Za pozwoleniem Krzysztofa Szczawińskiego kopiuję z Facebooka podsumowanie jego obliczeń, analiz i modeli matematycznych, których dokonywał od początku pandemii.
Grzegorz GPS Świderski
Czy lepiej być lewicowcem czy prawicowcem? <- poprzednia notka
następna notka -> Postawa liberalna wynika z przykazania miłości!
Tagi: #gps65, #pandemia, #covid-19, #modele
***
https://www.facebook.com/kristof.szczawinski/posts/10160013216173072
Wszystko to już pisałem wielokrotnie w kawałkach, ale nie zaszkodzi tego przypomnieć w jednym miejscu:
1. Mieliśmy rzeczywiście globalną epidemię nowego wirusa
2. Wirus ten był rzeczywiście dość mocno zaraźliwy (R0 w okolicach 3-4), z ok. tygodniowym cyklem inkubacji i zarażania, i ze śmiertelnością wyższą niż grypa sezonowa, szczególnie dla osób starszych (zapewne właśnie też i dlatego, że był to wirus nowy, a grypę każdy już kiedyś przeszedł i jakąś formę odporności na nią ma), ale też zdecydowanie niższą niż np. grypa hiszpanka sprzed 100 lat
3. Wbrew temu co się słyszy, świat był zadziwiająco dobrze przygotowany na tę epidemię… szybkie informowanie o niej na całym świecie za pomocą drastycznych zdjęć i ciemnych map z wielkimi czerwonymi kropkami, szybkie wprowadzenie testowania we wszystkich krajach, szybkie przygotowanie szczepionki itd…
4. Na samym początku mogło się wydawać, że jest szansa kontrolować i ewentualnie zdusić tę epidemię w zarodku, ale już w marcu 2020 było jasne, że w żadnym państwie Zachodu się to nie udaje i się nie uda, i że zatem będziemy musieli to przechorować jako społeczeństwa, aż do osiągnięcia odporności zbiorowej…
5. Jakkolwiek wynikało to z liczb i modeli, to wymagało to wówczas pewnej odwagi, żeby wyciągnąć z tego poprawne wnioski – i dlatego praktycznie żaden rząd tego nie zrobił...
6. Budować model to jest budować zrozumienie danego zjawiska - modele służą temu, żeby zebrać w jednym miejscu całą wiedzę na dany temat i poprawnie przeliczać efekt wszystkich znanych czynników na dane zjawisko – modele mogą być lepsze lub gorsze, mniej lub bardziej kompletne, ale nigdy nie odzwierciedlają rzeczywistości w całej jej złożoności – pozwalają jednak podejmować lepsze decyzje
7. Skoro było nieuniknione, że znaczna proporcja społeczeństwa będzie musiała to przechorować, modele pozwalały przeliczać różne scenariusze, żeby dojść do tego w jaki sposób można przez to przejść najmniejszym kosztem, przede wszystkim jeśli chodzi o liczbę zgonów
8. Tym rozwiązaniem było pozwolenie na to, żeby fala zakażeń przeszła jak najszybciej przez młodych i zdrowych, jak najlepiej chroniąc w tym czasie starszych i wrażliwych (a chorych oczywiście leczyć, indywidualnie) – im szybciej i im więcej młodych i zdrowych by nabrało na to odporność, tym mniej starszych i wrażliwych by to dotknęło i tym mniejsza by była śmiertelność…
9. Doszedłszy do tych konkluzji w marcu 2020 roku, nic dziwnego, że robiłem wtedy co mogłem, żeby dotrzeć z tym zrozumieniem do decydentów, widząc że operują na modelach zdecydowanie mniej kompletnych i na słabszym zrozumieniu całego zjawiska, co prowadziło do decyzji mających na celu równomierne hamowanie liczby zakażeń, czego efektem mogło być tylko wydłużenie trwania całej epidemii, bardziej równomierne zakażenie wszystkich, czyli także starszych i wrażliwych, i zatem kilkukrotnie wyższa całkowita śmiertelność
10. Chodziło tutaj o zrozumienie rzeczywistości systemowej, liczbowej i statystycznej, na podstawie danych pojawiających się w czasie rzeczywistym:
- nie jest to ani specjalnością lekarzy, których podejście polega na jak najlepszym leczeniu pojedynczego pacjenta
- ani naukowców uniwersyteckich, którzy pracują w dużo wolniejszym tempie i raczej jak już wszystkie dane są na spokojnie dostępne, a tutaj kwestie czasu i niekompletnych danych były kluczowe
- a już na pewno nie jest to specjalnością polityków, historyków i innych urzędników, którzy niestety te decyzje podejmowali najwidoczniej wedle tego co „dobrze brzmiało” na konferencjach, a nie wedle tego co miało sens...
- śmiem twierdzić, że najlepszym przygotowaniem do szybkiego budowania takiego zrozumienia i modeli jest wieloletnie doświadczenie w modelowaniu zjawisk społeczno-ekonomicznych w funduszach i bankach inwestycyjnych – czyli to co stanowi moją specjalność
11. Niestety nie udało się przekazać tego zrozumienia i ten najgorszy scenariusz się urzeczywistnił – a stało się wręcz jeszcze gorzej, bo spowodowano jeszcze dodatkowe tysiące zgonów przez sparaliżowanie normalnego działania szpitali – zamiast wyjść z tego jako zwycięzca tej epidemii, kraj, który by był przykładem dla wszystkich innych, to mieliśmy jeden z najtragiczniejszych przebiegów jeśli chodzi o liczbę zgonów...
12. Do tego trzeba dodać koszty wszystkich zakazów i nakazów – zrujnowane życia setek tysięcy ludzi, koszty psychiczne, edukacyjne, zdrowotne – gigantyczne koszty poniesione, żeby nie osiągnąć dokładnie NIC…
13. Obecnie widzimy, że epidemia wygasa właśnie w momencie, gdy odpowiednia proporcja społeczeństwa to już przechorowała (szacunkowo ok. 20 milionów Polaków już się z tym zetknęło), czyli dzięki odporności zbiorowej, i dzieje się to w sposób zgodny z przewidywaniami modeli, które biorą oczywiście też i inne czynniki pod uwagę – takie jak sezonowość, liczbę zaszczepionych, zmniejszoną mobilność społeczeństwa itd...
14. Ale żeby nie było wątpliwości, że kluczowym czynnikiem jest tu naturalnie nabyta odporność przez przechorowanie: Niemcy mają taką samą porę roku, ostrzejsze zakazy (pewnie i większe „zdyscyplinowanie”) i procentowo więcej zaszczepionych, i w ciągu kwietnia u nich liczba zakażeń wzrosła, a w Polsce w tym czasie spadła o 80%, zgodnie z przewidywaniami z początku miesiąca, właśnie na podstawie naturalnie osiągniętej odporności, której w Niemczech z kolei jeszcze nie było
15. I teraz konieczne jest zasadnicze rozróżnienie:
- czym innym jest epidemia, czyli zjawisko, w którym zachowania pojedynczych osób mogą mieć efekt na skalę społeczeństwa, co może pozwalać uzasadniać działania na skalę państwową – i to stadium mamy już w Polsce za sobą
- a czym innym są pojedyncze zakażenia, które są nieuniknione (i w naturalny sposób uzupełniają wykruszającą się stopniowo odporność), ale które nie mają już efektu na skalę całego społeczeństwa, tylko są już prywatną sprawą pomiędzy pojedynczymi ludźmi…
16. A jeszcze inną kwestią jest skuteczność podejmowanych kroków:
- nie ma danych, które by wskazywały na jakąkolwiek skuteczność lockdownów, zakazów, nakazów noszenia maseczek itp. - wszelkie dane porównujące podobne populacje wskazują wręcz, że ich efekty są żadne – wydaje się tutaj, że urzędnicy jak zwykle nie rozumieją, że w czasie gdy ludzie nie robią tego co jest zabronione, to robią co innego i tam się bardziej zarażają (ogromna większość zarażeń ma miejsce w pracy i w domu)
- z kolei czym innym zupełnie od zakazów i nakazów są środki używane przez ludzi, żeby się indywidualnie chronić przed zakażeniami zależnie od swoich okoliczności – te oczywiście jak najbardziej mogą działać – czy to izolacja, utrzymywanie dystansu, może nawet i maseczki w konkretnych sytuacjach – tylko że wszystkie one niosą ze sobą jakiś koszt…
- zatem działania publiczne powinny mieć na celu minimalizację tych kosztów, w stosunku do korzyści które można osiągnąć, a powtórzę: niestety nie osiągnęliśmy niczego, oprócz jedynie wydłużenia okresu podczas którego wszyscy ponosimy te ogromne koszty i zwiększonej liczby zgonów w wyniku podjętych destrukcyjnych działań…
17. Nic zatem dziwnego, że wobec tak druzgoczących faktów, dochodzi obecnie do uciszania tak wspaniałych ludzi jak np. Dr Martyka, który z wielką mądrością i elegancją stara się jedynie przekazywać swoją wiedzę na temat tego wszystkiego...
Każdy z powyższych punktów był już przeze mnie opisywany i uzasadniany na co najmniej jeden paragraf – to jest jedynie takie skrótowe ich zebranie – dla pamięci...
Krzysztof Szczawiński
https://www.facebook.com/kristof.szczawinski/posts/10160013216173072
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie