Tłumaczenie artykułu opisującego pięć charakterystycznych elementów oszukańczych strategii denialistów.
W notce: Denialiści - trolle służące terrorystom napisałem: "Propaganda robi to tak, że wrzuca naukowych krytyków do tego samego wora co denialistów i nazywa ich wszystkich „antyszczepionkowcami”, przemilczając rzetelne argumenty i powołując się na głupoty, które wypisują negacjoniści. W ten sposób przeciętny człowiek myśli, że po stronie rządów stoi nauka, a po stronie antyszczepionkowców różne oszołomy i szury – a naprawdę jest odwrotnie. Denialistów, szurów, prowokatorów, oszołomów, aktorów, atencjonistów czy celebrytów w ogóle nie należy wliczać do jakichkolwiek stron jakichkolwiek sporów, tak jak nie należy uznawać, że trolle psujące dyskusje są jakąś jej stroną."
Poniżej przesyłam tłumaczenie artykułu opisującego strategię denialistów.
Grzegorz GPS Świderski
------------------------------
Mądrość Polaków <- poprzednia notka<br />
następna notka -> Czy niezaszczepieni bardziej transmitują wirusa?
------------------------------
Tagi: gps65, nauka, polityka, denializm, negacja
Czarny jest biały, a biały jest czarny
HIV nie powoduje AIDS. Świat powstał w 4004 roku p.n.e. Palenie nie powoduje raka. Niewielu, jeśli w ogóle, czytelników tego czasopisma uwierzy w którekolwiek z tych stwierdzeń. Jednak każde z nich można łatwo znaleźć w środkach masowego przekazu. Konsekwencje polityki opartej na takich poglądach mogą być śmiertelne. Zaprzeczenie Thabo Mbeki, że HIV spowodował AIDS, zapobiegło otrzymywaniu leków antyretrowirusowych tysiącom HIV-pozytywnych matek w Afryce Południowej, tak że niepotrzebnie przenosiły chorobę na swoje dzieci. Jego minister zdrowia, Manto Tshabalala-Msimang, odrzucił dowody skuteczności tych leków, zamiast tego zalecając leczenie czosnkiem, burakami i afrykańskimi ziemniakami. Jak na ironię, ich odejście z urzędu zbiegło się w czasie z przyznaniem Nagrody Nobla Lucowi Montagnierowi i Françoise Barré-Sinoussi za odkrycie, że HIV jest rzeczywiście przyczyną AIDS.
Odrzucenie dowodów naukowych jest również widoczne w popularności kreacjonizmu. Szacuje się, że w 2004 roku 45% Amerykanów wierzyło, że Bóg stworzył człowieka w jego obecnej postaci w ciągu ostatnich 10 000 lat. Podczas gdy kolejne wyroki Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych odrzuciły nauczanie kreacjonizmu jako nauki, wiele amerykańskich szkół ostrożnie podchodzi do dyskusji o ewolucji. W Wielkiej Brytanii niektóre szkoły oparte na wierze nauczają ewolucji i kreacjonizmu jako równie ważnych „stanowisk wiary”. Nie jest jasne, w jaki sposób wyjaśniają one pojawienie się antybiotykooporności.
Gdzie indziej widać rękę potężnych korporacyjnych interesów. Minęło wiele dziesięcioleci, zanim wnioski z autorytatywnych raportów amerykańskiego Surgeon General i British Royal College of Physicians na temat szkodliwych skutków palenia zostały zaakceptowane, chociaż nawet teraz, pomimo wyraźnych dowodów na szybkie zmniejszanie się liczby zawałów mięśnia sercowego, gdzie zakazy zostały wprowadzone w życie, niektórzy zaprzeczają, że bierne palenie jest niebezpieczne. W dużej mierze było to spowodowane wysiłkami przemysłu tytoniowego, aby odwrócić uwagę od innych domniemanych przyczyn chorób związanych z paleniem, od stresu po trzymanie ptaków domowych.
Wszystkie te przykłady mają jedną wspólną cechę. Wśród naukowców panuje przytłaczająca zgoda co do dowodów, ale są też ludzie, którzy odrzucają ten konsensus, przekonując opinię publiczną, a często także media, że konsensus nie jest oparty na „zdrowej nauce” lub zaprzeczają, że istnieje konsensus poprzez wykazywanie indywidualnych głosów sprzeciwu jako ostatecznych autorytetów w danym temacie. Ich celem jest przekonanie, że istnieją wystarczające podstawy do odrzucenia działań przeciwdziałającym zagrożeniom zdrowia.
Definiowanie i rozpoznawanie negacji
Bracia Hoofnagle, prawnik i fizjolog ze Stanów Zjednoczonych, którzy zrobili wiele, aby rozwinąć koncepcję denializmu - zdefiniowali ją jako zastosowanie argumentów retorycznych, aby stworzyć pozory uzasadnionej debaty tam, gdzie jej nie ma - podejście, które ma ostateczny cel odrzucenia propozycji, co do której istnieje naukowy konsensus. Z tego punktu widzenia twierdzimy, że naukowcy zajmujący się zdrowiem publicznym powinni być świadomi cech takiej negacji i być w stanie rozpoznać to i stawić temu czoła.
Denializm to proces, który w skoordynowany sposób wykorzystuje niektóre lub wszystkie z pięciu charakterystycznych elementów.
Pierwszym z nich jest identyfikacja spisków. Kiedy przeważająca część opinii naukowych wierzy, że coś jest prawdą, argumentuje się, że nie dzieje się tak dlatego, że ci naukowcy niezależnie zbadali dowody i doszli do tego samego wniosku. To dlatego, że zaangażowali się w złożony i skryty spisek. Proces wzajemnej oceny jest postrzegany jako narzędzie, za pomocą którego spiskowcy tłumią sprzeciw, a nie jako sposób na wyeliminowanie wniosków niepopartych dowodami lub pozbawionych logicznego rozumowania.
W niektórych przypadkach negacja wykorzystuje autentyczne obawy, takie jak odrzucenie dowodów na charakter AIDS przez Afroamerykanów, którzy postrzegają je jako przejaw rasistowskich planów. Teorie spiskowe nie mogą być po prostu odrzucone, ponieważ spiski się zdarzają - ale czy mogą one obejmować całą społeczność naukową?
Istnieje również odmiana teorii spiskowej, inwersja, w której część własnych cech i motywacji przypisuje się innym. Na przykład firmy tytoniowe opisują badania naukowe nad skutkami zdrowotnymi palenia jako produkt „przemysłu antynikotynowego”, opisanego jako „pionowo zintegrowany, wysoce skoncentrowany, oligopolistyczny kartel, połączony z pewnymi monopolami publicznymi”, którego celem jest „produkcja rzekomych dowodów, sugestywnych wniosków łączących palenie z różnymi chorobami oraz reklamę, a także rozpowszechnianie i reklamowanie tych tak zwanych odkryć, jak najszerszemu gronu odbiorców”.
Drugi to wykorzystanie fałszywych ekspertów. Są to osoby, które rzekomo są ekspertami w określonej dziedzinie, ale których poglądy są całkowicie niezgodne z wiedzą w tej dziedzinie. Są oni szeroko wykorzystywani w przemyśle tytoniowym od 1974 roku, kiedy to dyrektor wyższego szczebla korporacji RJ Reynolds opracował system oceniania naukowców pracujących nad tytoniem w odniesieniu do stopnia, w jakim popierali stanowisko przemysłu. Przemysł entuzjastycznie przyjął tę koncepcję w latach 80-tych, kiedy dyrektor wyższego szczebla firmy Philip Morris opracował strategię rekrutacji takich naukowców (nazywając ich „białymi płaszczami”), aby pomóc przeciwdziałać rosnącym dowodom na szkodliwe skutki biernego palenia. Działalność ta była w dużej mierze podejmowana za pośrednictwem organizacji działającymi pod przykrywką, których związki z przemysłem tytoniowym były ukrywane. W niektórych krajach, takich jak Niemcy, branża stworzyła złożone i wpływowe sieci, co pozwoliło na opóźnianie wdrażania polityki kontroli tytoniu o wiele lat.
Nie ogranicza się to jednak do sektora prywatnego; administracja prezydenta George'a W. Busha promowała tych, których poglądy były zgodne z ich przekonaniami religijnymi lub powiązaniami korporacyjnymi. Na przykład doradca ds. zdrowia reprodukcyjnego przy Agencji ds. Żywności i Leków, który widział modlitwę i czytanie Biblii jako odpowiedź na zespół napięcia przedmiesiączkowego.
Wykorzystywanie fałszywych ekspertów jest często uzupełniane oczernianiem uznanych ekspertów i badaczy za pomocą oskarżeń i insynuacji, które mają na celu zdyskredytowanie ich pracy i poddanie w wątpliwość ich motywacji. Stanton Glantz, profesor medycyny na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco, który wniósł wielki wkład w ujawnienie taktyk przemysłu tytoniowego, jest częstym celem osób odrzucających szkodliwość palenia. Na stronie Forces opisano go jako „niesławnego z tego, że jest najśmielszym z kłamców w „kontroli tytoniu” tego najbardziej nieetycznego gangu oszustów”, dodając, że „cynicznie sugeruje, że jego badania nad paleniem są nauką, opierając się na smutnym fakcie, że politycy, nie mówiąc już o mediach, nie mają pojęcia, że epidemiologia nie jest prawdziwą nauką i że jego badania definiują pojęcie śmieciowej nauki”.
Trzecią cechą jest selektywność, polegająca na czerpaniu z pojedynczych artykułów, które kwestionują dominujący konsensus lub podkreślają wady najsłabszych materiałów spośród tych, które go popierają, jako sposób na zdyskredytowanie całej dziedziny. Przykładem tego pierwszego jest często cytowany artykuł w Lancet opisujący nieprawidłowości jelitowe u 12 dzieci z autyzmem, który jedynie sugerował możliwy związek z immunizacją przeciwko odrze, śwince i różyczce. Jest to szeroko stosowane przez działaczy przeciwko szczepieniom, mimo że 10 z 13 autorów artykułu wycofało później swoje sugestie. Na szczęście praca Cochrane Collaboration w promowaniu przeglądów systematycznych ułatwiła wykrywanie selektywnych cytowań.
Następnym przykładem jest dokument opublikowany przez British Medical Journal w 2003 roku, który stwierdził, że narażenie na dym tytoniowy nie zwiększa ryzyka wystąpienia raka płuc i choroby serca. Artykuł ten był szeroko cytowany przez tych, którzy zaprzeczają, że bierne palenie ma jakikolwiek wpływ na zdrowie, a firma Japan Tobacco International nadal cytuje go jako uzasadnienie odrzucenia „stwierdzenia, że ETS jest przyczyną raka płuc, chorób serca i przewlekłych chorób płuc u niepalących”.
Denialistów zwykle nie odstrasza skrajna izolacja swoich teorii, ale raczej widzą w tym przejaw swojej intelektualnej odwagi wobec dominującej ortodoksji i towarzyszącej jej poprawności politycznej, często porównując się do Galileusza.
Czwarty to tworzenie niemożliwych do spełnienia oczekiwań co do tego, co mogą dostarczyć badania. Na początku lat 90-tych firma Philip Morris próbowała promować nowy standard prowadzenia badań epidemiologicznych zatytułowany Dobra Praktyka Epidemiologiczna (GEP). Zgodnie z wytycznymi GEP iloraz szans wynoszący 2 lub mniej nie byłby uważany za wystarczająco mocny dowód na związek przyczynowy, co za jednym zamachem unieważnia dużą część badań nad skutkami zdrowotnymi. Chociaż Philip Morris ostatecznie ograniczył swój program GEP, ponieważ żaden organ epidemiologiczny nie zgodził się na taki standard, British American Tobacco nadal stosuje to kryterium, aby odrzucić ryzyko związane z biernym paleniem.
Piąty to użycie błędnej interpretacji i błędów logicznych. Na przykład, grupy propalące często wykorzystywały fakt, że Hitler wspierał niektóre kampanie antynikotynowe, aby przedstawić zwolenników kontroli tytoniu jako nazistów (nawet ukuli termin nikonaziści), mimo że inni starsi naziści byli palaczami, którzy blokowali próby rozpowszechniania propagandy antynikotynowej i zapewniali żołnierzom wystarczające zapasy papierosów.
Błędy logiczne obejmują użycie fałszywych tropów lub celowych prób zmiany argumentacji i sofizmatów rozszerzenia, gdzie argument przeciwny jest błędnie przedstawiony w celu ułatwienia obalenia. Na przykład amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) ustaliła w 1992 r., że środowiskowy dym tytoniowy (ETS) jest rakotwórczy, co zostało potwierdzone przez wiele innych miarodajnych krajowych i międzynarodowych instytucji zdrowia publicznego. Ocena EPA została opisana przez dwóch komentatorów jako „próba zinstytucjonalizowania szczególnego irracjonalnego poglądu na świat jako jedynej uzasadnionej perspektywy i zastąpienia racjonalności dogmatem jako uzasadnioną podstawą polityki publicznej”, którą nazwali niczym innym jako „zagrożenie dla samego rdzenia wartości demokratycznych i demokratycznej polityki publicznej”. Inne błędy stosowane przez denialistów to fałszywa analogia, czego przykładem jest argument przeciwko ewolucji, że skoro zarówno wszechświat, jak i zegarek są niezwykle złożone, to wszechświat musiał zostać stworzony przez inteligentnego projektanta.
Odpowiadanie na zaprzeczenie
Denialistów kieruje szereg motywacji. Dla niektórych jest to chciwość, zwabiona hojnością korporacji przemysłu naftowego i tytoniowego. Dla innych jest to ideologia lub wiara, która powoduje, że odrzucają wszystko, co jest niezgodne z ich podstawowymi przekonaniami. Wreszcie jest ekscentryczność i idiosynkrazja, czasami podsycane statusem celebryty, nadanym mu przez media.
Bez względu na motywację, ważne jest, aby rozpoznać denializm w konfrontacji z nim. Normalną akademicką reakcją na przeciwny argument jest zaangażowanie się w niego, testowanie mocnych i słabych stron różnych poglądów w oczekiwaniu, że prawda wyłoni się w procesie debaty. Wymaga to jednak przestrzegania przez obie strony pewnych podstawowych zasad, takich jak chęć spojrzenia na dowody jako całość, odrzucenie celowych zniekształceń i zaakceptowanie zasad logiki. Sensowny dyskurs jest niemożliwy, gdy jedna ze stron odrzuca te zasady. Jednak błędem byłoby uniemożliwianie dawania głosu denialistom. Konieczne jest poddanie publicznej ocenie stosowanej przez nich taktyki i publicznego zidentyfikowania ich jako takich. Zrozumienie pięciu wymienionych powyżej taktyk zapewnia przydatne ramy do tego.
Pascal Diethelm, Martina McKee
European Journal of Public Health , tom 19, wydanie 1, styczeń 2009, strony 2–4, opublikowany: 20 stycznia 2009. Tekst oryginalny: https://academic.oup.com/eurpub/article/19/1/2/463780
Tłumaczenie automatyczne. Wybór, korekta, skróty i redakcja GPS.
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo