Wszelkie służby mają wiele sposobów, by zapewnić komuś ochronę – gdy chce gdzieś przejść, pójść, czy coś uroczystego zrobić. Ale ten ktoś musi chcieć tej ochrony – by była skuteczna musi współpracować z ochroniarzami. A co zrobić, gdy ochraniany tego nie chce, gdy chce ochronę wykiwać?
Są filmiki z tego zdarzenia, na których widać jak ruski ambasador tapla się w syropie. Ambasador wiedział, że to syrop, bo nie chronił oczu, nie bał się utraty wzroku. Nie uchylał się, nie bronił – wyraźnie było widać, że to obryzganie sprawia mu przyjemność. Po kąpieli ochoczo pozował do zdjęć i udzielał wywiadów bez przemycia się – sam wyraźnie nazwał tą farbę, czy sztuczną krew, syropem. Wiedział co to jest, spodziewał się niegroźnego dla oczu syropu. Był spokojny, zadowolony i uśmiechnięty. On chciał być wychlustany czerwonym syropem, tak jak dziewczyny w śmigus-dyngus chcą być polewane wodą. Chciał mieć z tej chlapaniny zdjęcia i filmy. Albo mu zwierzchnicy kazali – wszystko jedno. Może nie chciał się chlustać, ale dostał takie zadanie, taki rozkaz.
Proszę więc te osoby, które uważają, że polskie służby powinny uniemożliwić ambasadorowi wypluskanie się w syropie, by podały konkretny plan takiej ochrony. Jak to miałyby polskie służby zrobić? Jakie konkretnie kroki proponujecie, które powinny przedsięwziąć polskie tajne służby, by uniemożliwić ambasadorowi wymoczenie, którego chciał i do którego wynajęto pomocników? Ale tak, by nie użyć wobec niego siły!
Grzegorz GPS Świderski
------------------------------
Prowokacja służb - mądra czy głupia? <- poprzednia notka
------------------------------
Tagi: gps65, prowokacja, służby specjalne, ruski ambasador, kąpiel w syropie.
Komentarze
Pokaż komentarze (12)