Kolaż: Romuald Kałwa
Kolaż: Romuald Kałwa
Romuald Kałwa Romuald Kałwa
381
BLOG

Nekrolog Janusza Korwina-Mikke

Romuald Kałwa Romuald Kałwa Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Stało się. Wszystko się kiedyś kończy. Na każdego kiedyś przyjdzie czas. To musiało nadejść. – Tam mi już zdaj się śmierci życzą – powie Janusz Korwin-Mikke, ale nieprawda. Fakt jest taki, że Janusz Korwin-Mikke przechodzi do krainy inności, ale nie zapomnienia.

Niniejszy nekrolog proszę potraktować jako żart, choć taki na poważnie, ponieważ jest to nekrolog polityczny. Otóż Janusz Korwin-Mikke de facto zszedł już ze sceny politycznej.

Umarł krul niech żyje Braun!

Janusz Korwin-Mikke stał się legendą już za życia. Jednak jako polityk praktycznie przestał mieć już jakiekolwiek znaczenie. A szkoda. Zapewne powie jeszcze coś kontrowersyjnego, aby znowu zaczęły cytować go media (lubi to po prostu) w trakcie obecnej agonii politycznej, ale to już koniec. Jego czas się skończył.

Szkoda, że odchodzi, bo nikomu nie można było tak bezkarnie dowalać, jak jemu. Nie wytyczał spraw sądowych. Tym samym faktycznie realizował wolność słowa i za to mu chwała. Niestety, z tej wolności słowa czasem niepotrzebnie korzystał. Lubił błyszczeć w mediach, popularność sprawiała mu przyjemność, no i wiedział jak o tą popularność zbiegać. W jego przypadku nie było to bieganie nago przed kamerami, ale mówienie tego, co oburza.

Sam wielokrotnie go krytykowałem, popierałem decyzję o wyrzuceniu go z Konfederacji za żenujące i skandaliczne wypowiedzi, w czym podtrzymuję zdanie.

Warto może jednak napisać nie o tym, co zrobił złego, ale i dobrego, a jego dokonań, które miały pozytywny wpływ na historii Polski, było sporo i nie można temu zaprzeczyć. Stąd pomysł na ten pisany półżartem – półserio swego rodzaju nekrolog polityczny.

***

Janusz Korwin- Mikke pomógł Antoniemu Macierewiczowi (dziś się nie lubią, ale kiedyś byli na „ty”) ujawnić tajnych agentów SB w polskim Sejmie. Wybuch skandal, bo sporo z nich było ważnymi politykami reprezentującymi tzw. stronę solidarnościową i autorytetów moralnych, czyli byli kumplami ubeków, z którymi pili wódkę i jedli drogie kiełbasy w Magdalence. No i fakty o tym zaczęły wychodzić na jaw.

„Lista Macierewicza” z połowy 1992 roku to pierwszy faktyczny krok do „suwerenizacji” Polski. Może to mały krok dla człowieka, ale wielki dla antybolszewickiej ludzkości. Polacy dopiero wtedy zaczęli poznawać, jak naprawdę działa system, który zaserwowano nam w 1989 roku.

Właściwie to edukacja polityczna trwa do dzisiaj. Podział właściwie jest utrwalony, ale myślę, że wszyscy jego uczestnicy, łącznie z wyborcami wszystkich partii politycznych, mniej lub bardziej wiedzą, jaka jest prawda. O wyborach politycznych dokonywanych przez tzw. zwykłych ludzi, czyli preferencjach wyborczych, decyduje coś innego. Nie zdrowy rozsądek, ale emocje, sympatie i antypatie, gadzi mózg, który bierze pierwszeństwo nad rozsądkiem. Później w mózgu powstają uzasadnienia do tych emocji, a ponieważ dzieje się to bardzo szybko, to ludzie te emocje biorą jako racjonalne. Taka zaleta demokracji. No, ale nie o tym jest ten nekrolog polityczny.

I tu jest kolejna wielka zasługa Janusza Korwina-Mikke. Dziś każdy czeka, aż powie coś głupiego… Oj chłopie, co się z Tobą zrobiło… Warto pamiętać, że 30 – 20 lat temu na wypowiedzi i teksty Korwina czekało się z wypiekami na twarzy. Pisał naprawdę niezłe teksty, a na rzeczywistość patrzył zdroworozsądkowo i odkrywczo. Miał zdanie na każdy istotny temat w debacie publicznej. Był takim poszukiwaczem zdrowego rozsądku.

Inteligentnie wskazywał na kierunki koniecznych działań, aby w Polsce było lepiej. Tłumaczył mechanizmy społeczne, które przekładały się np. na prawo popytu i podaży, czy na negatywny skutek nie tylko wysokich podatków.

Z jego wielu wypowiedzi, artykułów i książek wynikało, że socjalizm oraz dalsze jego stadium, jakim jest komunizm, są sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Był trochę anarchiczny, ale również był takim narodowcem.

To wszystko przełożyło się na umysły, czyli wiedzę i postępowanie wielu ludzi, którzy może nie wszystkich jego słów w tych kwestiach ekonomiczno-społeczno-politycznych biorą jak pewnik, ale których Korwin-Mikke uczył myśleć. Ponieważ myślenie, jak mówi Jordan Peterson, to wewnętrzna dyskusja, porównywanie argumentów, faktów, wiedzy, różnych niuansów, hipotez, czy wyciąganiem wniosków, czyli to, co nazywa się myśleniem.

Niech się święci Korwin-Mikke!

Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości