Ostatnio mamy do czynienia z nawoływaniem do niszczenia kościołów, a nawet nawoływaniem do mordowania księży (zrzut z Facebooka na zdjęciu głównym).
W 1923 roku z inicjatywy Lenina i wyznających jego idee dzikusów doszło do „sądu nad Bogiem”.
Fragmenty artykułu Roberta Chledy w „Rzeczpospolitej” pt.: „Zabić Boga!”:
„Państwo reprezentował ludowy prokurator, a w imieniu oskarżonego wystąpili dwaj obrońcy. Co prawda z powodu kłopotów z fizyczną materializacją podsądnego jego miejsce zajmował egzemplarz Biblii. Jako świadkowie wystąpili Anatolij Łunaczarski oraz Lew Trocki, zwany „demonem rewolucji”. Ostatni, jako zwierzchnik sił zbrojnych, zapewnił propagandową oprawę, którą stanowiło 5 tys. czerwonoarmistów. (...)
Sąd, a dokładniej bezczeszczenie uczuć wierzących, trwał pięć godzin i, jak można było oczekiwać, zakończył się wyrokiem skazującym. Werdykt odczytał Łunaczarski, ogłaszając najwyższy wymiar kary. Rozstrzelanie Boga miało nastąpić następnego poranka. Faktycznie: o świcie pluton czerwonoarmistów skierował lufy karabinów w niebo, oddając kilka salw”.
A jak wyglądała praktyka? Ulubioną metodą zakłócania mszy było wtargnięcie aktywistów do świątyń, aby opluć ikonostas (ołtarz), z prowokacyjnymi okrzykami: „Niech nas Bóg ukarze!”. W obawie przed reakcją wiernych akty profanacji były osłaniane przez funkcjonariuszy Komisji Antyreligijnej GPU.
Źródło: Robert Chleda, „Zabić Boga!”, „Rzeczpospolita” lipiec 2019
Mam wrażenie, że dzisiaj rolę funkcjonariuszy Komisji Antyreligijnej GPU, pełnią media. Szkoda, ze środowiska dziennikarskie są bierne wobec tego, jak media przeinaczają, selekcjonują fakty i podkręcają niekorzystne emocje.
Wkrótce potem powstał Związek Wojujących Bezbożników, oczko w głowie Józefa Stalina. Przez organizację przewinęło się 3 500 000 ochotników.
Związek Wojujących Bezbożników powstał w ZSRR 7 lutego 1925 roku jako Liga Bezbożników, by od 1929 działać pod nazwą Związek Wojujących Bezbożników. Organizacja ta była narzędziem komunistów - bolszewików, w walce z religią i Kościołem Prawosławnym. Mordowała księży i niszczyła, paliła kościoły.
Towarzysz Lenin powiedział: „Dajcie mi cztery lata na naukę dzieci, a ziarno które zasieję, nigdy nie będzie wykorzenione”. „Dajcie nam dziecko na 8 lat, a będzie n zawsze bolszewikiem”. W sprawie ujednolicenia ludzi, Lenin już w 1919 roku kontaktował się z samym Pawłowem, noblistą, badaczem odruchów bezwarunkowych u psów.
Ludzie są przerażenie obecnym kryzysem gospodarczym i wyjątkowo zaniepokojeni potencjalnym, rozumianym dosłownie głodem. Dziś demonstruje prekariat – ludzie bez przyszłości, przerażenie ubóstwem i chorobą covid-19. Tak, przeglądając ludzi namawiających do ataków na Kościół, zauważa się niechęć do noszenia maseczek i terroru związanego z Covid-19.
Przykładem niech będzie „Ostatnia wielka klęska głodu, która dotknęła Rosję w 1891 roku, przyniosła na mniej więcej tym samym obszarze (środkowa i dolna Wołga i część Kazachstanu) od 400 do 500 tysięcy ofiar. Państwo i społeczeństwo rywalizowały wówczas we współzawodnictwie o pomoc dotkniętym suszą chłopom”.
Przyszły lider rewolucji mieszkał wówczas w Samarze, miejsce wyjątkowej klęski głodu, jednak sprzeciwiał się udzieleniu pomocy:
„Włodzimierz Iljicz Uljanow miał odwagę otwarcie oświadczyć, iż głód niesie wiele konsekwencji pozytywnych, takich jak pojawienie się proletariatu przemysłowego, grabarza burżuazyjnego porządku. (...) Niszcząc przestarzałą chłopską gospodarkę - tłumaczył - głód przybliża nas obiektywnie do naszego ostatecznego celu, socjalizmu, który to etap następuje bezpośrednio po kapitalizmie. Głód niszczy także wiarę nie tylko w cara, ale i w Boga.
Źródło: Stéphane Courtois, Nicolas Werth, Jean-Louis Panne, Andrzej Paczkowski, Karel Bartosek, Jean-Louis Margolin, „Czarna księga komunizmu”, s. 129.
A ojciec i kaznodzieja Adam Szustak, dominikanin, gwiazda Internetu, zamiast wyciszać emocje, cieszy się z nadchodzącej apokalipsy. Mówienie o „plugastwie kościoła”, to bardzo ogólne twierdzenie. Zarzuca kościołowi brak ewangelizacji. Ciekawe, co by było, gdyby wyszedł do wściekłych kobiet. To wygląda na populizm.
Od ks. prof. Tadeusza Guza podczas jego wizyty w Opolu kilka lat temu po zakończeniu spotkania na Uniwersytecie Opolskim, ja i kilkanaście innych osób słyszeliśmy, że dominikanie w Krakowie mają sporo wspólnego z modernizmem.
Poglądy modernistów katolickich charakteryzuje protestantyzacja, ale także oraz korzystanie z ateistycznych idei oświecenia. Czy słuszne są zarzuty, że lubieni dominikanie to moderniści? Jednak „ktoś” poglądy ojca Adama Szustaka formował i ktoś zezwala na ich głoszenie.
W 1982 roku, na moście dominikanów w Londynie zwisało ciało Roberto Calvi – szefa banku Ambriosiano, w którym udziały miał bank Watykanu, a samego Roberto Calvi nazywano bankierem papieża.
Roberto Calvi był szefem loży masońskiej P2 (proszę zwrócić uwagę na tablice rejestracyjne samochodu z ostatnich scen filmu „Kod Leonarda Da Vinci”). Sama loża P2 mówiła o sobie, że są dominikanami, ze względu, że na swoich spotkaniach masońskich nosili czarne peleryny takie, jak dominikanie. Otóż dominikanie noszą również charakterystyczne peleryny w tym kolorze.
Bycie członkiem instytucji Kościoła, np. Banku Watykanu, czy zakonu dominikanów, daje znakomite możliwości oddziaływania, niejako od środka, na Kościół Katolicki. To, że instytucje Kościoła nie działają idealnie, nie oznacza, że formą ich naprawy będzie ich zniszczenie. Za zniszczeniem Kościoła przez wściekły tłum nie przemawia roztropność, ani mądrość. Raczej populizm. Ale czy za ojcem Szustakiem przemawiają dobre intencje?
Ale przecież to tylko teorie spiskowe...
Romuald Kałwa
Poniżej: drabina wiary, od katolicyzmu, poprzez modernizm do ateizmu:
Czarna peleryna dominikanów:
Inne tematy w dziale Rozmaitości