Targi koni w Skaryszewie
"Chaos, rżenie koni, pijackie awantury, kopanie, bicie i patologia" – pod stosunkowo obiektywnym artykułem Wiktorii Beczek na „Gazeta.pl” czytamy komentarz:
ata150:
...niestety. Czytam o Tarze -fundacji. O Skaryszewie i targu koni. Włos mi sie zjeżył. Na prymitw ludzi.Zabijać i jeść. Z ładnych opakowań, na nich obrazeczki uśmiechniętej krowy albo świnki. W środku ciało pokrojone w cieniusie plasterki i bach na chleb z masełkiem. .Człowiek zjada zwierzę - OK, ale człowiek zjada człowieka - kanibalizm. Nie zabijaj. Ha ha niestety. Polaku i Polko, chcecie nauczać Europę TZW "wartości" ? Czujecie się lepsi bo chodzicie do kościołów i klękacie przed mężczyznami w czarnych sukienkach? Codziennie przy śniadaniu, obiedzie i kolacji bierzecie udział w procederze - mordowania, bicia, poniewierania. Smacznego państwu. Polska to kraj narcyzów, którym wszystko wolno, taka ta Polska wyjątkowa a jakże regilijna...Zdrowaś Mario? A może zdrowyś koniu nie byłoby lepsze? Koń cierpi a mamusia waszego Boga (pana?) gdzieś cierpi? Biją ją? Poniewierają? Trzymają w gnoju? Rzeczywistość cierpi a nie wymyślone świętości. Chlejcie dalej, jedzcie cielęcinkę no i głosujcie na hipokryzję.
- widzimy tu czystą nienawiść, pogardę do jego narodu, religii, tradycji. Pogardę do wszystkiego. Swoją drogą, może czas skorzystać z ich argumentów i obrażających Syna Człowieczego i Syna Bożego w Jednym, Jezusa Chrystusa – Zbawiciela oraz Jego Matkę oraz uczniów – oskarżyć o antysemityzm?
Ekolodzy, często opłacani przez zagraniczne fundacje, uczeni są przez „różne wyborcze”, że polska prawica nienawidzi przyrody. W rzeczywistości wszystko sprowadza się do tego, żeby Polacy nie mogli samodzielnie korzystać ze swoich dóbr naturalnych. Aby nasze państwo nie mogło się rozwinąć, a wszystko, co jemu jest potrzebne, kupowało za granicą – uzależniało się.
Media, czy to z własnej inicjatywy, czy z inicjatywy możnych sponsorów, próbują pogrzebać inicjatywę PGE w Bogatyni mówiąc, że Czesi nie Niemcy boją się tej szkodzącej środowisku naturalnemu inwestycji. Można powiedzieć, a co nas obchodzi interes Czech i Niemiec.
Czy Niemcy konsultowali z nami budowę swoich elektrowni atomowych? Czy Czesi zrekompensowali Polsce starty z czasów tzw. powodzi tysiąclecia, gdy dopuścili do zrzutu wody z Odry i tzw. wielkiej fali?
No tak, ale ci patriotyczni inaczej, maja swoją kandydatkę: Małgorzatę Kidawę-Błońską, która zrzucała Jarosławowi Kaczyńskiemu, że ten chce dbać tylko o polskie interesy. Ci ludzie są nie tylko źli. Oni są również głupi. Bezdennie tępi i ograniczeni.
Koń na wsi kiedyś, to był żywiciel rodziny
Pamiętam historię z mojej dawnej wsi. Wydarzyło się to gdzieś z 50 lat temu. Spłoszony koń rozpędził się i na zakręcie uderzył głową w drzewo. Zginął na miejscu. Zebrani wokół mieszkańcy wsi pogrążeni byli w specyficznym smutku. Jakby zginął członek rodziny.
Polacy nie lubią sadystów. Rośnie dzisiaj świadomość, że zwierzęta hodowlane żyją w uwłaczających warunkach żywym stworzeniom.
Na targach koni w Skaryszewie sprzedawano wówczas, wg relacji medialnej, około 150 koni. Tymczasem wg Głównego Urzędu Statystycznego liczba koni w 2018 roku wynosiła: 185.494 sztuk. Wg Polskiego Związku Hodowców Koni liczba ta wynosiła 269.715. Źródło: https://www.pzhk.pl/hodowla/poglowie-koni-polsce/
Dla jeżdżącej mercedesami polskiej lewicy, dobrobyt i praca bierze się znikąd. Owszem, nad wieloma sprawami trzeba dyskutować, m.in. nad ustawą wprowadzoną przez lobby myśliwskie – mam nadzieję, że wkrótce zostanie zlikwidowana – gdzie wojsko, policja, a nawet straż graniczna ma brać udział w polowaniach (de facto imprezach pijackich), a pola, tereny prywatnych właścicieli mają być wyłączone z jurysdukcji właścicieli, a jeśli komu się nie podoba, to taki myśliwy dzwoni na policję. Tak, to skandal i zaprzeczenie podstawowemu prawu własności.
Gdy zabicie karpia jest gorsze niż aborcja
Jednak nie chcę Polski, gdzie za zgilotynowanie karpia na targu ludzie są skazywani na bezwzględne więzienie. O sprawie czytaj tutaj
Jerzy Nowosielski i jego poglądy na zabijanie zwierząt oraz seks
W tym akapicie wejdziemy na trochę wyższe, w tym metafizycznie poziomy. Aczkolwiek tylko dla odważnych i ciekawych.
Prof. Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie Jerzy Nowosielski, to polski malarz, rysownik, scenograf, filozof i teolog prawosławny, którzy dożył sędziwego wieku 88 lat (zmarł w 2011 r.). Jego wywiad dla "BruLion"-u nr 27/1995 zawiera wiele ciekawych sformułowań. Co prawda sam wyrosłem z gnozy, i pewne rzeczy sam taktuję z przymrużeniem oka, nad pewnymi myślami warto się zastanowić. J. Nowosielskiego pytał Rafał Zmysłowski.
- Kiedyś Pan powiedział, że w naszej świadomości podstawowa transformacja rzeczywistości złej w dobrą dokonuje się w sferze erotyki (MC, s. 13).
Jerzy Nowosielski: - Tak. Ja w ogóle uważam, że Eros został wytrącony z integralnej całości dobra; bo ja nawiązuję do tych czterech greckich terminów: agape, eros, filia, stergethron. Kultura judeochrześcijańska wytrąciła z tego porządku Erosa. To jest jedna z tajemnic grzechu pierworodnego! Uważam, że potępienie Erosa, wypędzenie go z raju - bo nazwijmy to tak - to jest jakaś ekspiacja naszej świadomości za naszą krwiożerczość w stosunku do zwierząt.
- Niemożliwe. Jak to się wiąże ze sobą?
- Musimy te zwierzęta mordować, składać ofiarę. Póki jeszcze było tak jak w judaizmie, że zwierzęta zabijało się przed Namiotem Pojednania, czy tak jest jak u Ormian, że jak się zabija zwierzę, to z twarzą zwróconą na wschód - była jeszcze jakaś świadomość rytuału, dokonywało się ofiary z cierpienia zwierzęcia. A u nas jest produkcja mięsa.
- Ale jak to się wiąże z Erosem?
- To się wiąże. Za karę, że musimy zabijać zwierzęta i nie mamy za to grzechu, mamy grzech za to, że jesteśmy erotyczni.
- Czy to jest związane z kulturą?
- To jest związane z najgłębszymi pokładami duchowości. W Egipcie krzyż był symbolem Erosa. Eros jest ściśle związany z cierpieniem i śmiercią.
- Czy Pan może w tym punkcie zgodziłby się z Freudem?
- Ależ oczywiście. Freud był beznadziejnym materialistą, ale był bardzo bystrym obserwatorem i nazywał rzeczy po imieniu. Freud, Jung, który się z nim pokłócił i potem odszedł od niego, oni mają kolosalne zasługi, ale właściwie ojcem psychoanalizy był Luter.
***
Zwróćmy uwagę, że środowiska feministyczne, ekologiczne, wegetariańskie, i różne inne, są przeciwne zabijaniu zwierząt w celach spożywczych, ale są całkowicie pozbawione zahamowani w sferze seksualnej. Zwróćmy uwagę na wcześniejszy fragment wywiadu/rozmowy:
- Zwierzęta nie mają grzechu?
- No oczywiście, że nie mają, bo nie mają... Zresztą, nie bardzo możemy wiedzieć, co zwierzęta mają, a czego nie mają, bo nie siedzimy w nich, a one nam tego nie powiedzą. Natomiast mają jedną rzecz, mają realność cierpienia - to wiemy na pewno. My niejako zastępujemy zwierzęta. To znaczy współuczestniczymy w ich cierpieniu, z tym że my posiadamy świadomość. W jakiś sposób jesteśmy dla zwierząt współuczestnikami ich zbawienia. Wprowadzamy te zwierzęta w rzeczywistość zbawioną.
- Pana zdaniem zwierzęta są kenotycznymi aniołami (WJ, s. 103)?
- To są takie moje przypuszczenia. Ja niczego nie twierdzę na pewno. Mam czasem takie podejrzenia, że świat zwierząt, cierpienie przyrody to jest kenozis świata anielskiego.
Kenoza – Wcielenie Chrystusa. Osobiście nie uważam, że zwierzęta są wcielonymi aniołami. Aczkolwiek w Nowym Testamencie są przypadki, gdzie Chrystus wciela demony w świnie, które następnie padają w przepaść.
Czy demony maja szansę na odkupienie? Czy szansą dla demona jest wcielenie się w kurczaka i jego obój? Brzmi to zabawnie. Tak, czy inaczej, zwierzęta maja swoją rolę w Biblii. A św. Franciszek „Braćmi mniejszymi” nazywał zwierzęta. Sadyzm wobec zwierząt jest grzechem. Pogarda do człowieka jedzącego zwierzęta, zgodnie z prawem naturalnym, również.
Gdzieś w 1995 albo 1996 r. w Radiu Opole, w audycji „Studnia” poety Jacka Podsiadły, autor przeczytano mój list, gdzie wprost, a byłem przecież wówczas nastolatkiem, „ochrzaniałem” autora za zły stosunek do rolników. Pisałem, że ludzie z pokolenia mojego dziadka, mają szacunek do tego, co hodowali i jedli. Mój śp. Dziadek nie cierpiał np. Corridy. Stosunek do zwierząt, a mówię o wsi Tarnowiec znanej z filmów i reportaży, przypominał bardziej kult niedźwiedzia jaskiniowego.
Niestety, dzisiaj i dzieci na wsi rzadko widzą zwierzęta hodowlane, pasące się beztrosko na łąkach i polach, ale to już inna historia.
Na fot. poniżej: Koń mojego dziadka, lata 80-te
Inne tematy w dziale Rozmaitości