Na spotkaniu z Wojciechem Sumlińskim w Brzegu organizowanym przez Ruch Obrony Polaków ze strony red. Sumlińskiego padło mniej więcej takie ostrzeżenie:
- Te wybory są najważniejsze od 1989 roku. Wiem, że Państwo słyszeliście te słowa już ode mnie, w 2015 roku – wówczas książka Sumlińskiego i Budzyńskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” pomogła Andrzejowi Dudzie wygrać wybory prezydenckie – ale teraz jest inna sytuacja. Wszyscy, każdy jeden, tylko nie Trzaskowski.
Jeśli wygra Trzaskowski, nastąpi domknięcie systemu – to się dzieje na naszych oczach: Polska straci niepodległość.
Red. Sumliński przypomina, że Rafał Trzaskowski spotyka się z „młodym Sorosem” synem niesławnego finansisty Georga Sorosa, czym zresztą chwali się w mediach.
Red. Stanisław Janecki na łamach „Sieci” w 2020 roku napisał, że gdyby Trzaskowski został prezydentem Polski, to „stałby się syndykiem masy upadłościowej po państwie, które w dotychczasowej formie przestałoby istnieć”.
Dlaczego Trzaskowski to tragedia dla Polski?
M.in. dlatego, że Rafał Trzaskowski był stypendystą Fundacji im. George’a Sorosa, Open Society Foundations. Chodziło o wspieranie demokracji, otwartości i integracji europejskiej. Miało to miejsce w drugiej połowie lat 90-tych XX wieku.
Inni polscy politycy którzy skorzystali ze stypendium Sorosa to Radosław Sikorski, Adam Bodnar, czy Mirosław Czech (m.in. znany jako działacz ukraiński w Polsce).
Program transformacji gospodarczej Polski po 1989 roku, czyli niesławny plan Balcerowicza, to w rzeczywistości plan Jeffrey’a Sachs’a, amerykańskiego absolwenta Harvardu pełniącego funkcję doradcy w sprawie polskich przemian – plan opracowany w polskiej wersji językowej nocą w siedzibie „Gazety Wyborczej”. George Soros wspierał wówczas ten proces przemian m.in. przez Fundację Batorego i teżdoradzał.
Dziś Sachs jest znany jako ekspert od zrównoważonego rozwoju i celów ONZ (SDGs), chodzi o koncepcję, która łączy rozwój gospodarczy, ochronę środowiska i sprawiedliwość społeczną. I tak można pisać w nieskończoność, ale trzeba zrobić coś konkretnego.
Sądzę, że trzeba robić to, co na zachodzie. Czy na zachodzie w wyborach kandydaci analizują swoich przeciwników, profilerują ich psychologicznie, by następnie ich zaatakować wykorzystując ich słabe strony? Chyba tak.
Publicysta Miłosz Lodowski zauważa, że Rafał Trzaskowski w tej kampanii sprawia wrażenie bardzo zmęczonego i bardzo się boi. Unika niewygodnych pytań, konfrontacji z dziennikarzami, itd. Dziwne, nosi coraz więcej makijażu, co wygląda bardzo sztucznie i sprawia wrażenie nienaturalności. Proszę przyjrzeć się zdjęciu głównemu i jego reakcji podczas konferencji z dziennikarzami.
Tymczasem kampania wyborcza kończy się w ostatnie dni maja (1 czerwca II tura). Zostało siedem tygodni. To wbrew pozoru jeszcze sporo czasu. Dlatego też sądzę, że wszystkie media o orientacji patriotycznej powinny zacząć działać sprytniej, a mniej z łopatologiczną tępą propagandą. Owszem, ta niech sobie będzie. Przecież trzeba działać wielotorowo.
Potrzeba więcej finezji i działania podprogowego. To będzie działało zarówno na samego Rafała Trzaskowskiego, jak i na jego wyborców.
Chodzi zarówno o wydobywanie informacji, kreowanie ich, przekazywanie jak i kontrolę nad interpretacją.
Wyborcy przeciwnika są tu zwierzyną łowną. Trzeba ją przejąć dla jej dobra. Ci którzy teraz karmią ją sianem, później chcą spalić las i ją zjeść.
Zmęczona twarz i opadnięta dolna warga, jak zauważa Miłosz Lodowski może wskazywać na chroniczne przeciążenie, stres kampanijny, niewyspanie, albo wręcz wypalenie emocjonalne. Wynika to z działania przewlekłego stresu.
Brak mimiki, czy opadająca twarz mogą świadczyć o objawach zaburzeń depresyjnych, ale to tylko hipoteza.
Gd Rafał Trzaskowski śmieje się w odpowiedzi na tzw. trudne pytanie, zapewne jest to mechanizm obronny maskujący jego niewiedzę, stres związany z pytaniem, czy chęć uniknięcia odpowiedzi z obawy przed nieudolnym kłamaniem. Może to też świadczyć o kłopotach związanych z regulacjami emocji. To śmiech histeryczny.
Tak czy inaczej Rafał Trzaskowski wygląda trochę jak upiór. I trzeba to wykorzystać. Być taką Dżastiną Dobrosz-Oracz. Rafał Trzaskowski ma tę kampanię po prostu źle wspominać.

Inne tematy w dziale Polityka