Nie napiszę tego, co uważam, co jest mądre i słuszne, co w pełni odpowiada na to, o co ktoś pyta, bo być może użyję zakazanego zbrodniosłowa, politycznie niepoprawnej frazy, czy toku rozumowania niezgodnego z głównym nurtem - co poskutkuje banem - z grupy, z portalu, z bloga, jakąś utratą zasięgu, czy w ogóle likwidacją konta, grupy, czy całego bloga. To jest autocenzura.
Moim zdaniem żadna grupa, konto, blog, ani portal nie są tego warte. No i wywalą mnie na zawsze, no i grupę czy blog zlikwidują. To takie straszne nieszczęście? To taka strata, że warto się samemu cenzurować? Jak nie tu, to gdzie indziej - zawsze znajdzie się miejsce do pisania i publikowania.
Jeśli strata jednego konta czy bloga to życiowa tragedia, to powinniśmy mieć sto zapasowych - albo lepszy pomysł na życie. Takie pisanie w ciągłym strachu, że nas zbanują, bo ktoś doniesie, i ograniczanie się z tego powodu, oznacza, że nasze życie jest zmarnowane, nic niewarte i nie ma sensu.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
Pragmatyzm czy ideologia? <- poprzednia notka
następna notka -> Transszczepionkizm
Tagi: gps65, cenzura, portale społecznościowe, blogi
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura