Nienawiść do Kościoła katolickiego odbiera ludziom zdolność rozumowania. Matka Teresa od wielu lat jest celem mieszania z błotem przez reprezentantów antykultury.
Antykultura obecnie, to postępujące zjawisko zdziczenia, przeciwko wszelkim dziedzinom, które uznawane są za dorobek cywilizacji chrześcijańskiej. Liczba świrów, jakich można napotkać w tym względzie jest oszałamiająca. Z pewnością mają wpływ na wielu maluczkich, ubogich w duchu, ale przede wszystkim oszołamiają samych siebie, ślepą nienawiścią. Nakręcają się, jak jakaś wściekła sekta. Wszelkie argumenty, że jest inaczej, tu nie pomogą. Wściekłość, wściekłość i jeszcze raz wściekłość.
W Internecie prawdziwą furorę od kliku dni robi post – „Kilka rzeczy, które ludzie muszą zrozumieć na temat „Matki Teresy””.
Matka Teresa z Kalkuty (właśc. Agnes Gonxha Bojaxhi, 1910-1997) handlowała ludźmi i bronią, zadawała się z mordercami, defraudowała pieniądze, ale najlepsze jest to, że urodziła się jako chłopiec, który jest ojcem... Przeczytajcie Państwo sami:
„Mówi się, że Ojciec Teresa był biologicznym ojcem dr. Fauciego, człowieka, który chce zdenerwować świat za pomocą kodowania genetycznego, nanotechnologii i syntetycznej zmiany ludzkiej formy życia, nawet jeśli jest to dochodowe masowe ludobójstwo. W rzeczywistości byłoby jeszcze lepiej”.
Matka Teresa miała miliony na koncie, a żałowała pieniędzy na strzykawki, lekarstwa, a co więcej, była przeciwko aborcji i rozwodom – jak mówi pewna vlogerka i inni krytycy – ale najgorsze jest to, że jej głównym celem było głoszenia Chrystusa i nawracanie hindusów, często przeciwko ich woli, na katolicyzm. Otóż głównym celem Matki Teresy było głoszenie katolicyzmu.
Tezy w poscie pochodzić mają z książki Christophera Hitchens’a, który opisał je w książce „Misjonarska miłość. Matka Teresa w teorii i praktyce”. Zabawny tytuł. Jako pierwotny autor posta widnieje Jacek Olender – czy jest nim naprawdę? Nie wiadomo. Po wpisaniu jego nazwiska w wyszukiwarkę pojawia się „Krytyka Polityczna”. Sam post ma z 3 lata, no ale popularność zyskuje teraz.
Robert Tekieli w jednej ze swoich prelekcji mówi, że Matka Teresa przyniosła do Indii miłosierdzie. W Hinduizmie jest tak, o czym mówiła również siostra Michaela Pawlik OP, że w tej religii nikt nie przejmuje się losem ubogich – niech zdychają, przecież urodzą się w lepszym wcieleniu.
Tak wygląda właśnie moda na zbydlęcenia. Większość ludzi uwierzy we wszystko, a „kłamstwo powtórzone 100 razy, stanie się prawdą” – mówił znany niemiecki socjalista.
To jest to samo zjawisko, gdy inż. Mamoń w filmie „Rejs” mówi: „Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem”. Tak działa wpływ społeczny i nic się na to nie poradzi. Widziałem coś takiego na dwóch koncertach rockowych, gdzie realizatorzy w przerwach pomiędzy występami puszczali jakieś ludowe smuty (koncert punkowy, Namysłów 1996) i jakąś nudną piosenkę dziecięcą (Opole, Piastonalia 2005). Podczas, gdy mnie, te zrzędzenia coraz bardziej irytowały, to inni młodzi ludzie coraz pozytywniej na te zrzędzenie reagowali.
Chrześcijaństwo jest naturalnym wrogiem zła. Jezus Chrystus i jego nauki są doskonałą Drogą do Boga-zbawienia. I nie pomoże tu książka „Chrześcijaństwo. Amoralna religia”, która, od pierwszych stron jest całkiem zabawnym dziełem, np. ewangeliczne przykazanie miłości, jest tu interpretowane, jako bardzo niebezpieczne. Zajmę się tą książką za kilka tygodni. Jeśli dożyję.
Prawda jest taka, że chrześcijaństwo stoi na drodze psychopatom, którym marzy się jedna światowa religia i jeden rząd światowy. Celem jest tu zezwierzęcenie człowieka, aby był bezwolnym niewolnikiem, słuchającym swoich panów. Parafrazując znany cytat: „Nie będziesz posiadał godności i będziesz szczęśliwy” (tak, nie będziesz – przyp. R.K.), ale według „nich” najpierw trzeba zniszczyć chrześcijaństwo.
Dr hab. Andrzej Kracher (1951-2008) z Uniwersytetu Opolskiego na zajęciach w grudniu 2004 roku o ludziach chciwych na władzę powiedział mniej więcej tak: „Dla tych ludzi władza jest ważniejsza niż pieniądze, narkotyki czy seks. Władza budzi u nich takie pożądanie, którego zwykły człowiek nie jest w stanie sobie wyobrazić”.
Nie chce mi się teraz pisać, że owszem, Katolicy, Prawosławni i Protestanci mają wiele na sumieniu, bo mają. Tylko, że to było totalnie niezgodne z tym, co mówił Jezus Chrystus.
Ale zwróćmy uwagę, że to, co łączyło nazizm i komunizm, to nienawiść do chrześcijaństwa i katolicyzmu. Dzisiaj ludzi depopuluje się i zniewala się w bardziej przemyślany, mniej brutalny sposób.
Ale muszę zmartwić wszystkich antyteistów, totalitarystów, i innych –istów:
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu - Mt 16:
18 Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.
Szatan przegrał i wy też przegracie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości