Mamy właśnie wojnę u sąsiada Polski, na Ukrainie. Warto więc przypomnieć stary artykuł Tomasza Gabisia, który stał się teraz bardzo aktualny. Warto posłuchać jego rad i już dziś stać się prepersem, survivalowcem, partyzantem. Warto mieć działkę, a na niej ziemiankę. Warto sadzić warzywa i mieć kury czy kaczki. Warto się na tym wszystkim znać.
Obecna wojna Putina służy temu, by odrodzić ZSRR, a zatem by nas znów zniewolić. Nie mamy więc wyjścia – powinniśmy się szykować do wojny, która wkrótce dotrze i do nas. Tak powinniśmy robić, jak pisze Gabiś: My, partyzanci
Trzeba walczyć o to, by posiadanie broni palnej w Polsce było powszechne. To bardzo ważne! Ale te kwestie z ziemianką, przetworami, warzywami i innymi zabiegami służącymi przetrwaniu w trudnych warunkach też są ważne. Poniżej cytuję obszerne fragmenty arcyciekawego artykułu Gabisia.
Grzegorz GPS Świderski
Jak uratować Rosję? <- poprzednia notka
następna notka -> Imperium Zła
------------------------------
My, partyzanci
My Polacy dysponujemy wspaniałymi tradycjami partyzanckimi, powstańczymi, konspiracyjnymi, tradycjami pospolitego ruszenia, konfederacji, samoobrony terytorialnej itd. Do nich powinniśmy nawiązać w sytuacji braku stałej regularnej armii. Rzecz jasna, w obecnych czasach będziemy potrzebować również cyberpartyzantów, partyzantów-hackerów, internetowych sabotażystów itp. (…)
Jednocześnie w działaniach na płaszczyźnie propagandowej powinniśmy nawiązywać do pięknych staropolskich doktryn wojny i pokoju (Paweł Włodkowic,Stanisław ze Skarbimierza, Andrzej Frycz Modrzewski, Bracia Polscy) głosząc absolutne potępienie wojen „napastniczych” (których zresztą od wieków nie prowadziliśmy), a dopuszczalność jedynie wojny sprawiedliwej, czyli wojny w obronie koniecznej, kiedy ktoś wkroczy na naszą ziemię, na naszą własność, na nasze terytorium. (…)
W naszej kulturze politycznej, w naszych odruchach politycznych, w naszej wyobraźni historycznej zakorzeniony jest obraz dworu i dworku szlacheckiego, dobrze wyposażonego w broń wszelkiego rodzaju, oraz zagrody chłopskiej, gdzie każdy gospodarz ma obrzyna, strzelbę, siekierę i kosę. Nasi wrogowie niechaj wiedzą, że „twierdzą nam będzie każdy dom” (polski odpowiednik amerykańskiej „home defense”). W pogotowiu stać będą milicje obywatelskie i ochotnicze formacje samoobrony terytorialnej i obrony cywilnej. Ponadto powstaną prywatne agencje ochrony, pojawią się oddziały najemników i inne formy bezpieczeństwa prywatnego. Należy popularyzować strzelectwo (mamy stanowczo za mało strzelnic), „survival”, sporty walki i sporty obronne, zapasy, boks; generalnie powinno położyć się większy nacisk na wychowanie fizyczne i sportowe dzieci i młodzieży, w szkołach niech się pojawią lekcje szermierki. (…).
Należy dążyć do maksymalnego uniezależnienie się od żywności przetworzonej sprzedawanej przez wielkie sieci handlowe. Pożądany byłby – na tyle na ile to możliwe – powrót do zaopatrywania się bezpośrednio u producentów żywności oraz do wytwarzania żywności we własnym zakresie. Każdy powinien mieć w domu zapas ziarna i młynek do jego mielenia. Trzeba ponownie odkryć dawne sposoby dłuższego przechowywania żywności jak wekowanie, peklowanie, marynowanie, wędzenie. Upowszechniać należy przydomową hodowlę królików i kur. Oczywiście w warunkach wielkomiejskich nie wszystko jest możliwe, ale np. coraz bardziej popularny ruch miejskiego rolnictwa świadczy o tym, że także w miastach da się sporo zrobić. Dodajmy, że w kontekście dążeń do samowystarczalności żywnościowej każdą próbę likwidacji ogródków działkowych traktować należy jako działanie wymierzone w zdolności obronne Polski. Razem z działkowcami wznieśmy stare dobre hasło: „Dig for Victory!”
Popularyzować należy naturalne style i sposoby odżywiania obywające się bez wysoko przetworzonych produktów żywnościowych, czy będzie to wegetarianizm, weganizm, witaranizm (jedzenie surowych tj. niegotowanych i nieprzetworzonych, świeżych warzyw i owoców, orzechów, kiełków nasion i ziaren, suchych owoców, wodorostów i alg) czy też paleo, także w wersji raw paleo (surowe mięso, surowe jajka); zresztą w warunkach wojny partyzanckiej konieczne będzie zapewne połączenie obu sposobów odżywiania. W każdym razie powinno się krzewić wiedzę o dziko rosnących warzywach, owocach i ziołach.
W ramach przygotowań do przyszłej wojny partyzanckiej należy już dziś umacniać więzy i dobre relacje z rodziną, sąsiadami, współlokatorami, kolegami, budować „networki” podobnie myślących i czujących ludzi, wyrabiać postawy nastawione na kooperację, na wspólne działanie i pomoc wzajemną. To wszystko przyda się, kiedy trzeba będzie zejść do podziemia.
I wreszcie wszyscy przygotowujący się do przyszłej wojny partyzanckiej powinni kształtować u siebie i u innych partyzancką postawę wobec świata polityki, mediów, nauki, cechującą się intelektualną i emocjonalną niezależnością od struktur politycznych i medialnych, unikaniem strumieni masowej informacji, poszukiwaniem wiedzy i prawdy poza naukowo-ideologicznymi dyskursami produkowanymi w molochach zbiurokratyzowanej nauki poddanej presjom politycznym lub komercyjnym.
Tomasz Gabiś
Komentarze
Pokaż komentarze (36)