To nie tak, że kłótnia pomiędzy Donaldem Trumpem a Wołodymyrem Zełenskim była wyreżyserowana. Po prostu każda strona była przygotowana na różne warianty przebiegu rozmowy, w tym a taki, który widzieliśmy. Po mowie ciała widać, że emocje w gabinecie owalnym były prawdziwe.
Tak, czy inaczej, sytuację może wykorzystać Polska i Andrzej Duda, który w konflikcie pomiędzy prezydentami Ukrainy i USA może pełnić rolę rozjemcy, czy swego rodzaju pośrednika. Może zaproponować taką rolę, ale tylko wówczas, gdy będzie taka okazja. Najważniejsze, to nie mieszać się na siłę. Warunek, to gdy któraś ze stron zwróci się do Andrzeja.
We wszystkim chodzi nie tylko o pieniądze ze złóż, ale o pozycję dolara na świecie. Prozę zwrócić uwagę na takie aspekty:
- Trump straszy Europę Rosją, bo tak można rozumieć pogróżki, że USA wycofają wojska z Europy - tylko, że jeśli USA opuszczą Europę w sensie militarnym, to dolar jako waluta w Europie straci swój status.
- Owszem, Europa Zachodnia przechodzi wielki kryzys cywilizacyjny i ekonomiczny, ale prędzej czy później odbije się od dna i stanie się mocniejszym graczem. Wszelkie przemiany zachodzą bardzo szybko, a ostateczny upadek nie jest przesądzony. Nie bądźmy aż takimi pesymistami.
- USA chcą nakłonić Rosję do wspólnego sojuszu przeciwko Chinom. Wiadomo, że Rosja boi się Chin, którym zabrała sporo ziem. To nie są przyjaciele. Obecny sojusz Rosji i Chin jest taktyczny (doraźny), a nie strategiczny (na dekady).
Inne tematy w dziale Polityka
