Są ludzie, którzy uważają, że czytanie jest niezbędne, konieczne, nieusuwalne, bo jakoby jedyne tworzy, ćwiczy i kształtuje wyobraźnię. Oni myślą, że jak się nie czyta, to się nie ma wyobraźni, albo ma się ją upośledzoną. Z tego wynika, że ludzie przed Gutenbergiem pewnie nie mieli wyobraźni. Niemniej ci sami ludzie jako podstawowy argument uzasadniający ich koncepcję utożsamiającą wyobraźnię z czytaniem uznają to, że sobie czegoś nie potrafią wyobrazić. Nie potrafią sobie wyobrazić tego, że coś innego niż czytanie, może tworzyć wyobraźnię. Czytanie zablokowało im wyobraźnię.
A przecież człowiek wyobraźnię ma z natury, wyobraźnia to efekt ewolucji. Człowiek, widząc cień czegokolwiek, natychmiast wyobraża sobie, że to tygrys – i ucieka. Najczęściej to nie jest tygrys - ale ci bez wyobraźni po prostu wyginęli, bo raz na sto to był jednak tygrys. Człowiek nie musi czytać, by na podstawie każdej plamy wyobrażać sobie, że to Matyja z Jezuskiem. Nie musi czytać, by widzieć w gwiazdach wozy, panny, koziorożce, wieloryby czy centaury. Niepiśmienny potrafi nawet smoka czy syrenę sobie wyobrazić.
Jeśli kiedyś będą tworzone pełne ekranizacje czy wizualizacje beletrystyki fabularnej, zawierające w całości tekst napisany przez autora – i z dialogami, i z narracją – które wyprą czytanie, to będzie lepiej, a nie gorzej. Wyobraźnia wejdzie na wyższy poziom. Jeśli ludzie będą więcej oglądać i słuchać, a mniej czytać, to nic złego się nie stanie – nie zgłupieją od tego, a mogą nawet zmądrzeć.
Wyobraźnię bardziej kształtuje interakcja, a nie przekaz jednostronny. Dziecko wykształci sobie lepszą wyobraźnię, gdy bajkę będzie mu opowiadać dziadek, któremu można przerwać, dopytać o treść, dopowiedzieć coś po swojemu, co zmieni rozwój wydarzeń, niż gdy bajkę się czyta. W dawnych niepiśmiennych czasach, gdy snuto opowieści przy ognisku, gdy oprócz słów były też gesty i intonacja, gdy używano rekwizytów, gdy taka bajda była rodzajem teatru, to wyobraźnia pracowała bardziej niż przy czytaniu.
Interakcja dotyczy przyjmowania przez umysł informacji z zewnątrz i reakcji na to na zewnątrz – i tak wielokrotnie w te i z powrotem. Tradycyjne książki tego nie wywołują. A komputerowe mogą. A gry komputerowe to już pełna interakcja. Jeśli gry fabularne wyprą książki fabularne, to nic złego się nie stanie - moim zdaniem będzie nawet lepiej. Interakcja jest wielokroć lepsza, twórcza, rozwijająca, edukacyjna, pobudzająca mózg, czyniąca go sprawniejszym i mądrzejszym niż statyczne, jednostronne przekazy, jakimi są książki. Człowiek jest maszyną interakcyjną – bez tego nie byłby w stanie w ogóle czytać i myśleć. A bez czytania może żyć – i nawet być mądrym i mieć wyobraźnię.
To, że ludzie więcej siedzą przy komputerach, tabletach, smartfonach, niż nad książkami czy gazetami, to jest lepiej, a nie gorzej. To wzmaga wyobraźnię. Indianie amazońscy nie czytają książek, ale czytają przyrodę, która ich otacza – czytają ją interaktywnie – i wiedzą o niej wielokroć więcej niż my zdołalibyśmy przeczytać w głupich książkach. Oni mają lepiej ukształtowaną wyobraźnię. Dlatego filmy i gry są lepsze niż książki.
Oczywiście książki są też potrzebne i niezbędne. Traktatu filozoficznego nie ma sensu wizualizować – trzeba go przeczytać. Dowód matematyczny musi być przedstawiony jako sekwencyjny ciąg symboli, więc też to trzeba wydać w postaci nieinterakcyjnej książki – oczywiście najlepiej elektronicznej. Tu trzeba użyć już wykształconej wyobraźni, bo czysta abstrakcja jej nie wytworzy.
Pisanie programów komputerowych na razie nie może obyć się bez czytania kodu. Niemniej są programy edukacyjne dla dzieci do nauki programowania, które polegają na interaktywnym składaniu klocków – kodu nie ma. Są też komercyjne programy, które potrafią stworzyć bardzo zaawansowany system, tak, że się to tworzy wizualnie, nie sekwencyjnie, jako rodzaj grafu. Więc potrafię sobie wyobrazić stan, kiedy programowanie nie będzie polegało na pisaniu i czytaniu kodu, ale na wizualnym manipulowaniu różnymi obiektami w przestrzeni. Tu będzie potrzebna wyobraźnia, która przy okazji będzie też kształtowana.
Nadmierne oglądanie telewizji najczęściej szkodzi, ale nie musi – bo to zależy od jakości obrazu, rodzaju ekranu, a przede wszystkim od tego, co jest wyświetlane. Niemniej telewizja jest jak książka – to przekaz jednostronny. Dlatego wielokroć lepszy od książek i telewizji do stymulowania wyobraźni jest komputer, bo pozwala na interakcję. Blogi są lepsze od gazet, bo pozwalają na dyskusję z autorem. Media społecznościowe wypierają czasopisma, bo pozwalają na interakcję.
Im więcej czasu ludzie będą spędzać przy komputerze, kosztem książek, telewizji i gazet, tym lepiej. Interakcja jest lepsza niż przekaz o stałym zwrocie. Życie na Ziemi powstało i trwa nie dzięki bodźcom, ale dzięki parze: bodziec – reakcja. Wyobraźnia to kwestia społeczna, a nie indywidualna. Wyobraźnia bez kultury nie istnieje. A kultura to interakcja.
Grzegorz GPS Świderski
Czy spadek czytelnictwa to coś złego? <- poprzednia notka
następna notka -> Wirusy jako broń biologiczna
Tagi: #gps65, #wyobraźnia, #interakcja, #książki, #czytanie, #komputery
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura