Dewotki już szykują różańce! Kolejny spektakl Eweliny Marciniak - czy zapowiada się frekwencyjny hit?
Najnowszy spektakl reżyserki teatralnej Eweliny Marciniak będzie równie mocny, co "Śmierć i dziewczyna" wystawiona w Teatrze Polskim we Wrocławiu, nieco ponad 2 lata temu.
Przyznam się Państwu do czegoś: ja to lubię oglądać gołe baby
Jadąc do Teatru Polskiego we Wrocławiu na spektakl "Śmierć i dziewczyna" w czerwcu 2016 r., liczyłem, że zobaczę czeską parę uprawiającą seks. Jestem singlem, więc nikomu nie ubędzie, no i nie ubyło.
Było "gorąco"
Zanim podniesiono kurtynę, kobiecy głos w półmroku odczytał nagranie z fragmentem Konstytucji RP mówiącym o wolności słowa. Nagle podnosi się kurtyna, odtwarzany jest głośny fragment jakiegoś metalowego utworu z gatunku death metal - a w tym czasie oświetlona przez mocne stroboskopowe światło, naga para (czescy aktorzy porno), symulowała seks, szybko przy tym zmieniając pozycję. Pojawiali się w trakcie "dzieła" później jeszcze kilka razy...
Wtem opadła kurtyna i nastąpiła głęboka cisza...
Takiego "hardcoru" w życiu nie widziałem! Nie tylko ja. Na pełnej sali 3/4 to mode kobiety! Owszem widzowie spodziewali się, że będzie "mocno", ale ta krótka rozpoczynająca scena, zadziwiła nawet największych "twardzieli". Większość widzów z zażenowaniem patrzyła się na siebie. A to dopiero początek!
Dyrektorem Teatru był wtedy jeszcze Krzysztof Mieszkowski, który zadłużając teatr, ratował go prezentując bardzo kontrowersyjne spektakle, ale idziemy dalej:
Krzysztof Mieszkowski to poseł "Nowoczesnej" i ówczesny dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu. Muszę przyznać, że facet ma fajną żonę. Kobita dobrze się trzyma jak na swoje lata. Ewa Skibińska wystąpiła w "pełnej okazałości". Zobaczyć jak żona polskiego posła na teatralnej scenie bierze prysznic, to nie lada przeżycie.
Golizny w tym spektaklu było więcej niż sporo. Z drugiej strony nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że aktor to jednak psi zawód...
Programowanie widzów, to programowanie ich umysłów
Niestety, do tej sielanki wleję łyżkę dziegciu (co to w ogóle jest ten dziegieć?!).
Jedna scena mi się nie spodobała: z 8 chłopa i 3 kobity, jakby kopulowali ze sobą w biseksualnej orgii. Cholera. Trwało to z 15 minut i było męczące, tym bardziej, że manipulowano widzem wyłączając klimatyzację. Uczucie gorąca i scena (wynajęli ich z wrocławskich kubów gejowskich?) była na tyle męcząca, że powodowała znudzenie. Nie tylko u mnie. W dodatku, mam wrażenie, że występujące w spektaklu małe dzieci na przemian z nagimi aktorami, służyły do programowania pedofilii - tworząc manipulacyjną sugestie w umysłach podatnego na wpływ społeczny widza. Tu jestem zdecydowanie przeciw, a reżyserka i dyrektor teatru, nie żartuje, powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej!
Owszem, nie występowali razem, jednocześnie, ale przecież dobrze wiemy, że przebywające za kulisami dzieci są podatne na manipulację, a aktorzy za tymi kulisami, potrafią się przebierać i łazić nago. Wiem, bo mój wujek przez wiele lat był fotografem teatralnym.
"Sen nocy letniej"
Wiem też, że ludzie, którzy mnie w komentarzach "zjadą" (mam to gdzieś), będą mi po prostu zazdrość i zaraz sprawdzą stronę internetową Teatru Polskiego we Wrocławiu, aby zarezerwować bilet. Muszę Państwa zmartwić, choć nie zdjęty z afisza, nie będzie tam "wyświetlany", dopóki będzie tam zatrudniony przez władze Wrocławia aktor Cezary Morawski. Samorządowym władzom i prezydentowi Wrocławia nie podobał się ten spektakl.
Panie Prezydencie Dutkiewicz! Jesteście kołtunami! Wstecznikami, którzy nie wiedzą, co to jest nowoczesność :) ;)
Reżyserka Ewelina Marciniak, rocznik w 1984, to (pewnie takie samo beztalencie, jak wiele innych współczesnych reżyserów teatralnych, bo spektakl jakoś specjalnie nie zachwycał) jak uznany a priori za geniusza polskiego teatru homoseksualista Krystian Lupa, którego aktualna (nie mylić z analna) męska muza, lata goły po scenie. Na jego spektakle nie pójdę na pewno.
Ale chętnie zarezerwuję bilet na "Sen nocy letniej". Dawno nie brałem udziału w jakiejkolwiek orgii...
"Sen nocy letniej" Szekspira zrealizowany w Niemczech, polega m.in. na łażeniu nagich aktorów po scenie i dotykaniu widzów. Niektórzy się oburzają, inni nie, ale na zakończenie, całkiem poważnie zapytam, gdzie w tym wszystkim jest teatr?
Inne tematy w dziale Kultura