Z punktu widzenia biologii życie nie ma sensu, bo w ogóle "sens" nie jest pojęciem biologicznym, ale kulturowym. Albo inaczej: życie biologiczne ani nie ma sensu, ani ma sens – sens go nie dotyczy.
Motto: lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku, tak smaku, w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia
Biolodzy nie nadają ewolucji sensu – rozwój organizmów żywych nie jest lepszy lub gorszy, nie ma właściwych i niewłaściwych dróg ewolucji. Ewolucja biologiczna nie ma sensu.
To tak samo jak, dajmy na to, polskość, która nie dotyczy jabłek. Jabłka nie mają narodowości, więc nie można orzec, że dane jabłko jest polskie, albo niepolskie. Operując tylko na poziomie biologicznym nie można orzec, że jabłko jest mniej lub bardziej polskie.
To kultura definiuje sens i wybiera jakiś konkretny by nadać go życiu. Dokładniej część kultury zwana religią się tym zajmuje. Bez kultury, bez religii, nie ma w ogóle sensu. Jest wiele kultur, wiele religii, więc jest też wiele sensów. Sens wymyśla człowiek, który jest tworem biologicznym, a zatem tworem bez sensu. Jak znikną ludzie, to zniknie sens ludzkiego życia.
Tak samo kultura tworzy narodowość i nadaje je ewentualnie jabłkom – bo na przykład urosły na polskiej ziemi, albo wyhodował je Polak. Jak znikną Polacy, to jabłka nie znikną, ale zniknie ich polskość. Polskość to cecha przygodna. Niemowlak urodzony w Polsce, przez polskich rodziców, przeniesiony do Niemiec, wychowany przez niemiecką rodzinę, będzie Niemcem, a nie Polakiem.
Dziecko człowieka wychowanego w jakiejś kulturze i religii nadającej jakiś sens życiu, po wychowaniu w innej kulturze, będzie miało inny sens życia. Sens to cecha przygodna.
Człowiek czy chce, czy nie, powstaje jako twór bezsensowny. I dopiero w ramach istnienia człowiek nadaje sobie sam sens – albo nie nadaje. Są ludzie, którzy sensu życia nie mają, nie widzą, nie rozumieją. Wtedy najczęściej popełniają samobójstwo – albo popadają w abnegację.
Człowiek często nadaje sobie taki sens, że stwarza sobie jakąś nadnaturalną postać, która mu ten sens nadaje, by rozwiązać paradoks bezsensu nadawania sobie samemu sensu. W ten sposób sam siebie oszukuje. Chyba, że zrozumie, że sens jest na tym samym poziomie co cel, zawód, hobby, czy cokolwiek co człowiek robi uznając za wartościowe.
Jeśli można utracić sens życia, jeśli można pozbawić go innych, to jest to dobitny dowód na to, że sens życia jest tworem kulturowym. Z kulturą możemy robić co chcemy, bo jesteśmy jej stwórcami. Każdy sens możemy zmienić na inny.
Bogowie, dusza, nirwana, zbawienie, reinkarnacja, anioły, tytani, piekło etc. to też są twory kulturowe – nie mają żadnych biologicznych czy fizycznych atrybutów. Więc są ludzkim wymysłem. Ale to nie znaczy, że nie mają sensu. To są wszystko twory określające sens.
Nie ma nic złego w tym, że sami sobie wybieramy sens spośród wielu sensów. To bardzo słuszne i mądre, że nadajemy sens bezsensownemu życiu. Kultura jest bardzo ważna, a w niej sens jest najważniejszy. Kultura ma sens, religia ma sens. Rodzimy się bez rozumu, bez języka, bez religii, bez sensu. A potem to wszystko przyswajamy od innych. Nabieramy rozumu, uczymy się języka, poznajemy religię, rozpoznajemy sens. Albo przeprowadzamy rewolucję i zmieniamy sposoby rozumowania, uczymy się innych języków, dokonujemy konwersji swojej wiary, nadajemy życiu nowy sens.
Człowiek, który nie ma sensu w życiu, to jak człowiek, który nie zna języka, nie potrafi się porozumiewać, nie ma narodowości, nie potrafi rozumować. To takie biologiczne zwierzę. Ono sensu nie ma – nie jakiegoś konkretnego sensu, ale w ogóle sensu. To nie jest woda bez soku malinowego czy truskawkowego, to tylko woda. To nawet nie jest woda bez soku. Zwierzę to woda, a człowiek to woda z sokiem malinowym. A sens to sok – malinowy, truskawkowy czy jeszcze inny. Sens to sok, który naddaje wodzie smak.
To znaczy zwierzęta sens mają – ale tylko dla człowieka – nadaje go im ludzka kultura. Ale każda inny. W Europie psy są przyjaciółmi, a w Chinach je jedzą. Gdy ludzie znikną, to psy przestaną być i przyjaciółmi, i dobrze przyrządzonymi potrawami. Stracą sens życia. Sens życia i człowieka, i zwierzęcia nie jest naszą immanentną cechą. To cecha przygodna, którą za życia trzeba uzyskać i którą można stracić. W sens trzeba uwierzyć. Sens nadaje życiu smak. Człowiek to taki bezsensowny zbiornik na sens.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
------------------------------
Przykład ruskiego trollowania... <- poprzednia notka
następna notka -> Czy warto wyzwolić się spod wpływu?
------------------------------
Tagi: gps65, filozofia, biologia, sens, życie.
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura