Prawo naturalne oznacza na podstawowych imperatywach oparty zbiór norm kategorialnych, obiektywnych i absolutnych, które uzdalniają podmioty rozumne do spełniania aktów wewnętrznie dobrych, a unikania wewnętrznie złych.
ks. Tadeusz Slipko SJ, Zarys etyki ogólnej, Kraków 1974, s.254
Naczelny nakaz prawa naturalnego jest sformułowany: dobro należy czynić. Partykularyzacje tego sądu ujawniają się w wyniku kolejnego rozpatrywania podstawowych skłonności ludzkiej natury rozumnej. Istnieją trzy zasadnicze inklinacje ludzkiej natury, które przejawiają się:
- w zachowaniu własnego życia;
- w jego przekazywaniu;
- w rozwoju osobowości w społeczności.
O. Mieczysław Krąpiec, Człowiek i prawo naturalne, Lublin 1986, s.208.
Ten porządek esencjalny tzn. cielesność i duchowość, jest prawem naturalnym człowieka, według którego człowiek rozwija się duchowo, psychicznie i fizycznie. Rozumna natura człowieka jest podstawą naturalnego prawa moralnego, które ukazuje, że człowiek uczestniczy również w odwiecznym planie Boga. Prawo naturalne jest więc zakorzenione w porządku esencjalnym człowieka i ukazuje dominacje strony duchowej, czyli intelektualnej nad stroną cielesną.
Horst Seidl, Sintesi di etica generale: coscienza, liberta e legge morale, Roma 1994, p.186
Naturalne prawo moralne możemy podzielić na:
- pierwszorzędne normy prawa naturalnego - to jest to wszystko co wypływa z porządku istnienia świata, coś co jest konieczne i niezmienne.
- drugorzędne normy prawa naturalnego - czyli to co wynika z historii człowieka od momentu grzechu pierworodnego, aż do wydarzenia Paschalnego.
Dla człowieka fundamentem naturalnego prawa moralnego jest jego rozumna natura i zakorzenienie tego prawa w odwiecznym prawie Bożym.
Giovanni Battista Guzzetti, Morale generale, Torino 1990, p. 106
Normą moralności jest wartość wyznaczająca w sposób uniwersalny - a zarazem najbardziej podstawowy - to, co moralnie wartościowe albo antywartościowe; stanowi więc naczelne kryterium wartościowania ściśle moralnego. Normę tę określa się najczęściej jako naturę ludzka lub jako prawo naturalne. Z pewnego punktu widzenia prawo naturalne nie jest też niczym innym, jak inwentarzem podstawowych obowiązków i uprawnień płynących z samego faktu bycia osobą, bycia kimś, a nie tylko czymś, tzn. nie tylko rzeczą.
Adam Rodziński, Osoba, moralność, kultura, Lublin 1989, s. 159- 160
Prawo naturalne nie jest czymś, czym można by się posłużyć w celu dominacji lub kontrolowania kogoś. Ktokolwiek pragnie zachowywać to prawo wpisane w serce ludzkie przez Boga, musi przede wszystkim zacząć od odczytywania tego prawa w swoim sercu a dopiero później dzielić się nim i reflektować nad nim. Chodzi o to, aby poprzez prawo naturalne, oparte na rozumnej naturze człowieka, sam człowiek doszedł do lepszego poznania osoby ludzkiej, jako bytu moralnego powołanego do życia w sprawiedliwości i pokoju.
Bernhard Haring, Liberi e fedeli in Cristo, Roma 1979, p.372
Skrytykowałem
prawa człowieka z deklaracji ONZ-u z 1948 roku. Ale czy te prawa człowieka to prawa naturalne? Czym się one różnią?
Moim zdaniem różnice są takie:
Weźmy na początek prawo człowieka: „prawo do własności”. Odpowiednikiem tego w prawie naturalnym są: „prawo do pełnego dysponowania owocami własnej pracy”, „prawo do ochrony własnych dóbr i dóbr własnej rodziny”, „prawo do przekazywania prawa ochrony własności na społeczność”, „prawo do zasiedzenia”, „nie kradnij”, „prawo dziedziczenia” itp...
Najlepszym testem na sprawdzenie poszanowania naturalnych praw związanych z własnością przez państwo, jest zbadanie jak szybko w świetle prawa właściciel może sprzedać swoją własność. Jeśli prawo w państwie w jakiś sposób utrudnia zawieranie transakcji kupna-sprzedaży, to narusza naturalne prawo do dysponowania owocami własnej pracy.
A co z prawem człowieka brzmiącym: „prawo do wolności”? Odpowiednikiem tego w prawie naturalnym są: „człowiek rodzi się wolnym”, „człowiek ma wolną wolę”, „chcącemu nie dzieje się krzywda”, „prawo do swobodnego rozporządzania sobą i swoją wolnością”, „prawo do swobodnego poruszania się po świecie” itp...
Prawo do wolności i prawo do własności mogą wejść w konflikt w momencie, gdy ktoś chce przemieścić się gdzieś, ale nie może tego zrobić, bo na drodze ma przeszkodę w postaci cudzej własności np. ziemskiej. Otóż jeśli nie ma możliwości ominięcia tej przeszkody w sposób rozsądny (np. aby ominąć trzeba by nadłożyć kilka dni w podroży, a właściciel nie pozwala wejść na swój teren nawet za opłatą) to naturalne prawo do przemieszczania się jest ważniejsze niż prawo do własności i wolno naruszyć cudzą własność i przejść przez cudzy teren (ale tylko przejść!). Bo prawo do własności ziemskiej nie jest prawem naturalnym. Dopiero naturalne prawo do zasiedzenia plus naturalne prawo do dysponowania owocami swojej pracy tworzy prawo do własności ziemskiej. Czyli dopiero po zasiedzeniu i włożeniu pracy w ziemię można mieć tytuł do jej własności. Oczywiście taki tytuł można dostać również drogą kupna, bo handlowanie jest prawem naturalnym.
Albo prawo człowieka: „prawo do życia”? Odpowiednikiem tego w prawie naturalnym są: „prawo do obrony życia swojego i życia członków własnej rodziny”, „prawo do pozbawienia życia napastnika, który chce pozbawić życia mnie, albo życia członków mojej rodziny”, „prawo do przekazywania praw do ochrony życia na społeczność”, „prawo do obrony życia ofiary napaści, agresji czy przemocy”, „nie morduj” itd...
A co z socjalnymi prawami człowieka takimi jak: „prawo do pracy”, „prawo do bezpłatnej nauki”, „obowiązek nauki”, „obowiązek ubezpieczeń” (ciekawe, że obowiązki są uznawane za prawa człowieka!), itd...? Człowiek ma naturalne prawo pracować, ale nie ma obowiązku wynajmować innych do pracy. Ma naturalne prawo się uczyć i być uczonym, ale nie ma prawa nikogo do nauki zmuszać. Człowiek ma prawo się ubezpieczyć, czyli w ogóle porozumieć się z kimś innym i zawrzeć z nim dobrowolną umowę, na którą obie strony się zgodzą, ale nie ma prawa nikogo zmusić do zawarcia dowolnej umowy, w szczególności umowy o ubezpieczenie!
Dalej rozważmy polityczne prawa człowieka: „prawo do wybierania władzy”, „prawo do sądu”, „równość wobec prawa”, „prawo do azylu”, „prawo do obywatelstwa” itd… Nie są to prawa naturalne. Zastępuje je naturalny obowiązek władcy do opieki nad poddanymi, tak by były poszanowane prawa naturalne poddanych (w demokracji też jest władca i są poddani - a to, że poddani mają wpływ na to, kto jest władcą nie ma znaczenia dla prawa naturalnego. W demokracji władza ma również naturalny obowiązek respektowania naturalnych praw obywateli). Władca ma naturalny obowiązek do tworzenia mechanizmów sprawiedliwego sądzenia, do tworzenia prawa równo traktującego każdego poddanego, ale nikt nie ma naturalnego prawa do posiadania takiego władcy! Co najwyżej człowiek ma naturalne prawo do buntu przeciw władcy, który nie wywiązuje się ze swoich naturalnych obowiązków!
Prawa naturalne to takie, które człowiek posiada w stanie natury (inaczej zwanej anarchią). Te prawa istnieją bez konieczności istnienia państwa. Nie oznacza to, że istota człowieczeństwa objawia się w stanie anarchii. Oczywiście, że człowiek ma naturę społeczną i stan anarchii jest bardzo niestabilny. Jeśli rozważam człowieka w stanie natury, przed utworzeniem społeczności, to tylko po to by rozpoznać jakie miał wtedy prawa, bo one są pierwotne w stosunku do prawa jakie ma człowiek w stanie cywilizacyjnym. Cywilizacja to tylko przekazanie niektórych praw naturalnych człowieka na społeczność.
Stan natury wyglądałby następująco: żyją sobie niezależni farmerzy posiadający rodziny, definiujący własne zasady wewnątrz rodzin, współpracujący ze sobą, handlujący itd... - tylko nie ma nad nimi żadnego państwa: nie płacą podatków, nie ma sądów, nie ma prawa. Każdy konflikt rozwiązywany jest indywidualnie przez strony w nim uczestniczące. Oczywiście taki stan jest dzisiaj niestabilny. Ale to jest model teoretyczny, przedhistoryczno-mityczny. Ale można wpisać ten model w praktyczną, istniejącą, stabilną sytuację znaną z historii.
W takim stanie żyli ze sobą królowie, gdy na świecie dominowały
monarchie. Każdy król miał swoje państwo, w którym obowiązywały jego reguły (prawo).
Monarchie ze sobą współpracowały, handlowały, toczyły wojny, nawet królowie wchodzili na wzajem w koligacje rodzinne. Ale królowie względem siebie żyli w
stanie natury (anarchii): nie było ponad nimi żadnej władzy, prawa, sądów, nie płacili nikomu podatków.
Pytam się zatem: jakie prawa mają ci teoretyczni farmerzy w stanie anarchii i ci praktyczni królowie średniowieczni? Jakie zasady obowiązują, gdy się ze sobą kontaktują? Co im wolno, a co nie, we wzajemnych kontaktach? Odpowiedzi na te pytania utworzą prawo naturalne.
Oczywiście współcześnie stan anarchii nie może się utrzymać przez dłuższy czas, ale chwilowo może trwać i możemy się zastanawiać jakie będziemy mieć wtedy prawa. To będą właśnie prawa naturalne! Uważam, że w stanie anarchii wolno mi samemu ustanowić sąd nad bandytą, który mnie napadł i wolno mi go ukarać. To jest moje prawo naturalne. Państwo zabiera mi to prawo. A wolno to państwu zrobić tylko dlatego, że samo przejmuje proces sądzenia i karania.
Zasady, które ustanawiam sam w stanie anarchii definiują malutkie państwo. Ale konflikt z innym suwerennym farmerem jest już konfliktem międzypaństwowym.
Żyjąc w państwie mogę się bronić tylko w przypadku bezpośredniego zagrożenia. Ale nie mam już prawa ścigać, pojmać i sądzić napastnika, gdy uciekł z łupem i przestał już być dla mnie zagrożeniem. A w stanie natury mam takie prawo.
Jako monarcha mam prawo ścigać, pojmać i ukarać monarchę sąsiedniego państwa, który napadł na moje państwo, wyrznął mi połowę poddanych, ograbił ich i uciekł z łupami.
Cały problem w tym według jakiego prawa mam go sądzić i karać: obowiązującego w moim państwie czy w jego? Według mnie ani jednego, ani drugiego, ale według prawa naturalnego.
Tak pisał Moteskiusz w: „O duchu praw”: „Przed wszystkimi tymi prawami są prawa natury, tak nazwane, ponieważ płyną wyłącznie z naszej istoty. Aby je dobrze poznać, trzeba zważyć człowieka przed powstaniem społeczności. Prawa natury to te, którym podlegałby w owym stanie”.
Wyobraźmy sobie dwa państwa z ustrojem
monarchistycznym: rolnicze i myśliwskie. W państwie rolniczym zwierzęta i ziemia podlegają prawu własności, a w myśliwskim nie. No i król myśliwych zapędzają się na tereny rolników i poluje na ich inwentarz. Ma do tego prawo czy nie? Jego prawo na to zezwala, bo wolno mu przemieszczać się dowolnie w przestrzeni i zabijać każde zwierzę gdy jest głodny. A prawo rolników zabrania wejść na cudzy teren i zabić cudze zwierzę. Czy król rolników ma prawo ścigać, pojmać i osądzić króla myśliwych?
Oczywiście w praktyce konflikt ten rozwiąże zwykła siła. Ale możemy się zastanawiać kto do czego ma prawo i czy ten kto zwyciężył (był silniejszy) postąpił zgodnie z prawem naturalnym czy nie.
Skąd wiem jakie są prawa naturalne? Do wyjaśnienia tego pomocnym będzie mi cytat:
„Prawo naturalne nie jest czymś, czym można by się posłużyć w celu dominacji lub kontrolowania kogoś. Ktokolwiek pragnie zachowywać to prawo wpisane w serce ludzkie przez Boga, musi przede wszystkim zacząć od odczytywania tego prawa w swoim sercu a dopiero później dzielić się nim i reflektować nad nim. Chodzi o to, aby poprzez prawo naturalne, oparte na rozumnej naturze człowieka, sam człowiek doszedł do lepszego poznania osoby ludzkiej, jako bytu moralnego powołanego do życia w sprawiedliwości i pokoju.” - Bernhard Haring, Liberi e fedeli in Cristo, Roma 1979, p.372
Nie wiem dokładnie jak ludzie zachowywali się w stanie natury przed utworzeniem społeczeństwa. Ale mogę starać się odczytywać w moim sercu, jakie mieli wtedy prawa.
Słowo „prawo” ma inna treść, gdy mówimy o prawie w państwie, a inne gdy mówimy o prawach naturalnych. Może w przypadku prawa stanowionego powinniśmy mówić „przepis”. Zamiast mówić „mam prawo” powinniśmy mówić „nie ma przepisu zabraniającego”.
Przepisy są ustanawiane przez kogoś kto ma siłę i są przez niego egzekwowane przy użyciu tej siły. Gdy znika siła, znika przepis. Prawa naturalne natomiast ustanowił Bóg i istnieją niezależnie od układu sił na ziemi.
Prawo do własności jest prawem pustym. W stanie natury, jeśli są dwie osoby, które sobie roszczą prawo własności do jednej rzeczy, to nie wiadomo jak rozwiązać ten konflikt powołując się na prawo do własności. Obaj mają prawo do własności. Natomiast przy użyciu pojęcia dziedziczenia, zasiedzenia, swobody dysponowania owocami własnej pracy, można spór o własność rozwiązać.
Osadnik na dzikim zachodzie może zająć jakiś pusty teren, uprawiać go, postawić na nim dom, przekazać to dzieciom itd... Wszystko to jest jego własnością i ma do niej naturalne prawo. Żadne państwo nie jest tu potrzebne. Ale oczywiście, gdy nie ma państwa, to może pojawić się ktoś silniejszy i mu wszystko zabrać, a jego zabić bądź wypędzić. Dlatego taki osadnik prędzej czy później albo utworzy państwo z innymi, albo zostanie wchłonięty przez jakieś państwo.
Ale prawo do tej ziemi i domu osadnik ma nie dlatego, że mu go nadało państwo, albo dlatego, że ma w ogóle naturalne prawa zasiedzenia. Ma to prawo dlatego, że on, lub jego przodkowie (dziedziczenie) zamieszkał na tej ziemi (zasiedzenie), uprawiał ją i postawił dom (owoce własnej pracy).
Sama moralność nie rozstrzygnie łatwo takiego sporu o własność ziemi. Sąsiad może tłumaczyć, że on ma większe prawa do ziemi, bo ma większą rodzinę, większe potrzeby i lepiej potrafi gospodarować. A formalnych praw własności nie ma żaden z nich, bo nie ma żadnego państwa. Jeśli większe prawo naturalne do własności ma ktoś kto ma większe potrzeby i lepiej umie własność wykorzystać, wtedy wypędzenie osadnika przez sprawniejszego sąsiada jest dobre. Takie są konsekwencje prawa do własności rozumianego w kategoriach „sprawiedliwości społecznej”.
A poza tym prawo do własności jest bardzo mętne i można je różnie interpretować i różnie rozumieć. Współcześnie prawo do własności rozumiane jest jako prawo do tego, żeby każdy coś posiadał. A to prowadzi do tego, że jeśli ktoś ma dużo, a inny mało, to się jednemu zabiera i drugiemu daje powołując się na prawo do własności. Wszędzie istnieją podatki dochodowe, na dodatek progresywne, i wszędzie państwa zajmują się redystrybucją. W wielu państwach Zachodu wybory wygrywają socjaliści, dla których sytuacja, w której jeden ma dużo, a drugi mało jest niesprawiedliwością i głoszą wyrównywanie tych nierówności w imię prawa do własności.
Praktyka pokazuje, że żadna siła nie jest w stanie na dłuższa metę gwałcić praw naturalnych. Prędzej czy później każde państwo musi zacząć respektować te prawa. Ponieważ prawa naturalne są pierwotne w stosunku do wszelkich praw, to są silniejsze od najsilniejszej władzy i są silniejsze od „praw człowieka”.Obecna cywilizacja praw człowieka musi upaść, bo te prawa człowieka są coraz bardziej nienaturalne.
Grzegorz GPS Świderski
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka