Motto: Witam! Mam 14 lat. Mój problem polega na tym, że od jakiegoś czasu na penisie, pod napletkiem mam takie białe coś (można to porównać do twarogu). Jeszcze oprócz tego kiedy ściągam skórkę to śmierdzi czymś. Proszę o pomoc, a wstydzę się pójść do lekarza.
Dziś 8 marca, więc jak zwykle zaciekawiłem się feministkami. Bardzo je lubię. Operują bardzo fajnymi frazami, słowotwórstwem i luźnym strumieniem świadomości.
Kiedyś opisałem ich poglądy na temat zadzierania kiecy: Obnażanie sromu na 8 marca. Tam są wyjaśnienia dlaczego wagina jest ciekawsza od penisa.
A dziś przedstawiam kompilację fajnej feministycznej prozy. Moja kompilacja, zmiana kolejności zdań i drobne poprawki, nadała temu jakiś sens - oryginał to był bełkot. Moim zdaniem jest to fascynujące. Dlatego bardzo popieram legalizację marihuany. Kobiety powinny więcej palić, a potem pisać. Świat byłby ciekawszy.
Grzegorz GPS Świderski
Mam dosyć objaśniającego mi świat i dyktującego reguły dziadersa płci dowolnej, za którym stoi wiecznie wyprężony i wiecznie zaaferowany prężeniem się penis. Głoszę radykalny upadek wszystkiego co sztywne, wszystkiego co w erekcji. Przemoc męska jest starannie wykoncypowaną strategią długofalowego wykańczania przeciwnika. Chciałabym ściągnąć presję z penisa, ochronić przed nim potencjalne ofiary, w tym Matkę Ziemię i jej waginę, w której potężnym dłutem ryją przedłużenia męskiego jang – kopalnie pierdolonego węgla kamiennego.
Interesuje mnie penis, który nie jest we wzwodzie i bez przerwy się nie pręży, lecz uczy się płożenia od Matki Ziemi. Chciałabym móc z takim penisem się zaprzyjaźnić. Niech się po prostu rozpłoży. Dziś w perspektywie katastrofy klimatycznej możemy się uczyć od czarownic zmienności cyklu życiowego tworzenia, ale i takich sposobów bycia ze wszystkim co żyje, które opierałyby się na symbiozie i wspólnym płożeniu się – tak bliskim, że aż scalającym oddechy.
Ogniowkurw dziedziczony po matkach i babkach płonie w wielu z nas. Ogień podpala mi stopy, wędruje po całym ciele docierając aż do czubka włosów i wraca by dokonać zniszczenia. W swoim szaleństwie – i swego rodzaju transie – staję się kolektywną tożsamością antycypującą historie i traumy pokoleń kobiet i innych osób, które musiały i wciąż muszą pochylać się przed jego wysokością penisem. Czarownice chciały byśmy wciągnęły ich spopielałe kości nosem jak koks.
Będę się roztapiać jak ser w potężnym, radykalnym, zmieniającym strukturę społeczną wkurwie. Chcę być płomieniem, a nie siarkowaną główką zapałki, którą ktoś potrze albo nie. To ja jestem patologicznym płomieniem – świecą płonącą jednocześnie z dwóch stron.
I w momencie śmierci układam z siebie i swoich sióstr stos – nie po to, by łatwiej płonąć, ale po to, by krzesać. Krzesać tak, aby osiągnąć wraz z nimi kolektywny orgazm, który jest przecież najpotężniejszym i najpiękniejszym rytuałem przejścia, a przy tym najprzyjemniejszą ze śmierci.
Nie istniejemy bez Ziemi. Jaki mamy wybór, jeśli nie przykleić się właśnie do niej – tej, która nas wydała i która właśnie ginie? Wyrosnę z tego, co umarło – nażrą się mną zwierzęta, zaczerpną ze mnie rośliny i dzięki temu będę powtarzać życie w jakiejś innej formie.
Jestem prezeską koncernu paliwowego przyłapaną na uprawianiu miłości z drzewem. Opowiadam o uprawianiu miłości z roślinami, o wymienieniu wilgoci z Matką Ziemią, o zasilaniu jej.
Biegnę przez średniowieczne miasteczko, trwa powódź, a ja, jak przystało na wariatkę, pędzę w stronę wylewającej się rzeki, a nie na odwrót, chwytam się gałęzi, żeby nie utonąć, a potem przypominam sobie, że zostawiłam pasące się nieopodal strumienia krowy. Zaglądam pod powierzchnię, a tam widzę dziesiątki ciał krów, kroczę po ich pełnych jeszcze mleka wymionach i ostatecznie nie ginę. Poprzez życiodajną i zdolną do niezwykłych przemian substancję, czyli mleko.
W większości procesów tak zwanych czarownic oskarżano je o rzucanie klątw na krowy, zatruwanie mleka, serów, no i trucie spożywających je mężów. Chciałam napisać książkę, która będzie zemstą na facetach za stworzenie patriarchatu i porno. Zamiast tego zaczęłam grzebać w mleku, krowach i twarogu. Dowiedziałam się, że w procesie jego tworzenia przejawia się najstarsza zasada magiczna, czyli solve et coagula (rozpuszczaj i scalaj/ścinaj).
Jeśli kwark to podstawowa jednostka materii, to twaróg, który robiły oskarżone o stosowanie czarów kobiety, objawia jedną z najważniejszych tajemnic życia. To alchemia codzienności. „Rozpuszczaj i scalaj” to nie tylko zmiana stanu skupienia mleka, która zachodzi w produkcji sera czy w trakcie karmienia piersią.
Za pomocą serowarstwa można spróbować zrozumieć budowę świata. Prasłowiańskie słowo „twaróg” pochodzi bowiem od tego samego rdzenia co „tworzyć”, „twórca”, „stwórca”, „twarz”. Kobiety, które robiły twaróg i znały się na tym, posiadały wiedzę o budowie świata, o strukturze. Znając strukturę, tę najbardziej pierwotną, wynikającą z czegoś tak pierwszego jak twaróg, w którym przejawia się stara magiczna zasada, możesz ją zmieniać.
Więc zamiast złorzeczyć na system weź go po prostu rozpierdol. I to za pomocą najprostszych narzędzi. Drąga, wulwy czy mleka. Mleko ponad krew! Mleko i twaróg to w pewnym sensie reguła ludzkiego rozwoju.
Nie musisz się masturbować tym co twarde. Odkryłam przede mną cały ekoseksualny świat opowiadając m.in. o możliwościach kłącza tataraku, o tym, jak gotować żywokost i go zmacerować, żeby nadawał się do relacji intymnej. Tak, mam piękną miłość i namiętność z istotami roślinnymi.
Okazało się, że ciało bardzo szybko uczy się innych kodów, innego dotyku, faktur, kształtów i wszystkich wrażeń, których dostarczają rośliny, a których różnorodności – bardzo mi przykro – nie uświadczymy w świecie penisów. Przy czym nie chodzi o to, by używać korzeni, bo to zakłada cały czas współżycie oparte na substytucie członka.
------------------------------
PS. Notki powiązane:
------------------------------
Przekręt kowidowy wywołał wojnę <- poprzednia notka
następna notka -> Jestem przeciw karze śmierci. Ale Putina trzeba zabić!
------------------------------
Tagi: gps65, feminizm, 8 marca, dzień kobiet, członek, penis, twaróg, mleko, krowy, czarownice
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo