Donald Trump zamordował Kasem Sulejmaniego. Jeden polityk zabił innego. Nie osobiście, ale poprzez zarządzanych przez siebie zbirów.
A ja to usprawiedliwiam cywilizacyjnie. Usprawiedliwiam to technicznie. Tak się musi dziać, bo inaczej się nie da.
Niecywilizacyjne działanie, pierwotne, instynktowne, to takie, by iść do celu po losowych trupach. Człowiek pierwotny zabijał każdego, kto mu stał na drodze do osiągnięcia jakiegoś celu - nie zważając na to, czy ten przeszkadzający zna ten cel, czy rozumie, w czym uczestniczy, czy wie na kogo się natknął. Gdy jestem prymitywny to walę w mordę gdy komuś źle z oczu patrzy.
Cywilizacja wprowadziła pertraktacje. Zanim kogoś zabiję, to sprawdzę o co mu chodzi. Może mi zejdzie z drogi po dobroci? Może mi wcale nie przeszkadza, ale stoi tu przypadkowo? Jak pogadam, to może nawet mi pomoże w realizacji mojego celu!
Ale zawsze te gry są między konkretnymi ludźmi i ich zwolennikami, najemnikami, współpracownikami. Ktoś z kimś toczy grę.
Największe barbarzyństwo, niemoralność, prymitywizm jest wtedy, gdy do walki użyjemy ludzi postronnych, którzy nie chcą mieć z tym nic wspólnego. Uczestnicy gry niech się zabijają, ale niech nie tykają tych, którzy w tym nie uczestniczą. Niech nie biorą przypadkowych zakładników, niech nie zabijają na oślep!
Moim zdaniem to jest najlepsze co można zrobić - jak już nie ma innego wyjścia, to jeden przywódca zabija drugiego. Politycy powinni się porozumiewać i pertraktować, a jak się nie uda, to niech się pozabijają. Tak zawsze było, jest i będzie - i to jest słuszne. Niedobrze jest wtedy, gdy walka polityczna wciąga w swój konflikt osoby postronne. Terroryzm powodujący zastraszenie wszystkich poprzez zabijanie cywilów i osób niewinnych, jest zły. Lepiej, by jeden polityk zabijał drugiego polityka.
Są politycy i obywatele, królowie i poddani, przywódcy i rządzeni, żołnierze i cywile. Mordy polityczne są wtedy, gdy zabijany jest polityk, król, przywódca, żołnierz. Ktoś taki jest zawsze winny, bo on dzierży władzę, albo jest jej zbrojnym ramieniem. Jest winny, że po tę władzę sięgnął, że jej używa do zniewolenia obywateli, że wymusza coś przemocą. Tak robi każdy polityk we współczesnych świecie - jego rządy, to rządy przemocy, wymuszania siłą, grożąc w ostateczności śmiercią.
Niestety nic na ten podział nie poradzimy, bo po prostu władza będzie zawsze silniejsza niż poddani, więc zawsze swoją wolę wymusi - jak nie prośbą, to groźbą. Zawsze wygra ten, kto zabija skuteczniej. Im to robi skuteczniej, tym może mniej zabijać, bo wystarczy, że pogrozi. Im skuteczniej grozi, tym bardziej liczy się gadanie i pertraktacje, a zatem mogą wygrywać argumenty - tworzy się dla nich pole.
Nigdy nie będzie tak, że same pertraktacje wystarczą. Zawsze ostatecznym argumentem będzie zabicie. Tego nie unikniemy. Więc dobre jest to, że pertraktują politycy i ryzykują własnym życiem. Dzięki temu nikt więcej życiem ryzykować nie musi. Chwalmy więc to, że się politycy zabijają nawzajem, a gańmy gdy zabijają obywateli.
Grzegorz GPS Świderski
Szatańskie "róbta co chceta" <- poprzednia notka
następna notka -> Czy należy pomagać złym szpitalom?
Tagi: gps65, polityka, morderstwo
Komentarze
Pokaż komentarze (14)