Lewacka ideologia depopulacji zakłada, że ludzie kiedyś przestaną się rozmnażać, świadomie ogarniając cierpienie życia w tym niesprawiedliwym i okrutnym świecie, w którym niszczymy przyrodę i doprowadzamy do zagłady naszą planetę, zmieniając jej klimat. Dlaczego ludzi tak trudno przekonać, że są szkodnikami? Dlaczego ludzie nie mogliby być przyjaźni dla planety?
Jak się przestaniemy rozmnażać, to już nigdy żadnego "kiedyś" nie będzie i w ogóle wszelkie pytania i odpowiedzi stracą sens, bo nikt ich nie będzie zadawał i nikt na nie nie odpowie. Życie ludzkie nie będzie przyjazne, bo w ogóle świadomego życia nie będzie, bo ludzi nie będzie. Przeżywanie życia bez potomstwa jest bezsensowne, jałowe, destrukcyjne. Sens ma tylko i wyłącznie życie, które zapewnia trwanie następnym pokoleniom.
Czasem ma sens powstrzymanie się od rozmnażania - ale tylko wtedy, gdy się poświęci życie pomaganiu innym rozmnażającym się. Chodzi o szeroko pojęte pomaganie tym, którzy się rozmnażają, gdy się samemu nie może, czy nie chce, rozmnażać. To nie musi być pomoc bezpośrednia, czy jakaś pomoc charytatywna. Można na przykład pomagać tak, że się jest naukowcem tworzącym nowe technologie czy odkrywającym nowe prawa natury, albo przedsiębiorcą rozwijającym jakiś biznes. Ktoś taki przysługuje się ludzkości, która dzięki temu jest bogatsza i ma większe szanse na rozmnażanie i przetrwanie. To nadaje życiu duży sens.
Życie kogoś, kto się nie rozmnaża, nie pomaga innym, nie współpracuje, nie robi nic pożytecznego społecznie, jest mało warte, a gdy w ogóle się z nikim nie kontaktuje, to jego życie jest nic niewarte.
Sens ludzkiego życia nie jest wartością obiektywną - kończy się wraz ze śmiercią. Wraz ze śmiercią każdego człowieka umiera jego subiektywny sens życia, a wraz ze śmiercią ostatniego człowieka umrze sens życia ludzkości.
Żyjąc w jakimkolwiek państwie, które jest terytorialnym monopolem na stosowanie siły, nikt nie jest w pełni wolny - co nas skazuje na wyginięcie. W mniejszym lub większym stopniu jesteśmy niewolnikami. Im bardziej ten aparat przemocy nas zniewala, tym większa szansa, że wyginiemy jak myszy w eksperymencie Calhouna. Ale jednak niektórzy z nas, w przeciwieństwie do tych myszy z eksperymentu, widzą to, uświadamiają to sobie, wiedzą, że można być wolnym. A zatem tak jak możemy się rozmnażać, tak też możemy próbować się z niewoli wyzwolić. By przetrwać, powinniśmy robić i to, i to.
Zapewnienie życia następnym pokoleniom ma sens, bo gdy się tego nie zapewni, to w ogóle wszelki sens zniknie. By w ogóle rozważać sens życia, muszą być rozważający to ludzie, czyli byty świadome. Gdy takich bytów nie ma, to nie istnieje też żaden sens. A zatem niezapewnianie życia następnym pokoleniom jest bez sensu.
No ale koniec ludzkości, czy z naszej decyzji, czy bez - i tak kiedyś nastąpi.
Nie, taki koniec nie nastąpi. Za te ponad 5 miliardów lat, gdy Słońce przekształci się w czerwonego olbrzyma i spali Ziemię, ludzie będą już dysponowali technologią pozwalającą opuścić Układ Słoneczny. A że niektóre rody wygasną bezpotomnie, to dobrze, bo to znaczy, że ewolucja wciąż będzie działać. Ludzie decydujący się na bezsensowne życie bez potomstwa po prostu eliminują swoje geny, co powoduje, że takich ludzi jest mało.
Mamy wiele miliardów lat, by się na to przygotować, a ponieważ postęp techniczny jest wykładniczy, to na pewno coś do tego czasu wymyślimy, by przetrwać.
Już bardzo niedługo, w perspektywie kilkudziesięciu lat, ewolucja biologiczna zmieni się w ewolucję technologiczną. Ludzie już są hybrydami biologiczno-technologicznymi, takimi byli od początku. Człowiek wyewoluował jako organizm posługujący się bronią - do rzucania dzidą mamy predyspozycje biologiczne. Człowiek ze swoją dzidą stanowił jedność. Dziś dodatkowo mamy ubrania, okulary, komórki, protezy etc... to się będzie w szybkim tempie rozwijać tak, że będzie w nas coraz mniej biologicznego ciała, a coraz więcej technologii, aż w końcu pozbędziemy się tego ciała. Wtedy ewolucja będzie inna, bo to jeden osobnik będzie ewoluował, bo będzie sobie wymieniał części na coraz doskonalsze, oraz dokładał nowe.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
Czy pluskwy to geje? <- poprzednia notka
następna notka -> Pederaści to konserwatyści!
Tagi: #gps65, #depopulacja
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo