Jako agnostyk, nie jestem pewny nawet tego czy jestem agnostykiem. Dokładniej to jestem agnostykiem teistą. To znaczy, wierzę w Boga tak, jak wierzę w obiekty matematyczne: punkty, okręgi, liczby, wektory. Uważam, że są to obiekty realnie istniejące w ludzkich umysłach, które w pewnym stopniu modelują rzeczywistość, ale w świecie realnym nie istnieją. Istnieją tylko w świecie transcendentnym, w jakimś nadświecie, w którym świat rzeczywisty jest zanurzony.
Moim zdaniem teologia, tak samo jak matematyka, jest nauką dedukcyjną, która zajmuje się tworami, które sama stworzyła. Dogmaty to aksjomaty, prawdy wiary to pojęcia pierwotne - to definicje, a nie odkrycia. Te wymyślone obiekty w różnym stopniu pasują do realnego świata, lepiej lub gorzej go opisują.
Niemniej z punktu widzenia cywilizacyjnego, kulturowego, politycznego, uważam się za katolika - co znaczy, że uznaję za ważną cywilizacyjnie i politycznie organizację, jaką jest Kościół katolicki. Można to porównać do braminów, którzy w istocie uznawali monoteizm, ale głosili ciemnemu ludowi politeizm. Myślę, że z katolicyzmem jest podobnie. Liczy się doktryna, a nie dociekanie tego jak jest naprawdę. Docieka nauka, czyli próbuje doświadczalnie poznać, a religia to odgórna doktryna - wywodzi wszystko z jakichś arbitralnie przyjętych aksjomatów, dogmatów, prawd objawionych. Ale ta doktryna jest ważna społecznie, cywilizacyjnie - ważna by utrzymać w pokoju duże społeczności. Pokojowa współpraca wymaga doktryny, zasad, organizacji, a nie prawdy i dociekania.
Teologia, jak matematyka, opiera się na własnych wymysłach. Teologia oparta na Biblii opiera się na tym, co tam napisano. I wszystko się z tego wywodzi. To wiara w objawienie tej księgi. Ale skąd możemy wiedzieć, że to objawienie jest prawdziwe? Skąd wiemy, że nasza interpretacja jest poprawna? Wiemy to z tradycji - bo inni przez wiele lat do tej księgi coś dokładali i z niej usuwali, co stworzyło działającą cywilizację.
Moim zdaniem tego, co tam napisane, nie da się udowodnić - stąd mój agnostycyzm. Ale uważam, że pewne zasady trzeba przyjąć, nawet gdy się ich nie da udowodnić. A to są zasady, które stworzyły cywilizację, która długo przetrwała i opanowała kawał świata. I ja się w niej urodziłem - a potem zbadałem to, przemyślałem i uznałem za słuszne.
Przyjęcie pewnych aksjomatów w matematyce pozwoliło jej dobrze zmodelować to, co obserwujemy. Z katolicyzmem jest gorzej: większość zasad moralnych jest sprzeczna z tym, co obserwujemy. Ale słuszne jest to, by budować cywilizację na tym opartą - bo słuszne jest, że kultura przeciwstawia się naturze - bo kulturowo ludzkość osiągnęła wielokroć więcej niż naturalnie.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
Ból Kaczyńskiego jest najlepszy! <- poprzednia notka
następna notka -> Polityka promowania notek w Salonie24
Tagi: #gps65, #Bóg, #Wiara, #Anostycyzm, #Teizm, #Ateizm
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo