Stefan Lanka jest niepraktykującym niemieckim wirusologiem, a obecnie denialistą rozumu, który podważał istnienie wirusa odry.
Stefan Lanka to niemiecki denialista. Tu jest wytłumaczenie, co to znaczy: Denializm. W skrócie: denialiści to negacjoniści nauki, którzy podważają naukowy konsensus w wielu dziedzinach. To nie jest grupa naukowców, która toczy jakiś dyskurs naukowy z inną grupą. To amatorzy, którzy negują odkrycia naukowe, co do których nie ma kontrowersji, negują badania, które są uznawane za poprawne przez wszystkich poważnych naukowców i negują wnioski z nich.
Wiele osób powołuje się na zmyślenia Stefana Lanka, twierdząc, że nie ma wirusów, albo, że nie ma takich, które wywołują choroby. Nawet posuwają się do twierdzenia, że nie ma żadnych bakterii wywołujących choroby. Dziś głównie negują istnienie wirusa Sars-CoV-2 i negują to, że Covid-19 jest chorobą wirusową.
Stefan Lanka jakoby przeprowadził eksperyment pokazujący, że nie istnieje wirus odry. Ale nie potrafił, czy nie chciał, opublikować tego w recenzowanym czasopiśmie, tak by inni naukowcy ocenili czy spełnił wszystkie zasady poprawnej metodologii naukowej, by mogli to zrecenzować i powtórzyć. Wyznaczył też wysoką nagrodę dla tego, kto wskaże jeden dowód na istnienie tego wirusa. Wszystko to jest zabawa denialisty. Jest bardzo skutecznym trollem, bo w swoje sianie zamętu wciągnął nawet sąd w Niemczech.
Tu są informacje o jego pseudoeksperymencie: Czy eksperyment Stefana Lanka stanowi dowód, że żadne wirusy nie istnieją i nigdy ich nie było? – cytuję istotny fragment:
Stefan Lanka jest niepraktykującym niemieckim wirusologiem, a obecnie denialistą rozumu, który poprzednio podważał już istnienie wirusa odry. Z racji tego, że nie jest on obecnie zatrudniony na ŻADNYM niemieckim uniwersytecie, nie ma on legalnego dostępu do aktywnego koronawirusa SARS-CoV-2 (wymagane jest do tego laboratorium o poziomie zabezpieczenia biologicznego BSL-3). Poza tym najwidoczniej ma on problem w odróżnieniu efektu cytopatycznego, wywołanego przez wirusa w hodowli komórkowej, od efektu cytotoksycznego, który w hodowli mogą wywołać antybiotyki (zwłaszcza tak toksyczne jak amfoterycyna) czy komórki grzybów. Na koniec: w nauce obowiązuje zasada publikacji wyników naukowych w recenzowanym czasopiśmie. Strona internetowa i filmy w internecie takowymi nie są. Kolejny raz dr Lanka chce być sławny.
A tu informacje o tym jak strollował niemiecki sąd: Manowce nauki: niemiecki sąd udowodnił, że wirus odry nie istnieje - cytuję fragmenty:
Istnieją bzdury tak nośne, że szybko odnajdujesz je prawie wszędzie, gdzie toczy się dyskusja w danym temacie. Rzadko która jednak jest tak nośna i ma tak ciekawe wyjaśnienie, jak powtarzana od mniej więcej roku bzdura pt. „niemiecki sąd orzekł, że wirus odry nie istnieje!”. (…)
Lekarz David Bardens (również Niemiec) zgłosił się na początku 2012 r., podając sześć publikacji dowodzących istnienia i opisujących właściwości fizyczne wirusa. Liczba przesłanych przez Bardensa publikacji jest tutaj istotna, bo posłużyła Lance to wymigania się od wypłacenia oferowanej kwoty.(…)
Lanka, przestraszony, że przegrał, a czas nakazany mu przez sąd na wypłacenie mija, de facto wypłacił pieniądze, ale równocześnie kontynuował sądową batalię. W regionalnym sądzie w Stuttgarcie (a więc nie w najwyższym, jak pisze Zięba), w końcu wygrał - za pomocą prawniczej sztuczki. Dzięki dwuznaczności słówka eine w języku niemieckim dowiódł, że zasady konkursu wymagały podania dokładnie jednej publikacji, a nie sześciu. Eine może bowiem oznaczać zarówno liczebnik zbiorowy, jak i rodzajnik nieokreślony, który można zinterpretować mniej więcej jako znaczący jakikolwiek lub jakiś. Sąd przyznał tym razem rację Lance.
Istnienie wirusa odry jest tym wyrokiem sądu niezagrożone. Wręcz przeciwnie - biegli powołani przed sąd w niższej instancji stwierdzili, że istnienie i rozmiary wirusa są potwierdzone podanymi badaniami. Sąd sam w sobie oczywiście nie będzie zajmował się dowodzeniem lub wątpieniem w istnienie wirusa, rozpatrywał jedynie sprawę zakładu. I zawyrokował, że Bardens warunków zakładu nie wypełnił.
Widać, że niektórzy denialiści potrafią skutecznie siać zamęt. Dzięki temu mają wielu naśladowców, którzy są na szczęście dość nieudolni i ich głupotę widać od razu po tym, co piszą. Więc uważajcie na informacje pochodzące od tego Stefana Lanka – jeśli ktoś powołuje się na jego pseudoeksperymenty czy zmyślenia to w ciemno można uznać, że to negacjonista nauki i nie należy w nic ufać, co pisze na tematy biologiczne. Na portalach blogowych mamy wielu takich denialistów rozpowszechniających fałszywki.
W sytuacji, gdy świat opanowała polityczna pandemia, która pogłębia zamordyzm państw, umożliwiając im nasilenie terroru i grabienie obywateli, ich trollowanie jest wyjątkowo szkodliwe, bo oficjalna propaganda polityczna może dyskredytować rzetelnych krytyków pandemicznych działań rządów, którzy zawsze powołują się na badania naukowe zachowujące rygor poprawnej metodologii.
Propaganda robi to tak, że wrzuca naukowych krytyków do tego samego wora co denialistów i nazywa ich wszystkich „antyszczepionkowcami”, przemilczając rzetelne argumenty i powołując się na głupoty, które wypisują negacjoniści. W ten sposób przeciętny człowiek myśli, że po stronie rządów stoi nauka, a po stronie antyszczepionkowców różne oszołomy i szury – a naprawdę jest odwrotnie. Denialistów, szurów, prowokatorów, oszołomów, aktorów, atencjonistów czy celebrytów w ogóle nie należy wliczać do jakichkolwiek stron jakichkolwiek sporów, tak jak nie należy uznawać, że trolle psujące dyskusje są jakąś jej stroną.
Tu działa dokładnie ten sam mechanizm co manipulacje z faszystami czy antysemitami – jest ich w Polsce mała garstka, ale to wystarczy, by pokazując ich hejterskie imprezy, dyskredytować Polskę w całości i głosić, że większość Polaków to faszyści i antysemici.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
------------------------------
Najgroźniejszy szkodnik w dziejach <- poprzednia notka </p>
następna notka -> Mądrość Polaków
------------------------------
Tagi: gps65, władza, nauka, polityka, terroryzm, denializm, negacja
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo