Nie samym Małyszem, Stochem, Kubackim i Żyłą polskie skoki narciarskie żyją. Jest wielu innych skoczków, którzy również mogą osiągać bardzo dobre wyniki. Każdy z wymienionych na początku sportowców na wstępie swojej kariery skakał słabo, bo początki w każdej dziedzinie są trudne. Przyzwyczajeni do dobrych wyników, przygotowujmy się na wieloletni kryzys w tej dyscyplinie.
Sport potrzebuje pieniędzy, bo skoczkowie też chcą coś jeść. Niestety, w tej chwili z kariery skoczka rezygnuje Przemysław Kantyka, zawodnik kadry B startujący w Pucharze Kontynentalnym. Młody skoczek, choć ma fundowany sprzęt, to nie ma na opłaty ZUS, jak również na paliwo, by dojeżdżać na treningi. Dojazd na nie funduje mu ojciec. W 2018 r. z kariery skoczka zrezygnowali: Krzysztof Mientus i Krzysztof Biegun – znane już nazwiska ze sporymi sukcesami. Nie twierdzę, że ci zawodnicy nie mieli kryzysów, ale sam Małysz przecież w 24. roku życia chciał wracać na dachy pracować na jako dekarz.
Skoczkowie narciarscy niszczą swoje zdrowie
Ciało w spadku swobodnym porusza się ruchem jednostajnie przyspieszonym. Na skoczniach mamucich „lecąc” – aż 7 sekund znajdując się w powietrzu, pokonują w pionie około 240 metrów. Dalekie – długie skoki, powodują wiele urazów. Dobre wyniki potrzebują czasu i zapewnienie skoczkom poczucia finansowego bezpieczeństwa. No, ale najprościej doradzać chłopakom: – skaczcie daleko, nie łamcie się, widzowie chcą mieć rozrywkę, „ktoś musi skakać, aby radość miał ktoś” i nie martwić się o ich problemy.
W sport trzeba inwestować, także w te dyscypliny i w tych zawodników, którzy nie od razu mogą osiągać dobre wyniki. Skupianie się tylko na kilku dyscyplinach, jak chciała tego była minister sportu Anna Mucha, spowoduje dalsze ukrócenie szans na sukcesy.
Liczne kontuzje zniszczyły sporo karier: żużlowiec Krzysztof Cegielski (porusza się na wózku bo ma uszkodzony rdzeń kręgowy), Sven Hannawald, Marco van Basten, Ronaldo…
Tragiczny los spotkał skoczka narciarskiego Zdzisława Hryniewieckiego, urodzonego 1 września 1938 r. we Lwowie, a zmarłego 17 listopada 1981 r. w Bielsku – Białej, byłego rekordzistę Polski w długości skoku, któremu karierę przerwał upadek na skoczni w Wiśle-Malince w styczniu 1960 r., dwa dniu przed wyjazdem na igrzyska olimpijskie, w wyniku którego został sparaliżowany i do końca życia poruszał się na wózku inwalidzkim. Jego ojciec nie wytrzymał i zmarł 5 dni po nim…
Coś tu jest nie tak… Wystarczyło, że Adam Małysz miał gorszy sezon, by ludzie zaczęli go krytykować, a którą to postawę świetnie wyśmiał Paweł Kukiz w piosence „Pieśń o Małyszu”: Małysz to zdrajca, Małysz to oszust! Nie umiał skakać od początku!”.
Szanujmy sportowców, bo w dobie niekorzystnej prasy robią Polsce świetną reklamę. Nie wystarczy tu zwykłe „Adaś leć!”. Co ważne, forma bardzo często rośnie nierównomiernie. Każdy sportowiec może borykać się z kryzysem, po którym przyjdzie „wystrzał umiejętności”.
To jest właśnie ta polska beznadzieja: krótkowzroczność, brak wizji, ale też brak szacunku dla pracy innych. Sukces wymaga pracy i pieniędzy na sprzęt oraz, co może wydawać się trywialne, zabezpieczenia sportowcom poczucia finansowego bezpieczeństwa.
Nie znam kulis działania Polskiego Związku Narciarskiego, ale podczas Mistrzostw Polski było widać ogromną przepaść pomiędzy najlepszymi polskimi skoczkami, startującymi w Pucharze Świata, a kadrą „B”. Odejście Horngachera może dobić polskie skoki. Tymczasem w sporcie ważne jest myślenie 10 lat naprzód. Życie dniem dzisiejszym jest dobre dla hipisów, ale nie dla mającej sprawnie funkcjonować maszyny.
Inne tematy w dziale Sport