To nic innego jak przygotowania do zamachu stanu w białych rękawiczkach, ale Tusk wie, że sytuacja może wymknąć się spod kontroli, więc boi się jak Jaruzelski przed wprowadzeniem stanu wojennego.
Rząd przygotowyje się na scenariusz rumuński, tj. nieuznanie wyniku wyborów prezydenckich, twierdzi lewicowy portal Onet:
- "Być może jeszcze przed wyborami prezydenckimi rząd będzie chciał zmienić prawo, by o ważności tych wyborów nie rozstrzygała uznawana za nielegalną izba Sądu Najwyższego – dowiedział się Onet" – miał mówić tajemniczy informator z kręgów obecnej władzy.
Tomasz Siemoniak na portalu X (Twitter) zapewnia, że on jego kumple z rządu obronią Polskę przed wpływami Moskwy i taki scenariusz jak w Rumunii w Polsce się nie powtórzy:
Propozycja jest więc taka, że aby o wyniku ważności wyborów nie decydowała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego ale Izba Pracy Sądu Najwyższego.
Warto zwrócić uwagę na poprzednie relacje rządu Tuska i putinowskiej Moskwy – generalnie na wszystko się zgadzał, nie bronił polskich interesów – to wszystko prawda, ale chciałbym zauważyć, że Tusk jest znakomitym organizatorem, przecież to jego ekipa przygotowywała wylot polskiej elity do Smoleńska, a jego rząd ma wielkie zasługi dla niemieckiej gospodarki.
Generalnie wnioski są takie, że skoro o wszystkim, co z tym rządem jest związane, decyduje Donald Tusk (raczej to Bruksela i Berlin stoją za tym, co wydarzyło się w Rumunii i może wydarzyć w Polsce), to są to przygotowania do planowanego zamachu stanu z udziałem, kto wie, może wojska?
A niby czemu nie? Wątpię aby Polacy siedzieli cicho... Kto wie, może w związku z ustawą zostaną użyte wojska państw UE – czy wszyscy zapomnieli już o ustawie 1066?
Chodzi o nieuznanie niekorzystnych dla Trzaskowskiego wyników wyborów prezydenckich. Wystarczy rzucić bezmyślne hasło o pisobolszewii, o Braunie z Konfy, i wszyscy doprowadzeni do porządku groźnym spojrzeniem i marsowym czołem Tuska, mają siedzieć cicho i uznać co mówi niemiecki gubernator na Polskę.
Jest to nic innego, jak planowany zamach stanu. Oni to planują zupełnie na serio. Plany te kwestionują uczciwość i bezstronność Państwowej Komisji Wyborczej i sugerują, że wybory mogą być fałszywe.
Sam tytuł analizowanego art. jest dwuznaczny: "Rząd obawia się scenariusza rumuńskiego? "To jest przerażające", ale czemu polski rząd ma się obawiać, przecież nikt mu nie każe tego zrobić. Chyba. Bo co, ktoś rumuńskiemu trybunałowi konstytucyjnemu kazał nie uznać I tury wyborów prezydenckich w Rumunii? Czyżby decyzja przyszła z zewnątrz? Wygląda, że z dwóch ośrodków – Waszyngtonu I Brukseli.
No tak, Rumunia jest sojusznikiem USA i trzeba zeuropeizować ten kraj zanim Donald Trump obejmie urząd prezydenta USA. Stąd obalenie władzy w Syrii i zamieszki w Gruzji. Swoją drogą Niemcy będą tęsknić za Demokratami i Joe Bidenem.
Jednak w przypadku Polski decyzji Waszyngtonu sprzyjających Tuskowi i innym polskojęzycznym "europejczykom" może zabraknąć.
To nic innego jak przygotowania do zamachu stanu w białych rękawiczkach, ale Tusk wie, że sytuacja może wymknąć się spod kontroli, więc boi się jak Jaruzelski przed wprowadzeniem stanu wojennego. Zabawne, i ta koalicja mówi bezczelnie o swoich totalitarnych planach tuż przed kolejną rocznicą stanu wojennego w Polsce 13 grudnia 1981, ale jak wiemy, to data narodzin koalicji, więc, to chyba nie przypadek.
Źródło planów zamachu stanu w Polsce można przeczytać tutaj:
"Rząd obawia się scenariusza rumuńskiego? "To jest przerażające"
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/rzad-obawia-sie-scenariusza-rumunskiego-to-jest-przerazajace/gw3whrg,79cfc278
Inne tematy w dziale Polityka