Władza państwowa wszędzie na świecie działa tak samo, wszędzie grabi, głównie własnych obywateli. A jak tylko może, to buduje mocarstwa i imperia poprzez podboje innych państw, by mieć więcej obywateli do dojenia. Tak się dzieje od początku historii cywilizacji, gdy tylko przestaliśmy być nomadami i staliśmy się rolnikami – czyli było co kraść innym ludziom.
To się działo do niedawna, bo to zawsze działało, zawsze podboje, gwałty, mordy, grabieże i terroryzm przynosiły zysk, to się opłacało – szczególnie na dużą skalę państw. Więc politycy mają już to prawie że w genach, bo to trwa ponad dziesięć tysięcy lat. I podobnie jest z ludźmi otumanionymi polityczną propagandą.
---------------------------------
Zmurszały pień polityki <- poprzednia część serii
następna część serii -> Co ma się rozpaść nie zaginie
---------------------------------
Ten państwowy terroryzm przynosił zysk, więc wszyscy myślą, że nadal to będzie zyskowne, uważają że zawsze będzie można na tym zarabiać. Dlatego wytworzyła się statolatria, czyli kult państwa – kult zbrodniczej organizacji przynoszącej zysk.
Ale oni wszyscy się mylą, bo te zbrodnie już przestały być zyskowne. Już się nie opłaca kraść na dużą skalę. Uczciwa praca, pokojowa współpraca, wolność, kapitalizm, wolny rynek, swoboda gospodarcza, przynoszą wielokroć więcej zysków, niż militarny podbój i zbieranie siłą haraczy zwanych podatkami. To jest nowość w historii, bo to wynika z rozwoju technologii, która powoduje zwiększenie wydajności pracy. Dlatego państwa muszą wkrótce zbankrutować. Budowa Unii Europejskiej jako mocarstwa w sposób nieunikniony przyniesie fiasko.
Jeśli kiedyś mogłem coś wytworzyć, pracując osiem godzin, to opłacało mi się to samo ukraść, poświęcając na to cztery godziny – opłacało się więc zbudować państwo i jego armię. Ale jeśli wydajność pracy tak wzrosła, że mogę to samo uczciwie zrobić, pracując godzinę, a by ukraść, muszę poświęcić dwie godziny, to przestanę kraść i zacznę uczciwie pracować.
To jest prawo ekonomii, do którego wszyscy, w tym i zwierzęta, i ludzie, są zdeterminowani. Jak lew goni antylopę, to widząc, że za dużo energii go to kosztuje, to wstrzymuje pogoń i szuka łatwiejszego łupu. Instynktownie liczy opłacalność pogoni i jeśli zużyje więcej energii, niż zyska, to się zatrzymuje. To po prostu wynika z rachunku budżetów czasowych ssaków. Naturalne liczenie opłacalności powstrzymuje agresję. Więc dawna opłacalność i obecna nieopłacalność państwa, to prawo natury – wynika z biologicznych instynktów.
By mieć radość z życia, trzeba najpierw przy życiu się utrzymać, a więc trzeba jeść. W hierarchii potrzeb Masłowa, potrzeby fizjologiczne są na samym początku – bez nich nie ma nic więcej. Wojny, grabież i mordy nie są dla radości, ale dla jedzenia. Wojny wynikają z potrzeb fizjologicznych, a nie są dla rozrywki, dla zabawy, czy dla jakiegoś sportu czy honoru. Państwa to przedłużenie ludzkiej fizjologii.
Odkąd gatunek homo sapiens zajął się rolnictwem i się osiedlił, jest trzymany za pysk przez władzę, bo ci, którzy nas zniewalają, mają z tego zysk. Po prostu od wszech czasów zamordyzm się opłacał. Ale wraz z rozwojem wiedzy, technologii i organizacji pracy na wolnym rynku wzrasta wydajność pracy, drastycznie rośnie efekt synergiczny dobrowolnych, pokojowych interakcji, a zatem państwowy terroryzm i inicjowanie przemocy przestaje się opłacać. Narzędzia do zaspokajania potrzeb fizjologicznych się zmieniają.
Więc argument, że zawsze będzie tak, jak było, nie działa, bo jeszcze nigdy wydajność pracy nie osiągnęła takiego poziomu, jaki jest dziś w najnowocześniejszych krajach. Wielkoskalowe wojny opłacają się tylko państwom zacofanym, które nie wyszły jeszcze z ery rolniczo-przemysłowej, gdzie terroryzm polityczny jest opłacalny. Jeśli te państwa zniszczą świat i wytrzebią większość ludzi, to będzie trzeba zaczynać z niskiego poziomu rozwoju, w którym grabież znów będzie się opłacać, więc historia się powtórzy. Ale jest szansa, że Rosja się rozpadnie, potem Chiny i na końcu USA i wtedy z powodów ekonomicznych powrót do imperiów, mocarstw i państw już będzie niemożliwy.
Wtedy światem będą rządzić ponadnarodowe korporacje. Ale one nie będą już takie jak dziś. Dziś one żyją w symbiozie z państwami, potrzebują państw, państwa są niezbędnym narzędziem realizowania ich celów. Bez państw te korporacje stracą władzę polityczną, zostanie im tylko władza gospodarcza w takim zakresie, w jakim uczestniczą w rynku. Więc nie ma kompletnie znaczenia, czy korporacje sterują państwami, czy państwa korporacjami — państwa są niezbędnym elementem w tych układach. Korporacje bez państw sobie nie poradzą w sprawowaniu władzy politycznej. Więc istota zła tkwi w państwach, a nie korporacjach. I to zło się już nie opłaca. Jeśli korporacje zaczną stosować taki sam terror jak państwa, to po prostu staną się państwami, a zatem zbankrutują.
Możecie sobie to sami policzyć. Przypuśćmy, że dziś się wojna na Ukrainie kończy i granice ustalając się na obecnej linii frontu. Proszę sobie oszacować z grubsza zyski i straty Rosji. Ale proszę doliczyć też koszty odbudowy tego, co zniszczone. Bilans zysków i strat w dawnych wojnach to co innego, bo wtedy była inna wydajność pracy. Dawniej się opłacało grabić, a dziś nie. Więc to, że z wyliczeń wyjdzie, że na jakieś dawnej wojnie był zysk, nie dowodzi tego, że zysk będzie zawsze. Dziś już zysku z wojen nie ma.
Niektórzy twierdzą, że zysk Putina wynika ze wzrostu cen ropy i gazu. Ale bez wojny na ropie Rosja też zarabiała, więc trzeba policzyć różnicę w tymczasowo zwiększonych zyskach i odjąć koszty wojny – to ile kosztuje zniszczenie (mienia cywilnego i sprzętu wojskowego) i potem odbudowanie tego. No i wszyscy, którzy kupują ropę, też na tym zyskują, więc ich ewentualne zmniejszenie zysku też trzeba policzyć. Policzcie, a wyjdzie wam, że wojna się już nie opłaca.
A w ogóle, to jeśli Rosja zyskuje na tym, że mniej sprzedaje na zachodzie, to mogłaby i bez wojny mniej sprzedawać. Jeśli na sankcjach zyskuje, to mogła przecież sama sobie dokładnie takie same sankcje zrobić. Po co dodatkowo tracić jeszcze sprzęt i ludzi? Ale wojny się nie opłacają nie z powodu sankcji – bez żadnych sankcji też by się nie opłacały nawet zwycięzcom.
USA wycofują się z Iraku i Afganistanu, bo na tych wojnach straciły – sami to sobie wyliczyli. Rosja jeszcze jest za prymitywna by to policzyć, ale też traci na swoich podbojach. Już ZSRR się nie opłacał i dlatego upadł, bo zbankrutował. Widać że i wygrana, i przegrana mocarstw przynosi straty. Okupacja to też straty. A państwa nie tylko okupują w ten stratny sposób obce tereny, ale też własne. Państwo jako instytucja, jako organizacja, nawet jeśli nie prowadzi działań militarnych, też się już nie opłaca. Opłaca się tylko to co dobrowolne. Terytorialny monopol na przemoc musi się skończyć w sposób naturalny.
Grzegorz GPS Świderski
PS: Notki powiązane:
------------------------------
Utonięcie motorówki <- poprzednia notka
następna notka -> Sprawiedliwość
------------------------------
Tagi: gps65, cywilizacja, technologia, ekonomia, opłacalność, państwo, aparat przemocy, monopol, grabież
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka