Ludzie ze wsi czasem zachowują się dziwnie, np. gdy przyjeżdżasz do wioski z rzadka odwiedzanej przez obcych. Mieszkańcy takich wsi stoją wówczas w drzwiach swoich domów, i patrzą bezceremonialnie na ciebie. Zaniepokojone twarze widzą „obcego”, ale ty masz wrażenie, że pierwszy raz widzą białego człowieka.
Tak było, gdy kilka dni temu odwiedziłem zapomnianą przez Boga i ludzi piramidę w Rożnowie. Wszyscy poszukiwacze tajemnic w Polsce słyszeli o niespełna 16-metrowej piramidzie w Rapie na Mazurach przy granicy z obwodem kaliningradzkim, pochodzącej z początku XIX w., a zbudowanej po to, by ciała rodu Fahrenheidów po śmierci zostały zmumifikowane. Wszystko przez zainteresowania starożytnym Egiptem i wiarę, że tak jak do dzisiejszych czasów przetrwały ciała faraonów, tak przetrwają ciała rodziny Friedricha von Fahrenheid, studenta samego Immanuela Kanta.
Na Opolszczyźnie znajduje się jednak o wiele starsza budowla, z czasów gdy Prusacy w brutalnej wojnie przejęli Śląsk.
Podczas odwiedzin niepokojącym wzrokiem pilnowali mnie samozwańczy strażnicy piramidy w Rożnowie k. Kluczborka, szczególnie pani mieszkająca przy kościele. - Czego on tu chce?! - myślała zapewne.
Otóż chciałem na własne oczy zobaczyć grobowiec - piramidę rodzin Eben i Mohring z 1780 r., obok kościoła filialnego pod wezwaniem św. Piotra i Pawła. Piramidę tę zaprojektował urodzony pod Kamienną Górą, a zmarły pod Wrocławiem, autor bramy brandenburskiej w Berlinie – Gotthard Langhans na zlecenie Augusta Freiherr’a von Ebena Brunnen’a, urodzonego w Namysłowie generała armii pruskiej:
Fot. Romuald Kałwa
W piramidzie ma spoczywać 28 osób, mnie jednak udało się sfotografować jedynie 9-10 trumien – sarkofagów, w tym jeden otwarty ze zniszczoną ludzka czaszką na wierzchu. Chociaż w 2015 badania antropologiczne prowadziła tam dr Barbara Kwiatkowska z Katedry Antropologii Uniwersytetu Wrocławskiego, a wejście do grobowca zostało zabezpieczone, to brak okien i niedopasowane drzwi, umożliwiają robienie zdjęć wnętrza grobowca. Sama budowla się rozpada i pewnie w ciągu kilkudziesięciu lat popadnie w zupełną ruinę.
Fot. Romuald Kałwa
Co ciekawe, do rodu Ebenów miał należeć (okryty legendą duchów i potworów – wilkołaków), zamek Grodno wniesiony w Górach Wałbrzyskich przez Bolka I, ale tej informacji nie udało mi się potwierdzić.
Sama piramida w Rożnowie ma ścięty stożek (tak jak piramidy masońskie, np. ta z banknotu jednodolarowego), a okna przypominają swoich kształtem oko horusa (oko księżycowe). Ówczesna moda na masonerię i jej współczesna krytyka, nie powinna jednak chyba doprowadzać do ruin takich zabytków, jak tej, nieco ponad 8 - metrowej, mało odwiedzana rozsypującej się piramidy.
Tajemnica jest zdecydowanie bardziej ciekawa
W tym momencie nadszedł moment, by wspomnieć wieś Pokój w powiecie Namysłowskim, którą w 1748 r. założył książę oleśnicki Karol Wirtemberski. W 1779 r. ukończono tam budowę nieistniejącego, rozebranego po II wojnie światowej, zamku.
„W Egipcie w okresie Starego Państwa oko było jednym z najważniejszych symboli chroniących. Oczami Horusa były Słońce i Księżyc. Prawe oko to Słońce, lewe było Księżycem” czytamy na Wikipedii, dlatego sensacją jest, że to jedyna w Polsce wieś, położona na planie wspomnianych oczu Horusa. Rondo to słońce, a protestancki kościół położony jest na planie/symbolu księżyca:
Zrzut ekranu: Romuald Kałwa
Co ważne, na położonym kilka metrów od kościoła protestanckim cmentarzu, znajdują się grobowce (posągi) projektu wspomnianego autora bramy brandenburskiej i piramidy w Rożnowie. Wszak twórca ten zaprojektował wiele budowli na całym Śląsku.
Moda na masonerię niejedno ma oblicze
Zapewne wielu masonów arystokratycznego pochodzenia traktowało masonerię jako pretekst do dobrej zabawy. Jakby nie było, obszar „zajęty” przez iluminatów bawarskich sięgał aż do południowego Dolnego Śląska, a do rewolucji francuskiej, gdzie mordowano arystokrację, nikt tych idei nie traktował zbyt serio, w tym możni budujący piramidy i oddający chwałę zmarłym podczas misteriów Eluzyńskich, a związanych m.in. z kultem Dionizosa, przerodzonym następnie w Orfizm (w wielkim skrócie).
Prawdopodobnie takie właśnie misteria odprawiano w Elizjum/ciemnych gankach, oddalonym od wsi Pokój o około 1,5 km, zapewne aby uniknąć niechcianych świadków – niektórych mieszkańców wsi, o których wspominałem na początku artykułu, a którzy niczym „dzicy ludzie” nie znają terminu „dyskrecja”:
Na zdjęciach powyżej: Elizjum/ciemne ganki w Pokoju. Fot. Romuald Kałwa
Należy wiedzieć, że rodzina Wirtembergów z Pokoju w woj. opolskim była skoligacona z rodziną carskiej Rosji, z którą utrzymywała ścisły kontakt. Tymczasem ówcześni carowie rosyjscy mieli mocne związki z masonami. Czy w rotundzie i jej tunelu (na zdjęciu), rodem z Elizjum, krainy szczęśliwości zmarłych, 200 lat temu odprawiano niedostępne dla ciekawskich oczu pogańskie rytuały?
Ciekawostka: wyrażenie „Oczy szeroko zamknięte” pochodzi właśnie z misteriów eleuzyńskich, ponieważ towarzyszące obrzędom wizje mogą być widziane z zamkniętymi lub otwartymi oczami. Zapewne stąd tytuł filmu Stanleya Kubricka z 1999 r., w którym nawet zupełni przeciętniacy znajdą wiele tajemniczych symboli i niepokojących obrzędów.
Tak czy inaczej, należałoby wprowadzić masońską ścieżkę turystyczną po Opolszczyźnie, co przełożyłoby się na zostawiające swoje pieniądze wycieczki z całego świata. Pokój niegdyś był miejscowością uzdrowiskową, ale czy chodziło tam o leczenie ciała, czy na masoński sposób – leczenie duszy?
Na koniec
Dr Stanisław Krajski w „Masoneria Polska 2018. Wojna Demonów” cytuje Jima Marrs’a, ur. W 1943 w USA specjalisty od teorii spiskowych:
„Oni rządzą światem. Tajna historia łącząca Komisję Trójstronną, wolnomularstwo i piramidy egipskie”.
Szatan jednak płaci fałszywą walutą... Masoneria wciąż istnieje, ale nie istnieje arystokracja i szlachta, których to dzięki rewolucji mieszczańskiej we Francji – rewolucji liberalnej, zaczęto obalać w całej Europie. Masoneria wciąż istnieje, ale nie istnieją wspomniane w powyższym artykule rody. Ich pałace nie istnieją (Pokój), albo popadły w zupełną ruinę (Rożnów). To, co jedni traktowali jako zabawę w wywoływanie duchów, inni potraktowali bardzo serio. I nie znają litości.
© Kopiowanie zdjęć i cytowanie fragmentów artykułu tylko ze wskazaniem Autora i portalu Salon24
Inne tematy w dziale Kultura