Władze polityczne w wielu krajach już wprowadziły albo zamierzają wprowadzić tak zwany paszport covidowy, czyli zaświadczenie o zaszczepieniu, które uprawnia do wstępu do restauracji, sklepów, kin i innych zamkniętych miejsc publicznych. Taka segregacja medyczna ma na celu ograniczenie tempa rozprzestrzeniania się wirusa – bo jakoby osoby zaszczepione mniej zarażają siebie i innych niż niezaszczepione.
- Transmisja wariantu delta SARS-CoV-2 wśród zaszczepionych pracowników służby zdrowia
- Transmisja SARS-CoV-2 pomimo szczepień, gdy dominuje wariant Delta
- Brak znaczącej różnicy w obciążeniu wirusem między grupami zaszczepionymi i nieszczepionymi, bezobjawowymi i objawowymi zakażonymi wariantem SARS-CoV-2 Delta
Z tego jednoznacznie wynika, że nawet jeśli szczepienie chroni przed ciężką chorobą, to jest zabezpieczeniem tylko siebie samego, natomiast powoduje zwiększenie zagrożenia dla wszystkich innych. A więc całkowicie odpada argument, że powinniśmy się szczepić z powodów altruistycznych - by chronić innych. Szczepiąc się, chronimy tylko siebie (co nie jest pewne, bo są doniesienia o licznych śmiertelnych skutkach przyjęcia szczepionki), ale na pewno zwiększamy zagrożenie dla innych. A więc decyzja o szczepieniu się to czystej wody egoizm.
Nauce nie warto się sprzeciwiać. Jeśli władze polityczne kierowałyby się badaniami naukowymi, to paszport covidowy powinien być wydawany tylko niezaszczepionym i tylko oni powinni mieć wstęp do zamkniętych miejsc publicznych.
Okazuje się, że sytuacja w Izraelu dobitnie potwierdza to, co wynika z naukowych badań: Kryzys w wysokim stopniu zaszczepionego Izraela jest strasznym ostrzeżeniem dla Ameryki - cytuję istotne fragmenty:
Grzegorz GPS Świderski
Polityczne przeziębienie <- poprzednia notka
następna notka -> Facebook w służbie farmakratycznej tyranii
Komentarze
Pokaż komentarze (24)