Kościół Katolicki a nawet polscy biskupi pomagają zapomnieć Niemcom o ich winach wobec Polaków.
Niemcy uporczywie przedstawiają się jako pierwsze ofiar Hitlera i III Rzeczy. Z pewnością odzyskać dumę Niemcom pomagał Papież Benedykt XVI.
Podczas wizyty w obozie Auschwitz w 2006 roku Benedykt XVI powiedział: "Jestem tu jako następca Jana Pawła II i jako syn narodu niemieckiego - syn tego narodu, nad którym grupa zbrodniarzy zdobyła władzę przez zwodnicze obietnice wielkości, przywrócenia honoru i znaczenia narodowi, roztaczając perspektywy dobrobytu, ale też stosując terror i zastraszenie, by posłużyć się narodem jako narzędziem swojej żądzy zniszczenia i panowania".
Źródło: W. Pęciak, Pokolenie ww2, https://www.tygodnikpowszechny.pl/pokolenie-ww2-128303
Tym samym papież winą za II wojnę światową i holocaust obarczył rząd III Rzeszy a nie samych Niemców. Wybielający Niemców papież Benedykt XVI zapomniał, że Hitler i jego zbrodniarze zostali wybrani demokratycznie i pragnęli zabijania, tak jak wcześniej robili to od wieków. Taki naród.
Ponadto w ukrywanie zbrodni niemieckich winny jest również kanclerz niemiec Adenauer - jak pisze Beata Lubecka, „Sprawę rozliczenia zbrodni niemieckich uznawał Adenauer za załatwioną w procesach norymberskich, a wracanie do niej uznawał za działanie szkodliwe i antypaństwowe. Jego słowa wypowiedziane w 1951 r. dobrze odzwierciedlały przekonania społeczeństwa zachodnioniemieckiego: „Pora przestać węszyć za nazistami. Jeśli raz zaczniemy, nie wiadomo dokąd nas to zaprowadzi…” (...) "Rząd RFN nie uznawał prawa norymberskiego, a więc zbrodniarze sądzeni byli jak zwykli kryminaliści za morderstwo i w najgorszym razie groziła im kara dożywotniego więzienia. Niemiecki kryminolog, Dieter Schenk nazwał politykę rządu, administracji i wymiaru sprawiedliwości w latach 50-tych i 60-tych „strukturalnym nieściganiem morderców”.
Źródło: Warsaw Instytite, https://warsawinstitute.org/pl/spor-o-slowa-niemieckie-obozy-i-niemieckie-zbrodnie-w-niemieckiej-i-polskiej-narracji-historycznej/
Żydowskie przebaczenie dla Niemców za pieniądze
Gdy w 14 marca 1960 roku premier Izraela Dawid Ben Gurion spotkał się z kanclerzem Niemiec Konradem Adenauerem w Nowym Jorku, żydowski premier powiedział wówczas do niemieckiego kanclerza, że Żydzi nie będą już przeklinać „Niemców”. Podczas tego spotkania Ben Gurion zasugerował zastąpienie terminu "Niemcy" określeniem "hitlerowcy" w odniesieniu do sprawców II wojny światowej. To właśnie wtedy po raz pierwszy pojawiła się interpretacja, że odpowiedzialność za wybuch II wojny światowej ponoszą "naziści", a nie cały naród niemiecki.
"Podczas spotkania w zamian za zgodę na wypłacenie wielomilionowych sum odszkodowania na rzecz Izraela oraz pomoc wojsk. i gosp., uzyskano „nieoficjalne przebaczenie Izraela za mord na Żydach podczas II wojny świat. („przywrócono Niemcom dobre imię”), przekładające się na praktyczną przychylność żydowskich środowisk opiniotwórczych".
Źródło: Naziści zamiast Niemców, czyli układ Adenauer-Ben Gurion / NAZILAND za Encyklopedią Białych Plam, https://solidarni2010.pl/42111-nazisci-zamiast-niemcow-czyli-uklad-adenauer-ben-gurion-naziland.html?PHPSESSID=5cf2986e9a94d8113072f47d9ab4de6b&utm_source=chatgpt.com
Poniżej film tego spotkania:
"Przebaczamy i prosimy o przebaczenie" – jak zwykli frajerzy
W listopadzie 1965 roku polscy biskupi, z inicjatywy arcybiskupa Bolesława Kominka, wystosowali do biskupów niemieckich list znany jako Orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich. List ten, podpisany m.in. przez prymasa Stefana Wyszyńskiego i arcybiskupa Karola Wojtyłę, zawierał słynne słowa: "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie".
Stało się to w momencie w którym wadze PRL walczyły o uznanie granicy na Odrze i Nysie. Bylo więc aktem sabotażu.
Celem orędzia było zaproszenie niemieckich hierarchów do udziału w obchodach Tysiąclecia Chrztu Polski oraz inicjacja procesu pojednania między narodami po tragicznych doświadczeniach II wojny światowej. List ten podkreślał chrześcijańską potrzebę przebaczenia i budowania nowych relacji opartych na wzajemnym szacunku.
List nie pomógł. Niemieccy biskupi nie wzięli udziału w obchodach Milenium Chrztu Polski w 1966 roku. Jak pisze IPN:
"Główny autor listu, arcybiskup wrocławski Bolesław Kominek, miał liczne i często serdeczne kontakty z niemieckimi duchownymi. Przyjaźnił się z bp. Ruhry Franzem Hengsbachem z Essen, ale również z bp. Gerhardem Schaffranem, sufraganem Görlitz, znał też dobrze kluczową postać niemieckiego episkopatu bp Monachium Juliusa Döpfnera". Tym samym "Zabrakło konkretów w sprawie granicy polsko-niemieckiej oraz odniesienia do apelu o wzajemne przebaczenie win. Odpowiedź niemieckiego episkopatu na list polskich biskupów z 18 listopada 1965 r., w którym zawarto słowa „udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”, okazała się rozczarowująca".
„Władysław Gomułka z ironią komentował suchy styl listu niemieckich hierarchów, podając go za przykład i wzór do naśladowania polskim biskupom. A komentarze niemieckiej prasy pozwoliły mu jeszcze silniej uderzyć w hierarchów polskich, nazywając ich „rewizjonistami”, zaś ich działania „targowicą” i „świństwem””.
"Rozgoryczony niemiecką odpowiedzią autor polskiego listu bp. Kominek, w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika „Stern”, mówił z sarkazmem o „niedźwiedziej przysłudze” chrześcijańskich braci z Niemiec, którzy „niestety wiedzą, co czynią”.
Źródło: Rozczarowująca odpowiedź niemieckich biskupów na list biskupów polskich, https://ipn.gov.pl/pl/historia-z-ipn/123833%2CRozczarowujaca-odpowiedz-niemieckich-biskupow-na-list-biskupow-polskich.html?
Sam list został skrytykowany przez niemieckich historyków, jako polonocentryczny (!!!). Polakom od kilkudziesięciu lat ten list pokazuje się jako wspaniałą postawę Kościoła Katolickiego w Polsce, ale jest to tylko mydlenie oczu.
Swoją drogą, czytaliście Państwo ten list? Jego czołobitność i wspominanie wieloletniej, a przecież wymuszonej siłą, zależności ówczesnej Polski od cesarstwa niemieckiego jest obrzydliwa w treści. Drang nad osten, czyli parcie militarne i kulturowe na wschód, nazywany jest w tym sławnym liście polskich biskupów do biskupow niemieckich "poselstwem niemieckiej kultury" (!!!).
Nie wiem, czy Benedykt XVI czytał list polskich biskupów, ale zdanie papieża Benedykta XVI wypowiedziane w Auschwitz koresponduje z tym w liście polskich biskupów: „Wiemy doskonale, jak wielka część ludności niemieckiej znajdowała się pod nieludzką, narodowosocjalistyczną presją”.
Albo ciekawy fragment o zapomnieniu, na który dziś powołuje się Donald Tusk rezygnujacy z roszczeń wobec Niemiec i niemieccy politycy mówiący, że "wojna była dawno”:
„I mimo tego wszystkiego, mimo sytuacji obciążonej niemal beznadziejnie przeszłością, właśnie w tej sytuacji, czcigodni Bracia, wołamy do Was: próbujmy zapomnieć”.
Generalnie w liście brakuje konkretnego wyjaśnienia, za co Polacy mają przepraszać Niemców, ale w pewnym akapicie dużo napisano o przejęciu Ziem Zachodnich, więc pewnie za to.
Ale najlepsze jest to, że po zakończeniu II wojny światowej w 1945 roku, Stolica Apostolska nie uznała od razu nowych granic Polski, w tym przyłączenia tzw. Ziem Odzyskanych (ziem zachodnich i północnych). Watykan przez prawie 30 lat nie dostosował granic diecezji do nowych granic państwowych, co oznaczało brak pełnego uznania tych terytoriów jako integralnej części Polski.
Dopiero 28 czerwca 1972 roku papież Paweł VI bullą Episcoporum Poloniae coetus ustanowił oficjalną strukturę kościelną na tych terenach, co było równoznaczne z ich uznaniem za część Polski. Sama bulla były następstwem układu granicznego pomiędzy Polską a RFN z 1970 r. wywalczonego przez Gomułkę.
Tymczasem, czy kościół katolicki zabrał kiedyś oficjalne stanowisko w sprawie rekompensat dla Polski od Niemiec za II wojnę światową? Nie. Niemcy nawet nie chcą oddać rzeczy materialnych, które ukradli. Milczenie w tej sprawie Kościoła i kolejnych papieży jest współudziałem w zbrodni.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo