Rozpoczął się właśnie rok szkolny. Dzieci poszły do szkoły osobiście, a nie zdalnie. Mogą więc już wrócić stare, bismarckowskie metody tresury młodzieży.
Są ludzie, szczególnie kobiety, które z nostalgią wspominają czasy szkolne, a w szczególności wszystkie rytuały związane z pisaniem i utrzymaniem zeszytów. Dziewczynki zawsze bardzo starannie kaligrafują litery, robią wykwintne szlaczki, cyzelują wszelkie aspekty estetyczne zeszytów szkolnych. Nauczyciele, którzy te zeszyty oceniali, to były zazwyczaj nauczycielki, więc im się to bardzo podobało. Dzięki temu przeważnie dziewczynki miały lepsze stopnie niż chłopcy, nawet jak mniej wiedziały. Zeszyty i ich wygląd to bardzo ważny element szkoły pruskiej, która zdominowała świat. To ważny aspekt tresury, szczególnie dziewcząt.
Mnie zawsze brzydziły te szkolne zabiegi formalne, te głupie i zbędne rytuały. Unikałem jak mogłem tych bzdurnych szlaczków i cyzelowania literek. Zabawa formą była dla mnie niezrozumiała. Nie wiedziałem dlaczego - to było instynktowne. Dziś już wiem - w estetycznym podejściu do treści, do słowa, do języka, chodziło o to, by uczyć dzieci tworzenia dokumentów, których formalny wygląd ma większe znaczenie niż treść i sens. Chodziło o wychowywanie biurokratów, którzy zatracą swoje człowieczeństwo i ludzkie podejście do innych, na rzecz papieru, wyglądu, układu, formy. Chodziło o ukształtowanie urzędnika, który będzie potrafił udupić każdego z powodów formalnych. Dzięki temu państwo ma większą władzę nad ludźmi.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
Wszyscy jesteśmy Chińczykami <- poprzednia notka<br />
następna notka -> Murzyni nie są naczelnymi!
Tagi: gps65, szkoła, szlaczki, zeszyty
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo