Jeszcze na początku pandemii można było mieć wątpliwości co do skuteczności maseczek. Ale dziś już wiemy niezbicie, że maseczki są rozsadnikami zarazy - im więcej ludzi nosi maseczki, tym jest więcej zarażeń, co widać w statystykach.
Wytłumaczenie jest bardzo proste - nikt nie nosi maseczki prawidłowo - wszyscy je noszą dłużej niż dwie godziny i nagminnie je dotykają - przy zakładaniu, zdejmowaniu i w trakcie noszenia.
Maseczki to miejsca, gdzie zbiera się najwięcej wirusów. Osoba w maseczce roznosi te wirusy, nawet jeśli jest zaszczepiona i/lub jest ozdrowieńcem, bo najpierw zbiera wirusy na swojej maseczce z powietrza od osób zarażających, a potem poprzez ręce przenosi je we wszystkie miejsca, które ludzie dotykają.
Psychologiczne działanie maseczek też jest szkodliwe, bo człowiek, mając maseczkę, mniej uważa na to co i jak dotyka. Dodatkowo nosząc maseczkę głupiejemy z uwagi na większe stężenie CO2, co powoduje, że zachowujemy się nieracjonalnie, co dodatkowo powiększa szansę roznoszenia zarazy. Osoba w maseczce roznosi wirusy bardziej niż osoba bez maseczki.
Maseczki mają sens tylko i wyłącznie wtedy, gdy są odpowiedniej jakości i nosi je wyspecjalizowany personel medyczny zgodnie ze ścisłym rygorem higienicznym - czyli wtedy gdy są często zmienianie, nigdy się ich nie dotyka i są odpowiednio utylizowane.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
Zwiększenie stężenia CO2 powoduje głupotę! <- poprzednia notka
następna notka -> Nieumiarkowanie technologiczne
Tagi: #gps65, #maseczki, #władza, #głupota, #zaraza
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości