać na siebie nawzajem. Niemniej energia jest wielokroć więcej warta niż materia. Być może informacja też jest równoważna, można ją przekształcać w energię czy materię i na odwrót. Ale informacje jest wielokroć więcej warta niż energia.
Duża różnica w kapitalizacji między ogólnie pojętymi firmami softwarowymi a hardwarowymi, a zatem to, że współcześnie operowanie informacjami jest wielokroć więcej warte niż materią to poważny dowód tezy, którą uzasadniam w wielu moich notkach, a zatem tego, że wojny, a zatem też państwa, już się nie opłacają.
Istotą istnienia państw jest terytorialny terroryzm służący grabieniu. Ale ukraść można coś materialnego — niematerialnej informacji ukraść się nie da — to znaczy da się ją przejąć, ale nie da się jej pozbawić wroga. Fabrykę procesorów można łatwo zbombardować — wielokroć trudniej jest to zrobić z serwerami utrzymującymi chmurę danych. Jeśli informacje, które przetwarza serwer, oraz oprogramowanie, które to robi, są wielokroć więcej warte niż on sam, a robi się kopie zapasowe tych danych i programów, to zniszczenie serwera to tylko utrata małej części wartości całości. To się łatwo odtworzy w innym miejscu.
Terytorium też traci na znaczeniu. Można było zniszczyć dawnych bogaczy, a zatem głównie ziemiaństwo, w ten sposób, że się ich wypędziło z posiadanej ziemi. Można było zniszczyć fabrykantów, bombardując ich fabryki. Można było zniszczyć cały dorobek życia rolników, niszcząc im domy, pola, obory, stodoły i sprzęt. Dziś już jest to wielokroć trudniejsze, bo większą wartość ma marka, know-how, ludzie, organizacja, dokumentacja, wiedza etc. niż miejsca, w których to wszystko się mieści.
Dam prosty przykład praktyczny. Problem ten poruszył Stary Wiarus w notce: Carpe diem – zaproście Yuzhmash do Polski — widać, że know-how jest wielokroć więcej wart niż jego materialna realizacja. Specjaliści i plany, które można łatwo przenosić z miejsca na miejsce, są wielokroć więcej warte niż fabryka. Zbombardowanie fabryki niszczy mały kawałek wartości całej technologii rakiet balistycznych.
I tak jest ze wszystkim. Wychodzimy z ery przemysłowej i wchodzimy w informacyjną czy informatyczną, a to powoduje, że kradzież przestaje mieć sens. Już nawet kieszonkowiec nie ma sensu, bo przeciętny człowiek nie ma portfela, ale komórkę, a na komórce wielokroć więcej warte są dane niż sama komórka — jak to złodziej ukradnie, to dane automatycznie się skasują, a są zabezpieczone na kopii zapasowej niedostępnej dla złodzieja, więc właściciel je odzyska. Więc kradzież nawet na najniższym poziomie już się przestaje opłacać. Ostatecznie przestanie się opłacać, gdy sama komórka będzie warta mniej niż te pięć minut czasu pracy kieszonkowca, co się wkrótce nieuchronnie stanie.
Jeśli kradzież się nie opłaca, to nie opłaca się też terroryzm w postaci ściągania haraczy zwanych podatkami z mieszkańców jakiegoś terenu. A więc państwa jako terytorialne monopole na stosowanie terroru, by ściągać haracze z mieszkańców, nieuchronnie zbankrutują. Bo bardziej się opłaca to, jak ktoś dobrowolnie zapłaci za wszelkie usługi niż gdy się go zmusza. Dawna pańszczyzna i niewolnictwo upadło dlatego, że wolny pracownik bardziej się opłacał, więcej zysku przynosił, niż niewolnik. To samo będzie z niewolnictwem państwowym. A wszystko dlatego, że dane rosną w cenie, a cena materii spada. Ciąg dalszy na następnej stronie.
Państwa powstały w erze rolnictwa. We wcześniejszej erze łowców-zbieraczy nie miały sensu. Wynikało to z tego, że łowcy-zbieracza nie można łatwo okraść, bo on prawie nic nie ma. Nie robi zapasów, nie ma narzędzi, których nie da się łatwo odtworzyć. U nomady najważniejsze są jego umiejętności – zdolności tworzenia prostych narzędzi, zdolności wytropienia i ubicia zwierzyny, zdolności znajdowania roślin jadalnych. A zatem informacja jest dla niego najważniejsza – czyli to, gdzie się znajduje pożywienie i jak je pozyskać. Dany teren jest szybko ogałacany z zasobów i trzeba iść dalej, szukać nowych obszarów z jedzeniem. Takie podejście nie wytwarza cywilizacji i państw, bo trudno jest kraść innym ludziom, którzy mało co gromadzą.
U rolników jest inaczej. Rolnik musi oczywiście mieć więcej wiedzy niż nomada, ale tę wiedzę przerabia na gromadzenie dóbr materialnych – na ziemie, zapasy, narzędzia, pomieszczenia. Silnie uzależnia się od terytorium. Przez wiele lat, a nawet pokoleń, kumuluje pracę w postaci materialnej i te zgromadzone zasoby mają dla niego wielokroć większe znaczenie i wartość, niż umiejętności. To rolnicy wymyślili własność ziemską. Łatwo jest ich okraść i bardzo się to opłaca, a więc musi to też wzmóc środki obrony. Zabijając rolnika, zabiera się mu skumulowaną prace poprzednich pokoleń, a zabijając nomadę, można mu co najwyżej zabrać pracę kilku poprzednich dni.
Więc w świecie rolników pojawiają się duże grupy rzezimieszków, więc i rolnicy tworzą organizacje obronne. Po pewnym czasie te organizacje atakujące i broniące niczym się od siebie nie różnią – zajmują się zbieraniem haraczy od rolników, by ich bronić. Wyodrębnia się szlachta jako klasa terroryzująca innych, zajmująca się wojaczką, a zatem grabieżą. Opłaca się im terroryzować jak największą liczbę rolników, więc dążą do ekspansji terytorialnej swojej organizacji terrorystycznej. Tworzą się wielkie organizacje, których główną funkcją jest zbieranie haraczy od chłopów uprawiających ziemię. Dzięki haraczom organizatorzy nie muszą już zajmować się rolnictwem, ale rozwijają zdolności grabieżcze, ćwiczą się w walce, i starają się opanować coraz większe tereny z rolnikami, by z nich doić coraz więcej kasy. Tak rozwinęły się małe księstwa, a potem ogromne cesarstwa, mocarstwa i imperia. Ich istotą jest grabież – to zapewnia ich trwanie. Tak się dzieje do dziś.
Ale po epoce rolnictwa przyszła epoka przemysłowa – rolnictwo dzięki przemysłowi stało się tak bardzo wydajne, że jeden rolnik mógł utrzymywać coraz więcej ludzi zajmujących się czymś innym. Można było zbierać więcej haraczu z rolnika, ale też ze wszystkich innych, którzy podejmowali pokojowe działania. Opodatkowano więc też przemysł. Grabież się nasiliła, jej opłacalność wzrosła. To doprowadziło do największych działań grabieżczych w dziejach świata: dwóch wojen światowych.
Ale dziś już przechodzimy z ery przemysłowej do ery informacji. Materia traci na wartości na rzecz informacji. Grabież terytoriów i zasobów przestaje mieć znaczenie. Wciąż można zbierać haracz z rolnictwa i przemysłu, ale to są już małe środki w porównaniu z przemysłem informacyjnym. Haracz na informację już jest dużo trudniej ustanowić, a nawet jak się to robi, to się w istotny sposób ogranicza jej wartość. Farmera i przemysłowca można było łatwo sterroryzować i nie ograniczało to jego wydajności pracy. Można ich było łatwo zamienić na pracowników — kołchoźników i robotników. Z programistami już tak się nie da. Można ich oczywiście sterroryzować, ale to im drastycznie zmniejszy wydajność pracy. A sztucznej inteligencji już się kompletnie nie da sterroryzować.
A więc państwo, którego istotą jest terroryzm i zbieranie haraczy, nie ma już przed sobą przyszłości, bo te sposoby zarabiania się już po prostu nie opłacają, a ofiary tego rozboju mogą się coraz łatwiej i taniej przed tym bronić. Więc wkrótce nastąpi ład bezpaństwowy. To kwestia ćwierćwiecza.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
------------------------------
Fala hejtu na przekopie <- poprzednia notka
następna notka -> Węzły, zabobony i etykieta
------------------------------
Tagi: gps65, futurologia, państwo, przyszłość, terroryzm, haracze, władza, technologia, cywilizacja
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo