Premier Jan Olszewski dożył pięknego wieku 88 lat. Co prawda, pojawiały się pogłoski, że śp. Jan Olszewski czuł się coraz gorzej, ale nie wiedziałem, że kilka dni temu zasłabł i został odwieziony do szpitala, aczkolwiek dziwnym trafem wczoraj o nim pomyślałem.
Warto zapoznać się z wywiadem rzeką z Janem Olszewskim i jego „Przerwaną premierą”. Gościł w „Radiu Maryja”, gdzie kilkanaście lat temu ze szczegółami opowiadał o kulisach nocnego puczu zwanego „nocną zmianą”. Szefował pierwszemu faktycznie niepodległościowemu rządowi po przemianach ustrojowych w 1989 r.
Przedwczoraj rozmawiałem o księdzu Jerzym Popiełuszce i o tym, dlaczego „dobra zmiana” nie kontynuuje śledztwa w jego sprawie. Dwa razy obejrzałem dokument na YouTube pt.: „Dokument Oto Historia Ksiądz Jerzy Popiełuszko materiały archiwalne PL” https://www.youtube.com/watch?v=c43_ZlwDUpo
Film zawiera niesłychanie przerażające sceny z oględzin zwłok Księdza Jerzego przy których był mecenas Jan Olszewski – oskarżyciel posiłkowy w procesie zabójców Ks. Jerzego. Ksiądz Popiełuszko był dosłownie zmasakrowany. Mecenas Olszewski palił papierosa za papierosem, jednocześnie bacznie obserwował każdą procedurę podczas sekcji, w tym spisywanie dokumentów.
Jana Olszewskiego cechował wielki spokój. Bronił wielu działaczy opozycji: Jacka Kuronia, Melchiora Wańkowicza, czy Karola Modzelewskiego, ale to chyba sprawa zabójstwa Księdza Popiełuszki była najtrudniejszą w Jego karierze.
Poniżej fragment mowy końcowej Jana Olszewskiego w procesie zabójców Ks. Jerzego Popiełuszki:
Moja sytuacja jako oskarżyciela posiłkowego jest szczególnie trudna. Może się to wydać paradoksalne, bo przecież przestępstwo jest oczywiste i oczywiste są dowody jego popełnienia. Cała trudność powinna być zatem po stronie obrony. Ja jednak odczuwam szczególny ciężar roli oskarżyciela w tym procesie z trzech powodów:
Po pierwsze – przez ponad ćwierć wieku występowałem po przeciwnej stronie sali sądowej i nawyk obrońcy każe mi instynktownie szukać u sprawcy przestępstwa przynajmniej zrozumienia jego czynu.
Po drugie – w tej sprawie ofiarą zbrodni był człowiek, z którego działalnością w różnych okresach czasu się stykałem, którego znałem i podziwiałem.
Po trzecie wreszcie – nad tą salą ciąży żądanie urzędu prokuratorskiego orzeczenia najwyższej, wyjątkowej w naszym ustawodawstwie kary – kary śmierci. Jako oskarżyciel posiłkowy nie mam uprawnień do wypowiadania się w tej kwestii. Ale zdaję sobie sprawę, że Ten, który był ofiarą tej zbrodni, byłby temu żądaniu przeciwny.
Powiedział na tej sali jeden z oskarżonych o śp. księdzu Jerzym Popiełuszce, że „nosił krzyż na piersiach, a nienawiść w sercu”. Nie można postawić cięższego zarzutu człowiekowi, który swe życie poświęcił powołaniu kapłańskiemu. Gdyby ten zarzut padł tylko z ławy oskarżonych, być może przemilczałbym go; ostatecznie oskarżony zachowuje prawo do własnego stylu obrony, nawet gdy jest to obrona brzydka. Ale wczoraj zarzut szerzenia nienawiści został podniesiony przez przedstawiciela urzędu prokuratorskiego i nadano temu zarzutowi szczególną formę: zrównania tych, których się tu sądzi za zbrodnię zabójstwa, z tym, który był tej zbrodni ofiarą. Nastąpiło to zrównanie według obcych, zarówno dla standardu poczucia prawnego naszego społeczeństwa, jak i naszego kodeksu, kryteriów. Nie można bowiem stawiać znaku równości między tym, dla którego narzędziem działania było słowo, a tymi, których narzędziem jest pętla i pałka. Takiego zrównania nie przewiduje prawo żadnego współczesnego cywilizowanego kraju. Warto o tym pamiętać na tej sali, gdzie tak wiele się mówi o potrzebie przestrzegania prawa i praworządności. (...)
Wieczny Odpoczynek racz dać Mu Panie...
Inne tematy w dziale Polityka