Futurologia i wszelkie prognozy opierają się na ekstrapolowaniu przeszłości w przyszłość. Badamy jak było i przewidujemy, że będzie podobnie. Błędem takiej ekstrapolacji jest przyjmowanie pewnych parametrów jako stałe i niezauważanie, że one się zmieniają. A nawet jak zauważymy zmianę, to wydaje się ona liniowa - a tymczasem jest wykładnicza.
Dziś, w kwestiach przewidywań przyszłości politycznej, ten błąd powoduje, że wszelkie prognozy politologów, ekonomistów czy socjologów są błędne. Wszelkie jakoby uniwersalne pojęcia dotychczasowej geopolityki, takie jak Światowa Wyspa, Serce Lądu, Państwo Środka, Potęgi Morskie i Lądowe, Przepływy Strategiczne, Imperium, Mocarstwo, Eskalacja Przemocy, Katechon etc. stracą znaczenie.
Dziś już nie można łatwo ekstrapolować przyszłości przeszłością, bo mamy teraz kompletnie inne warunki – inne parametry podstawowe, które niesłusznie uznajemy za stałe. Jednym z nich, najważniejszym, o którym piszę w wielu notkach, jest wydajność pracy. Ta wydajność, tak jak wszelki postęp techniczny, rośnie wykładniczo. Póki ten postęp niewiele różnił się od liniowego, można go było tak przybliżyć i tak ekstrapolować. Ale teraz jesteśmy już w miejscu, w którym wydajność pracy powoduje nieopłacalność grabieży, co drastycznie zmienia wszelkie elementy polityki.
Dawniej w kwestiach politycznych kluczowe było morale. Wojnę rozpoczynali i wygrywali ci, którym bardziej zależało, którzy mocniej chcieli wygrać, którzy mieli silną motywację, którzy mieli mniej do stracenia, którzy na zwycięstwie mogli więcej zyskać. Dlatego ważna była ideologia, a w szczególności religia – bo wartości duchowe dawały najsilniejszą motywację do zwycięstw, podbojów, grabieży, zniewalania, dominacji.
Ale wydajność pracy, a ogólnie ekonomia, ma milion razy większe znaczenie niż jakakolwiek ideologia i duchowość. Żadne morale, silne zaangażowanie, głęboka wiara, dobre nastawienie, mocne przekonania, nie mogą spowodować, że ktoś tak zmotywowany wygra z kimś chwiejnym, słabo zaangażowanym, sceptycznym i wątpiącym, jeśli ten drugi jest w stanie w tym samym czasie wytworzyć sto razy więcej dóbr niż ten pierwszy.
Gdy proporcje wynosiły jeden do kilku, to morale miało kluczowe znaczenie. Jeśli Rzymianin tworzył tylko kilka razy więcej w tym samym czasie co barbarzyńca, to barbarzyńca z kilkukrotnie większą motywacją go pokonał. Ale proporcje są już jeden do kilkudziesięciu, a wkrótce będą jeden do kilkuset, co czyni wojny, a zatem państwa, kompletnie nieopłacalnymi. Ruscy chcą nadal grabić, co doprowadza ich do upadku.
Jedyny parametr podstawowy, który miał, ma i będzie miał znaczenie dla człowieka jako biologicznego gatunku, to współczynnik odnawialności pokoleniowej. Ale ten współczynnik nie zależy od polityki, czyli zaangażowania w przemoc, wojny i grabież. Ludzie pokojowo nastawieni też się potrafią rozmnażać, a czasem nawet lepiej niż bandyci. W wielu państwach ludność się kurczy czego główną przyczyną jest polityka państwa, a więc zniewalającego ich terrorysty. Więc państwa muszą nieuchronnie upaść. Dlatego przyszłość będzie kompletnie inna niż przeszłość.
Cała cywilizacyjna przeszłość ludzkości była zdominowana przez państwa, czyli aparaty terroru mające terytorialny monopol na inicjowanie aktów przemocy. Historia ludzkości to w istocie historia wojen między tymi terrorystami. Te wojny czyniły zawsze najwięcej destrukcji, zniszczeń, degrengolady i ludobójstwa. Tak było, bo niska wydajność pracy powodowała opłacalność grabieży.
Dziś duża wydajność pracy powoduje, że grabież się już nie opłaca, więc polityczna przyszłość ludzkości będzie kompletnie inna. Wojny już nie będą dominantą historii. Państwa już nie będą opłacalne. A więc nie będzie tak jak było. Historia przestanie się powtarzać. Opłacalność wygra z wiarą. Ekonomia pokona politykę.
Biologiczna natura człowieka się oczywiście nie zmienia i się nie zmieni – nadal będziemy drapieżnymi, uzbrojonymi, agresywnymi, infantylnymi, skłonnymi do gwałtów zbiorowych, małpami-mordercami mającymi silne instynkty terytorialne. Ale wciąż jesteśmy też ssakami leniwymi i idziemy na łatwiznę – wybieramy łatwiejszy łup, unikamy tego co wymaga więcej czasu i wysiłku, wybieramy to, co się najbardziej opłaca.
Jeśli łatwiej, taniej i szybciej jest komuś coś ukraść, niż to zrobić samemu, to wolimy kraść. Jeśli łatwiej, taniej i szybciej zbudujemy organizację, która podbije, zniewoli, wyzyska i ściągnie haracz od innych, niż organizację, które pokojowo uzyska to samo, to wybieramy tworzenie państw. Dlatego właśnie ludzka cywilizacja jest taka, jaką od tysięcy lat obserwujemy – zdominowana przez terroryzm.
Ale jeśli pokojowo, poprzez dobrowolną współpracę, uzyskamy wszystko wielokroć łatwiej, taniej i szybciej, to terroryzm, wyzysk, grabież i ludobójstwo (a zatem państwa) zanikną. To nie znaczy, że zaniknie agresja, przemoc, siła, walka czy rozbój. To będzie, bo taka jest nasza natura, ale nie będzie występowało na dużą skalę. Nie będziemy się już w tym celu organizować, nie zorganizujemy państw. Będziemy się organizować w duże korporacje rynkowe, a nie państwa. Wojny to będą tylko lokalne bijatyki małych grup bandyckich albo ich pacyfikacja przez prywatne, konkurencyjne agencje ochrony. Polityka ograniczy się do gminnych samorządów i osiedlowych zarządów.
Już nigdy nie będzie tak jak było. Ale nawet jeśli nie mam racji, jeśli wydajność pracy nie rośnie, albo nie ma znaczenia, jeśli jednak terroryzm nadal będzie się opłacał, jeśli mocarstwowość i imperializm zwyciężą, jeśli państwa się umocnią, to doprowadzi to w końcu do zagłady ludzkości w wojnie jądrowej, więc w ogóle nie będzie żadnej przyszłości.
A więc nie ma innego wyjścia – przyszłość może być tylko i wyłącznie ładem bezpaństwowym, jakiego jeszcze nigdy nie było. Ziści się utopia libertarian. Nastąpi koniec historii państwowej, ale nie taki jaki zapowiadał Fukuyama. Historia stanie się działaniami prywatnych korporacji, które będą podbijać kosmos używając do tego sztucznej inteligencji, która będzie miała iloraz wielokroć większy od ludzkich geniuszy. Nawet jeśli wciąż będą istnieć konserwatyści wierzący w dawną opłacalność przemocy, to i tak nie będą mieć żadnego znaczenia, bo ta sztuczna inteligencja będzie dobrze wiedzieć, że przemoc się nie opłaca.
Ten koniec państwowej historii musi nastąpić w ciągu najbliższego ćwierćwiecza, bo tyle nam jeszcze zostało do nadejścia osobliwości, czyli momentu, w którym sztuczna inteligencja przekroczy ludzką i zacznie rosnąć lawinowo, bo sama siebie będzie doskonalić.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
------------------------------
Czy GPS się myli? <- poprzednia notka
następna notka -> Dlaczego kura przeszła przez przekop?
------------------------------
Tagi: gps65, futurologia, libertarianizm, cywilizacja, technologia, ekonomia, opłacalność, państwo, osobliwość, sztuczna inteligencja, historia
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości